-Justin ja nie chcę tego dziecka.-Powiedziałam.
-Jak to nie chcesz.-Spytał Justin widać było że był w szoku.
-Nie dam rady.-Powiedziałam, Justin wstał z łóżka i złapał się za głowę.
-Jak nie dasz rady Selena którą znałem cieszyła się z tego i nie mogła się doczekać.-Powiedział Justin.
-Którą znałeś Justin nie pamiętasz jej już nie ma jestem teraz ja wierz mi gdybym tylko mogła zrobiła bym wszystko żeby pamiętać i stać się tam tą Seleną która chciała by dziecko i cie kochała.-Powiedziałam Justinowi po policzku spłynęła łza.
-A więc co zamierzasz.-Spytał Justin ocierając kolejne łzy.
-Chcę wyjechać.-Powiedziałam.
-Z dzieckiem nie wyjedziesz.-Odparł Justin.
-Justin wyjadę jutro obiecuje oddać ci dziecko bez problemów będę dbała o siebie żeby nic mu się nie stało ale muszę z tond wyjechać chcę wrócić do swojego miasta i poukładać wszystko.-Powiedziałam.
-Jak chcesz.-Powiedział Justin po czym wyszedł.
Spakowałam się lot miałam za 2 godziny zeszłam na dół zjadłam śniadanie, Justin od samego rana chodził jakiś przybity chciałam go przytulić i powiedzieć że wszystko będzie dobrze ale nie stety byłam zbyt nie śmiała.
-Selena jedziemy.-Powiedział Justin trzymając w rękach moje walizki dojechaliśmy wzięłam swój bilet wszystko było już gotowe najgorsze było pożegnanie z Justinem złapałam go za rękę.
-Po raz ostatni trzymam cię za rękę.-Powiedziałam.
-Wiem ale jutro.-Odparł Justin.
-Dziś to dziś,ale jutro beze mnie.-Powiedziałam a po policzku Justina spłynęła samotna łza.
-Co jest proszę nie płacz uuśmiechnij się, zanim powiemy sobie żegnaj.-Powiedziałam Justin uśmiechnął się pocałowałam go w policzek i odeszłam.
Byłam w samolocie nie wiem dla czego ale płakałam łzy same cisnęły mi się do oczu czułam jak moje serce łamie się na małe kawałeczki czułam że Justin był bliski mojemu sercu a ja po prostu tak o go zostawiłam teraz nie ma odwrotu, chciałam zobaczyć mojego ojca do matki nawet nie chciałam iść mimo iż byłyśmy w tym samym mieście dalej miałam do niej urazę, czy to nie śmieszne sama zostawiam dziecko jestem jeszcze gorsza niż ona.
3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ.
Wracałam że szkoły na piechotę ponieważ tato nie chciał kupić mi auta gdy go prosiłam mówił "jesteś w ciąży jeszcze zemdlejesz i co później" oczywiście on mądrzejszy, dziś było pięknie słonecznie nie chciałam wracać do domu więc poszłam do parku na ławkę nie wiedziałam nawet kiedy usnęłam.
''Dziś pierwszy raz o 4 lat spotkam się z mamą, tato uważa że powinnam zamieszkać na razie z mamą,trochę się bałam nie wiem dlaczego w końcu to moja matka czy dogadamy się?,''
''-Kocham Kocham w końcu jesteś moją narzeczoną kto by cie nie kochał.-Powiedział Justin i oboje parsknęliśmy śmiechem''-Chodzi o to że babcia jest prawie na wykończeniu a ma ogromny spadek,mogę go dostać pod jednym warunkiem.-Powiedział Justin uśmiechając się.
-Jakim warunkiem.-Spytałam.
-Muszę się ustatkować nikomu nie podoba się to że nie mam dziewczyny na stałe dlatego ostatnio powiedziałem że mam narzeczoną a rodzice chcą ją poznać a ty będziesz idealna jesteś nie pełnoletnia dla tego na razie nie będzie nic o ślubie.-Powiedział Justin.''
