Music

wtorek, 15 października 2013

Rozdział 19.

-Justin.

Od porodu minęły już 2 tygodnie, niestety nie widziałem małego Ryana, Scooter załatwił mi 7 koncertów musiałem je zagrać, dziś wracałem z Kurtem do NY, od razu chciałem zobaczyć Ryana i Selene o niczym innym nie marzyłem Selena nie odbierała ode mnie telefonów, wysiadłem przed domem Seleny, nie wiedziałem czy ktoś tam jest czy nie, zaczęło kropić czułem jak kropelki deszczu spływają po mnie, aż w końcu rozlało się na dobre, u Seleny w pokoju zapaliło się światło, wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Seleny niestety nie odbierała, znalazłem mały kamyczek i rzuciłem w jej okno, nie wyszła do niego wziąłem drugi kamyczek i ponownie rzuciłem kamyczkiem, Selena wyjrzała przez okno po czym otworzyła je.
-Co robisz.-Spytała Selena,
-Moknę polecam na ciepłe dni.-Odpowiedziałem uśmiechając się.
-Ryan śpi.-Odparła Selena.
-Chciałem zobaczyć się z tobą.-Powiedziałem.
-A więc zobaczyłeś to idź sobie Sebastian jest w domu.-Powiedziała Selena zamykając okno, wziąłem telefon wybrałem numer Kurta.
-Co jest.-Spytał Kurt.
-Potrzebna mi gitara.-Odpowiedziałem.
-Ok.-Powiedział mój przyjaciel i rozłączył się, po chwili podjechał srebrnym mercedesem zaparkował i wyszedł z gitarą.
-Trzymaj.-Powiedział Kurt uśmiechając się.
-Dzięki.-Podziękowałem po czym wziąłem gitarę od kumpla, Kurt schował się przed deszczem do auta ja natomiast kamyczkiem stuknąłem w szybę, Selena ponownie otworzyła okno i oparła się.
-Co robisz.-Spytała.
-Zobaczysz.-Powiedziałem i zacząłem grać.
Dziewczyno nie masz pojęcia,
Jak się czuje,
Odkąd odeszłaś,
Och kochanie,
Czy istnieje jakaś szansa, że odbierzesz ode mnie telefon,
Jeśli dzisiaj do ciebie zadzwonię,
Mówisz że nie chcesz o tym rozmawiać, rozumiem.
Myślałem o tobie całymi dniami, miałem nadzieje że podniesiesz w końcu słuchawkę.
I wiem że nie chcę stracić twojej miłości,
Och kochanie, och kochanie,
Dziewczyno, znam sekretne miejsce,
Gdzie możemy pójść,
Bo naprawdę chcę być tylko z tobą,
Nikt nie musi o tym wiedzieć,
Po prostu się ze mną spotkaj,
Nie mów mi że jesteś moją łamaczką serc,
Bo moje łamie się na pół,
Nie mów mi że jesteś moją łamaczką serc,
Bo moje łamie się na pół,
Hej, widzisz mnie jak stoję tutaj, stoję w deszczu,
Kochanie,
Czy istnieje jakaś szansa że do mnie wyjdziesz?,
I nigdy więcej mnie już nie zostawisz?,
Mówisz że nie chcesz o tym rozmawiać, rozumiem.
Myślałem o tobie całymi dniami, miałem nadzieje że podniesiesz w końcu słuchawkę.
I wiem że nie chcę stracić twojej miłości,
