Music

sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 21.

To było dziwne oboje zachowywali się dziwnie stali w osłupieniu i patrzyli się na siebie, jakby zapomnieli o otaczającym ich świecie, po chwili Justin spojrzał się na mnie i podszedł do mnie.
-Seleno możesz zostawić mnie i Justina na chwilę samych proszę.-Spytała Chanel, kiwnęłam głową i wzięłam Ryana od Justina po czym wyszłam z salonu, ciekawiło mnie o czym rozmawiają ale jak to będzie coś ważnego Justin powie mi, po chwili Chanel wyszła z hukiem zatrzaskując drzwi, weszłam do salonu spytać się co się stało ale Justin siedział na kanapie zasłaniając twarz rękoma.
-Co się stało.-Spytałam, siadając obok Justina, Ryan uśmiechał się co było na prawdę słodkie.
-Nic.-Odparł Justin, wstając i wkładając ręce do kieszeni.
-Muszę już iść.-Dodał po chwili Justin wychodząc szybko z salonu chciałam wyjść za nim ale ten szybko wyszedł z domu.

-Justin.

To co powiedziała mi Chanel załamało mnie, w końcu zaczęło układać mi się z Seleną a przez moją głupotę mogłem to wszystko stracić, jeśli Selena dowiedziała by się o tym co się zdarzyło odeszła by ode mnie znienawidziła nie mogę dopuścić by to się stało nie mogę, wsiadłem do swojego samochodu i walnąłem w kierownice po chwili do samochodu weszła Selena.
-Justin powiedz mi co się stało bo widzę i nie mów mi że nic.-Powiedziała Selena, łapiąc mnie za ręke.
-Znienawidzisz mnie.-Powiedziałem uciskając jej rękę.
-Skąd to wiesz.-Spytała Selena, patrząc mi w oczy.
-Bo wiem.-Odpowiedziałem, zamykając oczy i przypominając sobie jak było na początku naszej znajomości, weszła do salonu piękna dziewczyna siadająca Johnemu na kolanach johny powiedział w tedy że widzi duchy a ona nie przywitasz się ze mną a ja jak debil powiedziałem masz branie przyjrzała mi się w tedy i wiedziałem że zaliczę ją ale nigdy nie pomyślał bym że się w niej zakocham.
-Justin obiecuje ci że nie znienawidzę cie.-Powiedziała Selena słodko się uśmiechając.
-A co byś zrobiła gdybyś się dowiedziała że Chanel zdradziła twojego brata?.-Spytałem, Selena puściła moją rękę.
-Zabiła bym ją.-Powiedziała Selena, słodki uśmiech który przed chwilą gościł na jej twarzy znikł.
-Chanel mi to dała to dał jej Johny.-Odparłem wyciągając kartkę z kieszeni podając ją Selenie.

-Selena.

Wzięłam szybko kartkę od Justina i przez chwilę patrzyłam się na nią po czym rozłożyłam ją.

Seleno przepraszam za to co zrobiłem, jak to czytasz pewnie już mnie nie ma, nie wytrzymałem z tym wszystkim mam nadzieje że zrozumiesz mnie, kochałem Chanel ale po tym co mi zrobiła nie wytrzymałem, powiedz mamie że ją kocham i ciebie też pamiętaj że jestem z wami cały czas, mimo iż nie długo się tobą nacieszyłem gdyby nie ten dupek zapewne miał bym cię na dłużej, mam nadzieje że spotkasz kogoś kto będzie dawał ci szczęście i żałuje że nie było mi dane poznać twoje dziecko zapewne jest śliczne, kocham was.