Obudziłam się i wstałam z ławki o kurwa wszystko sobie przypomniałam to jak miałam pomóc Justinowi to jak się w sobie zakochaliśmy to jak rzekomo mnie zdradził to jak ja go zdradziłam o kurwa co ja tu robię powinnam być przy Justinie tam jest moje miejsce, pobiegłam szybko do domu spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i bez słowa wyszłam.
Byłam już w samolocie nie mogłam się już doczekać z każdą sekundą coraz bardziej tęskniłam za nim wiem że skrzywdziłam go tym co powiedziałam o ciąży jak ja mogłam chcieć zostawić Justinowi moje maleństwo nie zdziwie się jak nie będzie chciał mnie znać.
Po 3 godzinach lotu byłam już w NY zadzwoniłam do Chanel żeby po mnie przyjechała, kazałam nikomu nie mówić że tu jestem, pół godziny później Chanel już była, wpakowałyśmy moje walizki i odjechałyśmy.
-Co tam u Justina.-Spytałam a dziewczyna na chwilę popatrzyła się na mnie.
-Ee sama zobaczysz.-Powiedziała Chanel zatrzymując się, wyjrzałam za okno i dopiero teraz skapnęłam się że jesteśmy na miejscu, podziękowałam Chanel i wyszłam z auta.
-Selena wiesz co zawiozę twoje rzeczy do twojej mamy teraz naciesz się Justinem później ci je przewieziemy jak by co.-Powiedziała Chanel.
-Ok.-Odparłam Chanel odjechała a ja zapukałam do drzwi domu Justina,
Otworzyła mi jakaś brunetka w samej koszuli zdziwiłam się na ten widok.
-Ee szukam Justina.-Powiedziałam.
-Kochanie ktoś do ciebie.-Zawołała brunetka.
-Kochanie?.-Powiedziałam do brunetki dołączył się Justin, Justin stał i patrzył na mnie jak by ducha zobaczył.
-Selena.-Powiedział Justin nie odrywając ode mnie wzroku.
-Tak Selena a to kto.-Spytałam.
-Jestem Demi miło mi cię poznać Justin mówił dużo o tobie.-Powiedziała Demi.
-Mówił o mnie.-Powiedziałam.
-Tak przykro mi z powodu twojego ojca Justin tak samo był przybity.-Powiedziała Demi.
-Co Justin jakie kity jej na wciskałeś.-Powiedziałam już wściekła, chciałam przytulić się do niego powiedzieć mu że tęskniłam że kocham go całym sercem pukam a tu niespodzianka Demi.
-Demi zostaw nas na chwilę samych.-Poprosił Justin, Demi uśmiechnęła się i weszła do domu Justin zamknął drzwi, staliśmy przez chwilę sami nikt nic nie mówił.
-Szybko znalazłeś sobie pocieszenie.-Powiedziałam.
-A ty nie znalazłaś nikogo wiesz dawna Selena od razu by znalazła.-Powiedział Justin wkładając ręce do kieszeni, walnęłam go w policzek.
-Przegiąłeś nie znasz mnie na tyle, wiesz po co tu przyjechałam.-Powiedziałam a Justin spojrzał się na mnie.
-Nie wiem poród z tego co się nie mylę jest za 3 miesiące.-Powiedział Justin.
-Nie po to przyjechałam, przyjechałam tu dla ciebie idioto, ale ty jak zwykle musiałeś wszystko spieprzyć, wiedz że nie oddam ci mojego dziecka.-Powiedziałam.
-Jak to nie oddasz sama mówiłaś że oddasz mi je po porodzie.-Powiedział Justin.
-Wiem że tak mówiłam a ty się na to głupku zgodziłeś aż tak mnie nie kochałeś.-Powiedziałam.
-Ja cie kocham znaczy kocham tą starą Selene.-Powiedział Justin a ja uśmiechnęłam się.