Och kochanie, och kochanie,
Dziewczyno, znam sekretne miejsce,
Gdzie możemy pójść,
Bo naprawdę chcę być tylko z tobą,
Nikt nie musi o tym wiedzieć,
Po prostu się ze mną spotkaj,
Nie mów mi że jesteś moją łamaczką serc,
Bo moje łamie się na pół,
To co naprawdę próbuję powiedzieć to, że mam nadzieję, że zrozumiesz,
Że pomimo wszystkich moich wad i tego jaki jestem, nadal chcę być twoim mężczyzną,
Wiem że nie było łatwo nam o tym rozmawiać, gdy wokół nas tylu ludzi,
Ale dla nas to coś osobistego, chodzi tylko o mnie i o ciebie,
Chcę tylko, żebyś wiedziała, że nadal cie kocham, wiem że pory roku się zmieniają,
Ale w miłości już tak jest że czasem świeci słońce, a czasem pada deszcz,
Jestem pod tym parasolem i wołam twoje imię,
Wiesz że nie chcę tego wszystkiego stracić,
Wciąż wierzę w miłość,
I wierzę że wierzysz w naszą miłość,
Tak mocno jak ja wierzę w nas,
Nie widzisz co nie chcesz zobaczyć i w tedy gdy nie mówimy,    
Ja nie śpię po nocach, chcę z tobą porozmawiać,
Uwierz, że gdybym miał cały świat w swoich rękach, oddałbym to wszystko tobie,
Chcę wiedzieć czy czujesz to co ja,
Chcę wiedzieć czy czujesz to co ja,
Powiedziałaś żebym nie igrał z twoim sercem, z twoim sercem,
Nie igrał z twoim sercem.
Łzy spływały po policzkach Seleny, zamknęła okno, Kurt po chwili wyszedł z auta.
-Mam to nagrane stary olała cie odpuść.-Powiedział Kurt.
-Zamknij się.-Powiedziałem, Kurt miał racje olała mnie, od 2 tygodni marzyłem żeby zobaczyć ją i Ryana żeby ich przytulić, pocałować Selene niczego więcej.
-Nie trać na nią czasu człowieku takich jak ona jest milion zaraz znajdziesz.-Powiedział Kurt.
-A więc powinienem dać sobie spokój.-Spytałem.
-Tak człowieku nie staraj się o nią nie widzisz tego, ona cie już nie kocha o ile w ogóle kochała.-Powiedział Kurt.
-Kochała.-Powiedziałem, odwróciłem się w stronę samochodu i zacząłem iść.
-Justin.-Usłyszałem głos Seleny, odwróciłem się w stronę jej domu i zobaczyłem ją biegnącą w moją stronę, po chwili gdy trzymałem ją w ramionach czułem że Selena należy tylko do mnie i do nikogo innego.
-Czemu dalej mnie kochasz.-Spytała Selena, przytulając się mocniej do mnie.
-Twe usta, twe oczy wszystko to co masz będę kochał cały czas.-Powiedziałem, w tedy nasze usta się połączyły.
-Może pójdziemy do nas.-Spytałem.
-Mhm chodźmy.-Powiedziała Selena.
-Będziesz tego żałował zobaczysz.-Powiedział Kurt.
-Selena to jest Kurt, Kurt to Selena.-Powiedziałem patrząc na swojego przyjaciela.
-Fajnie poznać dziewczynę o której przez całe miesiące słuchałem pozytywnie.-Powiedział Kurt.