                                                                                                               Twój Johny.
-Justin co to ma znaczyć.-Spytałam  wybuchając płacem.
-Selena nie chciałem Johny to był mój najlepszy przyjaciel a ciebie kocham nie wiem jakoś tak wyszło.-Odparł Justin, łapiąc mnie za ręke.
-Co wyszło powiedz mi do cholery.-Powiedziałam ocierając łzy które nie przestawały lecieć.
-Nie wiem jak to się stało ale jakoś tak się stało że ech to ja jestem ojcem dziecka Chanel.-Wydusi końcu Justin, myślałam że się przesłyszałam.
-Johny miał racje jesteś dupkiem nie dupek to za mało powiedziało nie nawidzę cie.-Powiedziałam wychodząc z auta i wchodząc szybko do domu mama już była trzymała małego i uśmiechnęła się do mnie wbiegłam na górę do pokoju Johna nie byłam tu od jego śmierci pokój się nie zmienił nawet mama tu nie wchodziła, usiadłam na jego łóżku dalej płacząc, po chwili do pokoju wparował Justin.
-Selena przepraszam kocham cie.-Powiedział Justin, wstałam i uderzyłam go w policzek.
-Nie nawidzę cie żałuje tego że cie poznałam jesteś najgorszym co mnie w życiu spotkało i pomyśleć że przez takie coś straciłam brata.-Powiedziałam, przez łzy.
-Selena przepraszam byłem na haju naprawdę przepraszam.-Powiedział Justin.

-Justin.

Selena była załamana widać było to po niej, po tym jak powiedziałem jej że kocham ją wpadła w szał i zaczęła mnie bić przytuliłem ją ta zaś zaczęła się wyrywać i krzyczeć puściłem ją a ta upadła byłem w szoku widząc jak upada i uderza o kąt biurka nic do mnie nie docierało widziałem tylko mamę Seleny mówiącą coś i kucając przy córce widziałem tylko krew cieknącą z głowy Seleny.

-Selena.

Jedyne co widziałam to ciemny korytarz i jasne światło nadchodzące z oddali które ciągnęło mnie w swoją stronę zaczęłam iść po chwili biec aż dotarłam do niego, tu było pięknie łąka pełna wszelkich rodzajów kwiatów zaczęłam się rozglądać po łące aż zobaczyłam Johnego, podbiegłam do niego i przytuliłam się mocno.
-Nie powinno cie tu być.-Powiedział Johny, przytulając mnie mocno do siebie.
-Stęskniłam się za tobą.-Powiedziałam płacząc ze szczęścia.
-Selena cieszę się ze cie widzę czuje ale naprawdę nie powinnaś tu być.-Odparł Johny.
-Ja też się cieszę nie wiesz jak mi cie brakowało po co to zrobiłeś.-Spytałam, przestając go przytulać.   
-Powiedz mi lepiej jak tam na dole.-Odparł Johny, odgarniając mi włos z twarzy.
-Mama strasznie przeżywała twoją śmierć zresztą jak my wszyscy doszłam do siebie dopiero po urodzeniu dziecka mam synka Ryana jest naprawdę słodki tato zmienił przez te 5 miesięcy 3 panienki, mama spotyka się z kimś ale nie chce mi go przedstawić Chanel a właściwie Justin dopiero dziś przekazał mi twój list dopiero dziś się wszystkiego dowiedziałam.-Powiedziałam, uśmiechając się.
-Cieszę się i pamiętaj że ja wszystko widzę a zwłaszcza ciebie.-Powiedział Johny, łapiąc moją rękę.
-Kocham cie.-Powiedziałam jeszcze raz go przytulając.
-Chcę żebyś to nosiła.-Powiedział Johny wyjmując z kieszeni białych spodni naszyjnik był naprawdę ładny złoty ze skrzydełkami.
-Dziękuje.-Powiedziałam odwracając się i odgarniając włosy.
-Też cie kocham.-Powiedział Johny.
-Ee Joe czy ja.-Spytałam lecz nie mogłam dokończyć.
-Umierasz.-Odpowiedział Johny.

                                                                                                                                                                                        I jest 21 rozdział:)
Przypominam że można pytać Selene i Justina na ich ask'ach
Kocham was:D

niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 20.

Obudził mnie dzwoniący telefon, sięgnęłam ręką do szafki nocnej, wzięłam go nie sprawdzając kto dzwoni odebrałam.
-Selena.-Spytał damski głos, gdzieś go już kiedyś słyszałam nie mogłam tylko rozpoznać do kogo należał.
-Tak a kto pyta.-Powiedziałam przecierając oczy ręką.
-Tu Chanel.-Powiedziała Chanel, wstałam z łóżka i uśmiechnęłam się.
-Chanel nie wiesz jak się ciesze że zadzwoniłaś.-Powiedziałam, patrząc na Justina który jeszcze sobie słodko spał.
-Selena możemy się spotkać.-Spytała Chanel zmęczonym głosem.
-Pewnie.-Odparłam-Gdzie i o której.
-Dziś o 18 pasuje.-Spytała Chanel.
-Ok.-Powiedziałam i podeszłam do okna.
-Ok a więc przyjdę do ciebie.-Powiedziała Chanel.
Wykąpałam się wysuszyłam włosy i rozczesałam po czym zrobiłam lekki makijaż, ubrałam się byłam zadowolona że zostawiłam u Justina tyle rzeczy,
weszłam do pokoju w którym Justin leżał już nie spał gdy mnie zobaczył od razu wstał i wpił się w moje usta.
-Kocham cie.-Powiedział Justin, trzymając mnie w tali.
-Ja ciebie też.-Powiedziałam uśmiechając się.
Wróciłam do domu, Justin chciał iść ze mną ale powiedziałam że idę spotkać się z dawną koleżanką, Sebastian siedział w kuchni i zajadał naleśniki, po chwili zauważył mnie i wstał.
-Gdzie byłaś.-Spytał Sebastian podchodząc  bliżej.
-U Justina.-Powiedziałam, wiem że krzywdzę go prawdą ale kłamstwem skrzywdziła bym go jeszcze mocniej.
-Zdradziłaś mnie?.-Spytał Sebastian, stając w osłupieniu, to nie powinno tak wyglądać Sebastian jest moim najlepszym przyjacielem.
-Sebastian usiądź i wysłuchaj mnie.-Powiedziałam, Sebastian spojrzał się na mnie po czym usiadł.
-A więc co chcesz mi powiedzieć.-Spytał spokojnie Sebastian.
-Sebastian kocham cie.-Powiedziałam siadając obok niego.
-Ale nie tak jak Justina.-Powiedział Sebastian.
-Sebastian jesteś moim przyjacielem ty i Meg pomogliście mi kiedy miewałam trudne chwilę i za to wam dziękuje, dziękuje tobie też za to że byłeś przez ostatnie miesiące ze mną i wiedz że ja też cie nie zostawię ale jako przyjaciółka nikt więcej.-Powiedziałam, Sebastian wstał i przytulił mnie, tego się nie spodziewałam.
-Rozumiem a więc przyjaciele?.-Spytał Sebastian, uśmiechnęłam się  w tej chwili była naprawdę  szczęśliwa.
Justin przyszedł o 15 opowiedziałam mu o tym z Sebastianem jak się zachował.
-Okłamałaś mnie mówiłaś że jesteś umówiona z koleżanką.-Powiedział Justin.
-Wiem i przepraszam ale  nie puściłbyś mnie samą.-Powiedziałam, Justin usiadł na moim łóżku.
-Masz racje nie puścił bym cie samej, ale który chłopak pozwolił by iść swojej dziewczynie spotkać się ze swoim byłym chłopakiem.-Spytał Justin, usiadłam mu na kolanach.
-Sebastian jest moim najlepszym przyjacielem.-Powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
-I w tym jest problem.-Powiedział cicho Justin, pocałowałam go.
-Przeprowadź się do mnie.-Powiedział po chwili Justin, pokręciłam przecząco głową.
-Dlaczego nie.-Spytał Justin.
-Dlatego że nie chcę na razie możemy się po prostu spotykać.-Powiedziałam uśmiechając się.
-Nie rozumiem.-Powiedział Justin.
-Chodzi mi o to że wole zobaczyć jak nam się będzie układać może później.-Opowiedziałam.
-A więc nie chcesz ze mną mieszkać dla tego że nie chcesz później znów się pakować.-Spytał Justin, kiwnęłam tylko głową.
-Selena obiecuje ci że nigdy się nie rozejdziemy.-Powiedział Justin.
-Mam nadzieje.-Powiedziałam przytulając go do siebie.
-Nawet gdy zerwiemy to i tak wrócimy do siebie, nasze serca należą do siebie już na zawsze.-Powiedział Justin, miał racje tak jakby jesteśmy skazani na siebie nasze serca stały się jednością.
-Chodź na dół po oglądamy tv.-Powiedziałam wstając mu z kolan, widać było że Justin ma ochotę na coś innego niż oglądanie tv ale za nie długo powinna być moja mama a Ryan może w każdej chwili się obudzić, zeszliśmy na dół do salonu i usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy tv.
-Zostaw byonce leci.-Powiedział Justin, próbując wyrwać mi pilota.
-Nie wyrywaj mi pilota.-Powiedziałam, wstawiając i siadając na pilocie.
-No weź, patrz jaka piękna.-Powiedział po cichu Justin.
-To ją przeleć a mnie zostaw.-Powiedziałam patrząc na Justina.
-Chciałbym.-Powiedział Justin, wstałam i wyszłam z salonu i weszłam do kuchni, wyjęłam z szafki szklankę i nalałam soku pomarańczowego, do kuchni wszedł Justin.
-Co jest.-Spytał Justin łapiąc mnie za ramie.
-Już skończyłeś podniecać się na widok byonce?.-Spytałam biorąc łyk soku.
-Nie nigdy nie skącze na twój widok kochanie.-Powiedział Justin uśmiechając się łobuzersko.
-Odejdź ode mnie.-Powiedziałam odstawiając szklankę z sokiem.
-Jesteś zazdrosna.-Powiedział Justin.
-Co nie ja zazdrosna chyba śnisz.-Powiedziałam, kładąc jedną dłoń na jego policzku.
-Jesteś zazdrosna.-Powiedział Justin uśmiechając się jeszcze szerzej.
-Dobra zmieńmy temat chodźmy oglądać tv.-Powiedziałam, miałam zamiar zrobić to samo co on, siedliśmy na kanapie w salonie tylko że teraz to Justin miał pilota.
-Zostaw nie przełączaj Austin Mahone leci.-Powiedziałam, Austin miał fajne piosenki ale nie jarałam się nim.
-Dobra rozumiem chcesz się odegrać tylko że nie mnie to nie rusza.-Odparł Justin przełączając na inny kanał muzyczny.
-Nie teraz proszę nie przełączaj naprawdę.-Powiedziałam widząc że teraz leci Justin Timberlke.
-Mhm rozumiem nie uważasz że to robi się nudne.-Spytał Justin patrząc się na mnie.
-Cicho.-Powiedziałam wyrywając mu pilota i pod głośniając, Justin wstał i wyszedł z salonu, powinnam iść za nim ale dopiero po piosence, po 2 minutach piosenka się skączyła ściszyłam tv i poszłam za Justinem do pokoju Ryana.
-Nie obrażaj się.-Powiedziałam do Justina stojącego koło okna z Ryanem na rękach.
-Nie obraziłem się po prostu byłaś zbyt zapatrzona w Timberlake żeby usłyszeć płac Ryana.-Powiedział Justin.
-Nie słyszałam.-Powiedziałam słysząc pukanie z dołu, zeszłam szybko i otworzyłam drzwi, w drzwiach stała Chanel z dosyć dużym brzuchem.
-O kurwa.-Powiedziałam widząc jej ciążowy brzuszek, ukrywała to że zostanę ciocią.
-Nie przyszłaś.-Powiedziała Chanel, kompletnie wyleciało mi to z głowy.
-Przepraszam zapomniałam wejdź.-Powiedziałam otwierając szerzej drzwi, Chanel weszła poprowadziłam ją do salonu.
-A więc już wiem z o czym chciałaś porozmawiać.-Powiedziałam.
-W pewnym sensie tak.-Powiedziała Chanel.
-A więc kto zostanie ojcem.-Spytałam.
-Nie chcesz wiedzieć.-Powiedziała Chanel, w tej samej chwili do salonu wszedł Justin z małym na rękach.
-Chanel nie widzieliśmy się z 4 miechy.-Powiedział Justin, uśmiech który miał na ustach od razu zniknął gdy zobaczył dosyć duży brzuch Chanel.


                                                                                                                                                                     Kochani przepraszam że tak długo nie dodawałam rozdziału ale w ogóle nie miałam czasu jest 4 nad ranem a jutro szkoła:( a dziś chciałam koniecznie napisać rozdział:3
Jeszcze raz przepraszam:D
Komentujcie i zachęcam do pytania Seleny i Justina na ich askach:D   http://ask.fm/JelenaForever12
http://ask.fm/ForeverJelena12