-Ty naprawdę jesteś głupi nie domyślasz się która Selena przyjechała by tu i powiedziała by że nie odda dziecka.-Spytałam, Justin zamyślił się po czym wytrzeszczył wzrok.
-Przypomniałaś sobie.-Spytał Justin.
-Mhm.-Odparłam, Justin wziął mnie na ręce i obkręcił parę razy.
-Justin zostaw mnie.-Powiedziałam ostro, Justin tak jak kazałam odstawił mnie na ziemie.
-Tęskniłem za tobą strasznie.-Powiedział Justin głaszcząc ręką mój policzek.
-Właśnie widzę, tak strasznie że po 3 miesiącach pocieszyłeś się.-Powiedziałam wściekła.
-Demi nic dla mnie nie znaczy.-Powiedział Justin.
- Justin co teraz będzie.-Spytałam.
-Wybacz mi proszę te wszystkie dziewczyny się nie liczą dla mnie tylko ty się liczysz.-Powiedział Justin.
-Te wszystkie dziewczyny a więc ile ich było.-Spytałam.
-Dwie.-Odpowiedział Justin.
-Justin wiem że kłamiesz powiedz ile ich było.-Powiedziałam.
-Ech czekaj, zatrzymam się przy chyba 20.-Powiedział Justin, zabolało mnie to że jedyna osoba którą kocham podczas 3 miesięcy przespała się z 20 dziwkami.
-Chyba nie wiesz z iloma spałeś.-Spytałam wściekła.
-Wiem ale nie wszystkie pamiętam.-Odpowiedział Justin.
-Chcę rozwodu.-Powiedziałam.
-Co chyba żartujesz co nie.-Powiedział Justin.
-Nie żartuje.-Odpowiedziałam, Justin przytulił się do mnie.
-Kochanie przepraszam, że tak postąpiłem.
Skarbie nie wiesz ile dla mnie znaczysz, Proszę wybacz mi krzywdy, które Cię tak zraniły,
i wszystkie dziewczyny, one się nie liczyły.
To Ty jesteś tą jedyną, Ty jesteś moim sercem,
Uwierz mi proszę, nie chcę żyć już bez ciebie.-Powiedział Justin.
I jest rozdział 15^^
http://jelenaforeveryes.blogspot.com/
Przypominam że możecie pytać Justina i Selene:D
http://ask.fm/ForeverJelena12
http://ask.fm/JelenaForever12
Po 3 godzinach lotu byłam już w NY zadzwoniłam do Chanel żeby po mnie przyjechała, kazałam nikomu nie mówić że tu jestem, pół godziny później Chanel już była, wpakowałyśmy moje walizki i odjechałyśmy.
-Co tam u Justina.-Spytałam a dziewczyna na chwilę popatrzyła się na mnie.
-Ee sama zobaczysz.-Powiedziała Chanel zatrzymując się, wyjrzałam za okno i dopiero teraz skapnęłam się że jesteśmy na miejscu, podziękowałam Chanel i wyszłam z auta.
-Selena wiesz co zawiozę twoje rzeczy do twojej mamy teraz naciesz się Justinem później ci je przewieziemy jak by co.-Powiedziała Chanel.
-Ok.-Odparłam Chanel odjechała a ja zapukałam do drzwi domu Justina,
Otworzyła mi jakaś brunetka w samej koszuli zdziwiłam się na ten widok.
-Ee szukam Justina.-Powiedziałam.
-Kochanie ktoś do ciebie.-Zawołała brunetka.
-Kochanie?.-Powiedziałam do brunetki dołączył się Justin, Justin stał i patrzył na mnie jak by ducha zobaczył.
-Selena.-Powiedział Justin nie odrywając ode mnie wzroku.
-Tak Selena a to kto.-Spytałam.
-Jestem Demi miło mi cię poznać Justin mówił dużo o tobie.-Powiedziała Demi.
-Mówił o mnie.-Powiedziałam.
-Tak przykro mi z powodu twojego ojca Justin tak samo był przybity.-Powiedziała Demi.