                                                                                                                                                                     I jest 19 rozdział miłego czytania.
I zachęcam do pytania Justina i Selene:)
http://ask.fm/JelenaForever12
http://ask.fm/ForeverJelena12

sobota, 5 października 2013

Rozdział 18.

W szpitalu miałam po zostać jeszcze z 1 dzień na obserwacji, Justin nie wychodzi prawie nigdzie cały czas spędza ze mną i z małym Ryanem za to Sebastian ani razu nie przyszedł ani nie zadzwonił nie wysłał nawet jednego głupiego sms'a, wiem że był cholernie uparty ale nigdy nie odzywał się dłużej niż jeden dzień trochę się o niego martwiłam w końcu był moim przyjacielem stop nie przyjacielem tylko chłopakiem, wzięłam telefon który leżał na małym stoliczku i wybrałam numer Sebastiana, Seba odebrał dopiero za drugim razem.
-Coś się stało.-Spytał zaspanym głosem Sebastian.
-Przyjdziesz do mnie.-Spytałam.
-Ee no niech będzie, do godziny będę.-Powiedział Seba po czym się rozłączył.
Do sali weszła mama z tatą.
-Jak się czujesz.-Spytała mama i podeszła do mnie.
-Dobrze.-Odparłam i w tym samym czasie do sali wszedł Justin ze swoimi rodzicami Jazmy i Jaxonem.
-Selena to chłopczyk czy dziewczynka.-Spytała Jazmy przytulając się do mnie.
-Chłopczyk.-Odpowiedziałam.
-Czemu nie mogłaś po prosić bociana o dziewczynkę.-Spytała Jazmy a każdy wybuch śmiechem, dziewczynka patrzyła się na nas nie rozumieją o co chodzi.
-To moja wina zapomniałem po prosić o to bociana.-Powiedział Justin biorąc Jazmy na ręce.
-To dobrze że zapomniałeś dziewczyny są głupie.-Powiedział Jaxon.
-Nie bo chłopacy.-Powiedziała Jazmy.
-Mam pomysł zabiorę dzieci na lody.-Powiedział mój tato, Jaxon i Jazmy uśmiechnięci wyszli za moim ojcem, Justin wziął małego Ryana na ręce.
-Mogę go.-Spytała moja mama.
-Nie to ja powinnam go pierwsza na ręce w końcu to ja jestem matką Justina.-Powiedziała Patty.
-A ja Seleny.-Powiedziała Anne, w końcu Anne wzięła małego Ryana na ręce.
-Muszę powiedzieć że jest wykapany tatuś.-Odparła po chwili Patty.
-Z tym to się z tobą zgodzę.-Powiedziała mama..
Po 2 godzinach wszyscy wyszli Justin pojechał do domu trochę się ogarnąć.
jedyne o co się martwiłam to o Sebastiana powiedział że do godziny będzie a nie po ponad 2 godzinach wzięłam telefon do ręki i wybrałam jego numer.
-Gdzie jesteś.-Spytałam, gdy tylko Seba odebrał.
-Już wchodzę do szpitala będę za 2 minuty.-Powiedział Sebastian po czym się rozłączyłam, Seba nie kłamał po 2 minutach był już w sali.
-Wszystko ok.-Spytałam patrząc na Sebe.
-Mhm a co ma być.Powiedział.
-Sebastian przepraszam za to że w tedy kazałam ci wyjść.-Powiedziałam, a na twarzy Sebastiana zagościł wesoły uśmiech.
-Wiesz jak nie lubię się na ciebie obrażać.-Powiedział Seba po czym podszedł i pocałował mnie.
-Selena powiesz mi coś.-Spytał Seba.
-Tak pewnie.-Odpowiedziałam.
-Kochasz Biebera.-Spytał Sebastian, nie chciałam powiedzieć tak ale nie mogłam z siebie wydusić nie.
-Justin.

Wchodząc do domu modliłem się żeby nie spotkać w nim Demi, nie chciałem ze psuć sobie humoru, fakt Demi dobra była tylko w łóżku ale za dnia nie umieliśmy się dogadać, albo się kłóciliśmy albo w ogóle nie odzywaliśmy się do siebie, ale jak na złość Demi gadał w salonie z kimś przez telefon gdy mnie tylko zobaczyła rozłączyła się.

-Justin i jak tam u dziecka.-Spytała leniwie wstając z kanapy Demi.
-Dobrze.-Odpowiedziałem.
-Zamierzasz tam jeszcze dziś wracać.-Spytała Demi.
-Mhm.-Odpowiedziałem.
-To dobrze pojadę z tobą.-Powiedziała uśmiechając się Demi.
-Ee to nie jest najlepszy pomysł.-Odparłem, dziwiło mnie to trochę że Demi chciała odwiedzić moje i  Seleny dziecko.
-Czemu nie.-Spytała Demi.
-Nie wiem czy Selenie to sie spodoba.-Odparłem.
-I znów dla Selena, Selena to Selena tamto tylko że Selena cie zostawiła nie kocha cie a ty jak głupi pies którego właściciel wyrzucił latasz za nią, Justin do cholery jesteś ze mną czy z nią.-Krzyknęła Demi, zdziwiłem się w końcu Demi należała do osób miłych i spokojnych nie znałem jej z tej strony.
-Uspokój się.-Odparłem.
-Nie będę się uspokajać odpowiedz mi na pytanie kochasz ją.-Spytała Demi, nie chciałem mówić jej że kocham Selene ale nie mogłem wydusić z siebie słowa nie.
-Nie chcę cie skrzywdzić.-Powiedziałem po chwili oczekiwania.
-A więc kochasz ją, to powiedz mi dla czego jesteś że mną dlaczego chciałeś ze mną być.-Spytała Demi.
-Demi jesteś ładną i inteligentną kobietą nie chcę żebyś traciła na mnie czasu.-Powiedziałem szczerze.
-I nie będę, byłam zaślepiona tobą myślałam sobie że jesteś taki jak w telewizji ale się myliłam.-Powiedziała Demi weszła na przed pokój i ubrała buty po czym wyszła.

-Selena.

Sebastian po tym co mu powiedziałam wyszedł, wiem że nie powinnam mu tego mówić ale nie miałaś sił już go okłamywać, wstałam z łóżka i wzięłam małego na ręce przyszła pora karmienia.
Tego się nie spodziewałam do sali wpadła Megan z dużym niebieskim misiem i czerwonym balonikiem, trochę rozmawiałyśmy o tym co się wydarzyło i o porodzie.
-A powiedz mi co z Justinem.-Spytała Megan trzymając Ryana na rękach.
-A co ma być, wszystko po staremu.-Powiedziałam, miałam nadzieje że Megan przestanie o niego pytać ale tak też się nie stało.
-Selena, czemu się o niego nie starasz w końcu kochasz go.-Spytała moja przyjaciółka.
-Megan nie ma sensu on ma kogoś ja mam Sebastiana którego też kocham, z Justinem mamy wspólne tylko dziecko dzięki niemu będziemy się widywać.-Odpowiedziałam szczerze.
-Selena nie okłamuj samej siebie nie kochasz Sebastiana.-Powiedziała Megan patrząc na mnie.
-Wiem dla tego się obraził.-Odparłam uśmiechając się na widok śpiącego Ryana na rękach Megan.
-Co takiego opowiedz mi.-Poprosiła Meg z zaciekawieniem.
-Sebastian spytał się czy kocham Justina, niestety nie mogłam z siebie wydusić nie więc powiedziałam mu prawdę, a prawda jest taka że kocham Justina nie nienawidzę siebie za to że aż tak go kocham i powiedziałam to Sebastianowi ten się wkurzył powiedział tylko daj mi spokój i wyszedł.-Powiedziałam Megan popatrzyła się na mnie.
-Co ty gadasz ja na jego miejscu zerwała bym z tobą.-Powiedziała Meg.
-Nie jestem pewna czy nie zerwał, w tej chwili nie wiem nic.-Odparłam.
-Według mnie to powinnaś być z Justinem znam cie odkąd zaczęłyśmy chodzić razem do zerówki i nigdy żaden chłopak nie zawrócił ci w głowie a Justina znam jakiś prawie rok i mogę stwierdzić że on też cie kocha.-Powiedziała Meg.

-Justin.

Uchyliłem lekko drzwi żeby sprawdzić kto jest u Seleny, była u niej ta jej koleżanka Megan.
-Sebastian spytał się czy kocham Justina, niestety nie mogłam z siebie wydusić nie więc powiedziałam mu prawdę, a prawda jest taka że kocham Justina nie nienawidzę siebie za to że aż tak go kocham i powiedziałam to Sebastianowi ten się wkurzył powiedział tylko daj mi spokój i wyszedł.-Powiedziała Selena, zamknąłem cicho drzwi, cieszyłem się a więc Selena mnie kocha teraz wiem to już na pewno gdyby tak nie było nie powiedziała by tego swojej przyjaciółce co nie teraz jedynym celem była Selena musiałem ją odzyskać, co prawdziwe nigdy nie przemija a tym bardziej uczucia, otworzyłem cicho drzwi tak że dziewczyny tego nie zauważyły były zbyt zajęte rozmową.
-Nie wiem, moja miłość do Justina jest zbyt chaotyczna.-Powiedziała Selena.
-Prawdziwa miłość jest zawsze chaotyczna skarbie, gubisz się tracisz trzeźwy osąd, nie umiesz się bronić im większa miłość tym większy chaos.-Powiedziałem, Selena i Meg spojrzały się na mnie Megan zachichotała a Selena wstała z łóżka i wzięła małego Ryana na ręce.
-Megan możesz zostawić mnie i Selene na chwilę samych.-Spytałem, Meg uśmiechnęła się po czym wyszła z sali.
-Co chcesz.-Spytała Selena.
-Chce byś była moja.-Powiedziałem, a Selena zamknęła oczy.
-Ale ja nie chce, Justin zrozum nie będziemy razem już nigdy zrozum to za dużo się wydarzyło.-Powiedziała Selena, mały zaczął płakać po Seleny policzku też spłynęła łza bez żadnego słowa podszedłem i przytuliłem się do nich, a więc miałem racje prawdziwa miłość jest chyba samą tęsknotą i pragnieniem.

                                                                                                                                                      I Jest rozdział 18:D
Mam nadzieje że rozdział się podobał:)
Możecie pytać Selene i Justina tu:*
http://ask.fm/ForeverJelena12 Selena<3 Justin <3 http://ask.fm/JelenaForever12

wtorek, 1 października 2013

Rozdział 17.

Byłam totalnie załamana tym co powiedziała mi mama, moje życie w krótką chwilę popękało na tysiące kawałeczków, teraz nie żyje nie wiedziałam co mam robić był najważniejszą osobą w moim życiu, mówią że żadna osoba nie umie docenić ukochanej osoby, dopiero po śmierci wiedzą ile dla nich znaczyła, tak nie było w moim przypadku ja doceniałam go, dla czego śmierć nam to robi zabiera życie najważniejszym osobą w naszym życiu, on jedyny mnie rozumiał i mam wrażenie że jako jedyny mnie kochał, dała bym wszystko żeby przytulić go do siebie przynajmniej na 5 pieprzonych sekund.
-Selena muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego.-Powiedziała matka ze łzami spływającymi jej po policzkach.
-Nie strasz mnie co się stało.-Spytałam, bałam się co jeśli chodzi o Justina, jeśli coś mu się stało nie wybaczyła bym tego sobie.
-Chodzi o Johny'ego.-Odparła mama wybuchając płaczem.
-Co zgubił się na biwaku z kumplami.-Spytałam.
-Nie, on, Selena, Johny nie żyje.-Odpowiedziała mama.
Zawsze myślałam że mi nigdy nie przytrafi się coś aż tak strasznego, nie tylko mi ale mamie tacie Chanel a nawet Justinowi w końcu byli kumplami, w tej chwili chciałam nie żyć być tam gdzie jest Johny.
Zdziwiłam się gdy na pogrzebie podszedł do mnie Justin.
-Najszczersze kondolencje.-Powiedział Justin nakładając kaptur na głowę.
-Dzięki.-Odparłam, ocierając łzy z policzków.
-Był dobrym przyjacielem.-Powiedział Justin.
-I najlepszym bratem na całym świecie.-Powiedziałam, wiem że na pewno nie wyglądałam najlepiej oczy miałam pod puchnięte od płaczu, mimo iż dałam grubą warstwę makijażu nie mogłam zakryć worów pod oczami, nie dziwiłam się że nikt oprócz Justina nie podszedł do mnie nawet Megan i Sebastian trzymali się na poboczu.
-Jak się czujesz.-Spytał Justin.
-A jak mogę się czuć ty chyba z księżyca spadłeś czuję się cholernie źle.-Odpowiedziałam.
Stałam dobre 5 godzin nad grobem Johnego, na pogrzebie było ponad 700 osób, każdy mówił jaki to był super chłopak, na pogrzebie zabrakło tylko Chanel nie dziwiłam się jej w sumie w końcu straciła chłopaka.
-Dalej tu jesteś.-Spytał Justin podchodząc do mnie.
-Co tu robisz.-Spytałam.
-Nie mogłem wytrzymać w domu.-Odpowiedział Justin.
-Demi pozwoli ci przyjść.-Powiedziałam spoglądając na Justina, zmienił się, przypakował, widać było że już nie bierze.
-Demi nie znała Johnego a po za tym nie ma prawa mnie kontrolować tylko.-Powiedział Justin.
-Chciałeś powiedzieć tylko ty je masz, ale nie dokończyłeś.-Powiedziałam.
-Za to ty dokończyłaś.-Odparł Justin.
-Jak się czujesz, co u ciebie.-Spytałam.
-Może być, dzięki tobie przestałem brać.-Powiedział Justin, posyłając mi jeden ze swoich szczerych uśmiechów.
-Nie dzięki mnie tylko dzięki małemu Ryanowi.-Odparłam.
-A więc Ryan, ładne imię.-Powiedział Justin.
-Też mi się podoba.-Powiedziałam kładąc rękę na brzuch.

3 miesiące później.
Narrator.
Życie Seleny po woli się układało, po stracie John'ego pomagał jej Sebastian w którym się zakochała, Sebastian z Seleną czekali z nie cierpliwością na małego Ryana, po 1 miesiącu związku Sebastian zamieszkał z Seleną u jej matki, starała się z całych sił zapomnieć o Justinie niestety bez skutku.
Matka Seleny po woli dochodziła do siebie po stracie syna w tym pomagali jej Pattie Selena Sebastian.
Justin zaręczył się z Demi, kariera rozwijała się z każdym dniem coraz bardziej po 4 miesiącach miał już na facebooku ponad 69 milionów fanów, na pozór życie Justina wydawało się szczęśliwe ale takie niestety nie było z każdym dniem tęsknił za Seleną, widać było gołym okiem że był zazdrosny o Sebastiana nawet tego nie ukrywał.
 -Selena.

Szłam ze Sebastianem na spacer, Sebastian opowiadał mi o wizycie rodziców niestety mnie nie było w tedy, byłam u taty a jego rodzice u nas.
-A jak tam u Justina.-Spytał Sebastian, gdy tylko o niego spytał po czułam silny skurcz, złapałam się za brzuch i uklękłam Sebastian od razu klęknął obok mnie.
-Nie powinienem o niego pytać.-Powiedział po chwili, miałam już skurcze ale nie aż tak mocne.
-Chyba wody mi odeszły.-Powiedziałam, Sebastian bez jakiegokolwiek słowa wykonał telefon po taksówkę, ból ustąpił po jakiś 5 minutach taksówka przyjechała chwilę później w taksówce znów dostałam skurcz.
-Gdzie jedziemy.-Spytał taksówkarz.
-Na najbliższy szpital szybko.-Powiedział Sebastian. 
Podjechaliśmy przed szpital po jakiś 10 minutach, Sebastian podziękował i zapłacił taksówkarzowi, wyszliśmy z taksówki po czym Sebastian wziął mnie na ręce i zaniósł szybkim krokiem do szpitala, pielęgniarki szybko wzięły mnie na nosze i zawiozły do jakiejś sali, reszty nie pamiętałam musiałam zemdleć gdy się obudziłam zobaczyłam Justina trzymającego mnie za rękę.
-Nienawidzę cie.-Powiedziałam do Justina cicho.
-A ja wręcz przeciwnie kocham cie.-Powiedział Justin, czułam ból w brzuchu oraz pustkę, nagle na sali usłyszałam otwierające się drzwi i płacz dziecka.
-Co się stało.-Spytałam.
-Zemdlałaś, ciąża trochę się skomplikowała musieli zrobić ci cesarkę.-Odpowiedział Justin patrząc się w stronę drzwi.
-Co z dzieckiem.-Spytałam lekko się denerwując.
-Wszystko dobrze panno Bieber, dziecko jest całe i zdrowe.-Powiedziała jakaś kobieta zapewne pielęgniarka podając Justinowi dziecko w ślicznym niebieskim śpioszku.
-To jest.-Spytałam ale nie dokończyłam bo Justin zaraz mi przerwał.
-Mały Ryan Johny Bieber.-Odpowiedział Justin uśmiechając się do ślicznego chłopczyka który zaraz przestał płakać, w tej chwili to ja zaczęłam płakać ale to ze szczęścia teraz widziałam dwie najważniejsze osoby w moim życiu.
-Mogę go.-Spytałam, Justin spojrzał się na mnie a po chwili na małego podając mi go, mały Ryan był cudowny, swoim małym paluszkiem dotknął moich ust które automatycznie zmieniły się w uśmiech.
-Mogę stwierdzić że mały wdał się we mnie.-Powiedział Justin siadając na łóżku i głaszcząc małego po policzku.
-Kocham cie.-Powiedziałam do Justina na co on uśmiechnął się szeroko.
-Wiem.-Odparł  Justin patrząc na mnie.
-Ale tego małego przystojniaka bardziej.-D0 dałam po chwili.
-Robię się zazdrosny.-Odparł Justin, do sali wparował Sebastian patrząc z nienawiścią na Justina.
-Jak się czujesz.-Spytał Sebastian.
-Dobrze.-Odpowiedziałam nie odrywając wzroku od małego, Sebastian podszedł bliżej i spojrzał się na małego Ryana.
-Szkoda że bardziej przypomina Biebera.-Powiedział po chwili Sebastian, Seba miał racje usta i oczy miał po tacie.
-Nie podoba się coś.-Spytał Justin wstając z łóżka.
-Nic nie mówię, mam tylko nadzieje że gdy Selena zajdzie w ciąże i urodzi nasze dziecko będzie ono podobne do niej.-Odpowiedział Sebastian, Justin zaśmiał się.
-Chyba śnisz, pozwól że coś ci wyjaśnię Selena jest moja jeśli urodzi jeszcze jedno dziecko to będzie ono moje nie twoje gdyby tak było to Ryan był by twój a nie mój prawda jest taka że Selena cie nie kochała nie kocha i nie będzie kochać bo jej serce należy tylko do mnie.-Powiedział Justin, zdenerwował mnie mimo iż miał racje to nie powinienem tak mówić.
-Jak chcesz to możemy omówić to na zewnątrz.-Powiedział Sebastian.
-Proszę się uspokoić.-Powiedziała pielęgniarka która stała na końcu pokoju.
-Sebastian wyjdź z tond.-Powiedziałam jeszcze bardziej zdenerwowana, Sebastian spojrzał się na mnie zszokowanym wzrokiem, wiem że nie powinnam wypraszać go z tond w końcu to on mnie wspierał przez ostatnie miesiące nie Justin to on przywiózł mnie do szpitala nie Justin.
-Jak sobie chcesz.-Powiedział Sebastian wychodząc z sali, miałam wyrzuty sumienia że tak po prostu go wyprosiłam a nie Justina ale w końcu to on zaczął co nie.
Poczułam się senna Justin wziął ode mnie małego Ryana, a ja zasnęłam.
-Jesteś durna, myślałaś że się mnie pozbyłaś, że tak po prostu cie zostawię co to to nie kochanie, jestem lepszy od twoich najbliższych Justin cie zostawił bo miał cie dość Johny też nie mógł na ciebie patrzeć więc się zabił twój ojciec się ciebie pozbył a matka trzyma cie tylko dla twojego bachora.-Powiedział Zayn stojący koło mojego łóżka.
-Jak się tu dostałeś.-Spytałam patrząc na Zayna.
-Myślałaś że się mnie tak łatwo skarbie pozbędziesz przez parę miesięcy odpoczywałem od ciebie teraz postanowiłem wrócić.-Odparł Zayn.
-To nie prawda to tylko durny koszmar, zaraz się obudzę w zielonej sali obok mnie będzie stał Justin trzymając na rękach małego.-Powiedziałam znów się kładąc, po chwili nie mogłam oddychać poczułam coś miękkiego na twarzy co uniemożliwiało mi oddychanie.
-Justin Ryan kocham was.-Powiedziałam głośno, a co jeśli to nie był sen co jeśli ona naprawdę teraz próbuje mnie zabić.
-Selena wszystko okej.-Spytał Justin, otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina pochylającego się nade mną, odetchnęłam z ulgą to jednak był durny koszmar.
-Tak wszystko okej.-Odpowiedziałam.
-Na pewno.-Spytał się Justin.
-Mhm wszystko jest okej.-Odparłam.
-Mam nadzieje że przyśniło ci się coś dobrego ponieważ krzyczałaś Justin Ryan kocham was.-Powiedział Justin uśmiechając się.
-Yyy chyba coś ci się wydawało.-Odparłam po chwili lekko się rumieniąc.
-Raczej nie.-Powiedział Justin siadając na łóżku.
-Raczej tak.-Powiedziałam.
-Śpij jestem tu i nie wybieram się nigdzie.-Powiedział Justin, pierwszy raz od paru miesięcy czułam się bezpiecznie brakowało mi tego, po chwili zaczęłam odpływać aż w końcu zasnęłam.

                                                                                                                                                                                                      I po 16 dniach jest 17 rozdział:)
A więc rozdział nawet mi się podoba trochę taki nie ład ponieważ rozdział pisany na szybko;D
Mam nadzieję że się podoba:*
I chciałam podziękować za ponad 1600 coś wyświetleń, myślałam że bloga będą czytać z dwie osoby ale się pomyliłam dzięki wam za to kocham was:<3333333333