-Co Justin jakie kity jej na wciskałeś.-Powiedziałam już wściekła, chciałam przytulić się do niego powiedzieć mu że tęskniłam że kocham go całym sercem pukam a tu niespodzianka Demi.
-Demi zostaw nas na chwilę samych.-Poprosił Justin, Demi uśmiechnęła się i weszła do domu Justin zamknął drzwi, staliśmy przez chwilę sami nikt nic nie mówił.
-Szybko znalazłeś sobie pocieszenie.-Powiedziałam.
-A ty nie znalazłaś nikogo wiesz dawna Selena od razu by znalazła.-Powiedział Justin wkładając ręce do kieszeni, walnęłam go w policzek.
-Przegiąłeś nie znasz mnie na tyle, wiesz po co tu przyjechałam.-Powiedziałam a Justin spojrzał się na mnie.
-Nie wiem poród z tego co się nie mylę jest za 3 miesiące.-Powiedział Justin.
-Nie po to przyjechałam, przyjechałam tu dla ciebie idioto, ale ty jak zwykle musiałeś wszystko spieprzyć, wiedz że nie oddam ci mojego dziecka.-Powiedziałam.
-Jak to nie oddasz sama mówiłaś że oddasz mi je po porodzie.-Powiedział Justin.
-Wiem że tak mówiłam a ty się na to głupku zgodziłeś aż tak mnie nie kochałeś.-Powiedziałam.
-Ja cie kocham znaczy kocham tą starą Selene.-Powiedział Justin a ja uśmiechnęłam się.
-Ty naprawdę jesteś głupi nie domyślasz się która Selena przyjechała by tu i powiedziała by że nie odda dziecka.-Spytałam, Justin zamyślił się po czym wytrzeszczył wzrok.
-Przypomniałaś sobie.-Spytał Justin.
-Mhm.-Odparłam, Justin wziął mnie na ręce i obkręcił parę razy.
-Justin zostaw mnie.-Powiedziałam ostro, Justin tak jak kazałam odstawił mnie na ziemie.
-Tęskniłem za tobą strasznie.-Powiedział Justin głaszcząc ręką mój policzek.
-Właśnie widzę, tak strasznie że po 3 miesiącach pocieszyłeś się.-Powiedziałam wściekła.
-Demi nic dla mnie nie znaczy.-Powiedział Justin.
- Justin co teraz będzie.-Spytałam.
-Wybacz mi proszę te wszystkie dziewczyny się nie liczą dla mnie tylko ty się liczysz.-Powiedział Justin.
-Te wszystkie dziewczyny a więc ile ich było.-Spytałam.
-Dwie.-Odpowiedział Justin.
-Justin wiem że kłamiesz powiedz ile ich było.-Powiedziałam.
-Ech czekaj, zatrzymam się przy chyba 20.-Powiedział Justin, zabolało mnie to że jedyna osoba którą kocham podczas 3 miesięcy przespała się z 20 dziwkami.
-Chyba nie wiesz z iloma spałeś.-Spytałam wściekła.
-Wiem ale nie wszystkie pamiętam.-Odpowiedział Justin.
-Chcę rozwodu.-Powiedziałam.
-Co chyba żartujesz co nie.-Powiedział Justin.
-Nie żartuje.-Odpowiedziałam, Justin przytulił się do mnie.
-Kochanie przepraszam, że tak postąpiłem.
Skarbie nie wiesz ile dla mnie znaczysz, Proszę wybacz mi krzywdy, które Cię tak zraniły,
i wszystkie dziewczyny, one się nie liczyły.
To Ty jesteś tą jedyną, Ty jesteś moim sercem,
Uwierz mi proszę, nie chcę żyć już bez ciebie.-Powiedział Justin.
I jest rozdział 15^^
http://jelenaforeveryes.blogspot.com/
Przypominam że możecie pytać Justina i Selene:D
http://ask.fm/ForeverJelena12
http://ask.fm/JelenaForever12
Super czekam nn <3
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuń