Music

środa, 1 stycznia 2014

Epilog.

Selena umarła, matka Seleny Anne popełniła samobójstwo, a Justin udawał twardego mimo iż w środku płakał z bólu, Justin opowiadał codziennie małemu jaka była jego mama, Chanel urodziła zdrową córeczkę długo kłóciła się z Justinem jak ją nazwać w końcu wybrali imię Selena, Selena i Ryan wychowywali się razem, Justin i Chanel po 5 latach pobrali się, Chanel traktowała Ryana jak swoje dziecko, zawszę mówiła mu że jest jej pamiątką po Selenie i Johnym, ojciec Sel przyjeżdżał zawszę gdy miał wolne i odwiedzał swojego wnuka, matka Justina nie chciała go widzieć po tym wszystkim co narobił.
-Justin mógłbyś dziś ty zawieźć Ryana i Selene do szkoły, mam za dużo pracy.-Powiedziała Chanel która pisała książkę o miłości Justina i Seleny, Justin mimo swojej kariery muzycznej był zawszę w domu.
Justin w wieku 45 lat odszedł na emeryturę a Chanel wydała już ponad 20 książek i planowała dalsze, Ryan został malarzem a Selena pracowała jako weterynarz, Justin i Chanel mieli 3 wnuków 2 Seleny i jej męża Leonarda a Ryan ze swoją dziewczyną, Chanel mówiła że Ryan poszedł w ślady swojego taty.

                                                                                                                                                                          Jezu kochani to już koniec wciąż nie mogę uwierzyć że posunęłam się do końca, moje zadanie na tym blogu zostało skończone, chciałam abyście odskoczyli choć na parę minut od szarej rzeczewistości i mam nadzieje że i tak się stało, nie przerwałam pisania teraz moją odskocznią będzie ten blog      http://loveistheonlythingwehaveincommon.blogspot.com/ Mam nadzieje że będzie wam się podobał do zobaczenia:* kocham was.
-Evka:) jeśli chcecie coś wiedzieć możecie na razie zadawać pytania na konto Sel   http://ask.fm/ForeverJelena12 .                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                               

sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 21.

To było dziwne oboje zachowywali się dziwnie stali w osłupieniu i patrzyli się na siebie, jakby zapomnieli o otaczającym ich świecie, po chwili Justin spojrzał się na mnie i podszedł do mnie.
-Seleno możesz zostawić mnie i Justina na chwilę samych proszę.-Spytała Chanel, kiwnęłam głową i wzięłam Ryana od Justina po czym wyszłam z salonu, ciekawiło mnie o czym rozmawiają ale jak to będzie coś ważnego Justin powie mi, po chwili Chanel wyszła z hukiem zatrzaskując drzwi, weszłam do salonu spytać się co się stało ale Justin siedział na kanapie zasłaniając twarz rękoma.
-Co się stało.-Spytałam, siadając obok Justina, Ryan uśmiechał się co było na prawdę słodkie.
-Nic.-Odparł Justin, wstając i wkładając ręce do kieszeni.
-Muszę już iść.-Dodał po chwili Justin wychodząc szybko z salonu chciałam wyjść za nim ale ten szybko wyszedł z domu.

-Justin.

To co powiedziała mi Chanel załamało mnie, w końcu zaczęło układać mi się z Seleną a przez moją głupotę mogłem to wszystko stracić, jeśli Selena dowiedziała by się o tym co się zdarzyło odeszła by ode mnie znienawidziła nie mogę dopuścić by to się stało nie mogę, wsiadłem do swojego samochodu i walnąłem w kierownice po chwili do samochodu weszła Selena.
-Justin powiedz mi co się stało bo widzę i nie mów mi że nic.-Powiedziała Selena, łapiąc mnie za ręke.
-Znienawidzisz mnie.-Powiedziałem uciskając jej rękę.
-Skąd to wiesz.-Spytała Selena, patrząc mi w oczy.
-Bo wiem.-Odpowiedziałem, zamykając oczy i przypominając sobie jak było na początku naszej znajomości, weszła do salonu piękna dziewczyna siadająca Johnemu na kolanach johny powiedział w tedy że widzi duchy a ona nie przywitasz się ze mną a ja jak debil powiedziałem masz branie przyjrzała mi się w tedy i wiedziałem że zaliczę ją ale nigdy nie pomyślał bym że się w niej zakocham.
-Justin obiecuje ci że nie znienawidzę cie.-Powiedziała Selena słodko się uśmiechając.
-A co byś zrobiła gdybyś się dowiedziała że Chanel zdradziła twojego brata?.-Spytałem, Selena puściła moją rękę.
-Zabiła bym ją.-Powiedziała Selena, słodki uśmiech który przed chwilą gościł na jej twarzy znikł.
-Chanel mi to dała to dał jej Johny.-Odparłem wyciągając kartkę z kieszeni podając ją Selenie.

-Selena.

Wzięłam szybko kartkę od Justina i przez chwilę patrzyłam się na nią po czym rozłożyłam ją.

Seleno przepraszam za to co zrobiłem, jak to czytasz pewnie już mnie nie ma, nie wytrzymałem z tym wszystkim mam nadzieje że zrozumiesz mnie, kochałem Chanel ale po tym co mi zrobiła nie wytrzymałem, powiedz mamie że ją kocham i ciebie też pamiętaj że jestem z wami cały czas, mimo iż nie długo się tobą nacieszyłem gdyby nie ten dupek zapewne miał bym cię na dłużej, mam nadzieje że spotkasz kogoś kto będzie dawał ci szczęście i żałuje że nie było mi dane poznać twoje dziecko zapewne jest śliczne, kocham was.

                                                                                                               Twój Johny.
-Justin co to ma znaczyć.-Spytałam  wybuchając płacem.
-Selena nie chciałem Johny to był mój najlepszy przyjaciel a ciebie kocham nie wiem jakoś tak wyszło.-Odparł Justin, łapiąc mnie za ręke.
-Co wyszło powiedz mi do cholery.-Powiedziałam ocierając łzy które nie przestawały lecieć.
-Nie wiem jak to się stało ale jakoś tak się stało że ech to ja jestem ojcem dziecka Chanel.-Wydusi końcu Justin, myślałam że się przesłyszałam.
-Johny miał racje jesteś dupkiem nie dupek to za mało powiedziało nie nawidzę cie.-Powiedziałam wychodząc z auta i wchodząc szybko do domu mama już była trzymała małego i uśmiechnęła się do mnie wbiegłam na górę do pokoju Johna nie byłam tu od jego śmierci pokój się nie zmienił nawet mama tu nie wchodziła, usiadłam na jego łóżku dalej płacząc, po chwili do pokoju wparował Justin.
-Selena przepraszam kocham cie.-Powiedział Justin, wstałam i uderzyłam go w policzek.
-Nie nawidzę cie żałuje tego że cie poznałam jesteś najgorszym co mnie w życiu spotkało i pomyśleć że przez takie coś straciłam brata.-Powiedziałam, przez łzy.
-Selena przepraszam byłem na haju naprawdę przepraszam.-Powiedział Justin.

-Justin.

Selena była załamana widać było to po niej, po tym jak powiedziałem jej że kocham ją wpadła w szał i zaczęła mnie bić przytuliłem ją ta zaś zaczęła się wyrywać i krzyczeć puściłem ją a ta upadła byłem w szoku widząc jak upada i uderza o kąt biurka nic do mnie nie docierało widziałem tylko mamę Seleny mówiącą coś i kucając przy córce widziałem tylko krew cieknącą z głowy Seleny.

-Selena.

Jedyne co widziałam to ciemny korytarz i jasne światło nadchodzące z oddali które ciągnęło mnie w swoją stronę zaczęłam iść po chwili biec aż dotarłam do niego, tu było pięknie łąka pełna wszelkich rodzajów kwiatów zaczęłam się rozglądać po łące aż zobaczyłam Johnego, podbiegłam do niego i przytuliłam się mocno.
-Nie powinno cie tu być.-Powiedział Johny, przytulając mnie mocno do siebie.
-Stęskniłam się za tobą.-Powiedziałam płacząc ze szczęścia.
-Selena cieszę się ze cie widzę czuje ale naprawdę nie powinnaś tu być.-Odparł Johny.
-Ja też się cieszę nie wiesz jak mi cie brakowało po co to zrobiłeś.-Spytałam, przestając go przytulać.   
-Powiedz mi lepiej jak tam na dole.-Odparł Johny, odgarniając mi włos z twarzy.
-Mama strasznie przeżywała twoją śmierć zresztą jak my wszyscy doszłam do siebie dopiero po urodzeniu dziecka mam synka Ryana jest naprawdę słodki tato zmienił przez te 5 miesięcy 3 panienki, mama spotyka się z kimś ale nie chce mi go przedstawić Chanel a właściwie Justin dopiero dziś przekazał mi twój list dopiero dziś się wszystkiego dowiedziałam.-Powiedziałam, uśmiechając się.
-Cieszę się i pamiętaj że ja wszystko widzę a zwłaszcza ciebie.-Powiedział Johny, łapiąc moją rękę.
-Kocham cie.-Powiedziałam jeszcze raz go przytulając.
-Chcę żebyś to nosiła.-Powiedział Johny wyjmując z kieszeni białych spodni naszyjnik był naprawdę ładny złoty ze skrzydełkami.
-Dziękuje.-Powiedziałam odwracając się i odgarniając włosy.
-Też cie kocham.-Powiedział Johny.
-Ee Joe czy ja.-Spytałam lecz nie mogłam dokończyć.
-Umierasz.-Odpowiedział Johny.

                                                                                                                                                                                        I jest 21 rozdział:)
Przypominam że można pytać Selene i Justina na ich ask'ach
Kocham was:D

niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 20.

Obudził mnie dzwoniący telefon, sięgnęłam ręką do szafki nocnej, wzięłam go nie sprawdzając kto dzwoni odebrałam.
-Selena.-Spytał damski głos, gdzieś go już kiedyś słyszałam nie mogłam tylko rozpoznać do kogo należał.
-Tak a kto pyta.-Powiedziałam przecierając oczy ręką.
-Tu Chanel.-Powiedziała Chanel, wstałam z łóżka i uśmiechnęłam się.
-Chanel nie wiesz jak się ciesze że zadzwoniłaś.-Powiedziałam, patrząc na Justina który jeszcze sobie słodko spał.
-Selena możemy się spotkać.-Spytała Chanel zmęczonym głosem.
-Pewnie.-Odparłam-Gdzie i o której.
-Dziś o 18 pasuje.-Spytała Chanel.
-Ok.-Powiedziałam i podeszłam do okna.
-Ok a więc przyjdę do ciebie.-Powiedziała Chanel.
Wykąpałam się wysuszyłam włosy i rozczesałam po czym zrobiłam lekki makijaż, ubrałam się byłam zadowolona że zostawiłam u Justina tyle rzeczy,
weszłam do pokoju w którym Justin leżał już nie spał gdy mnie zobaczył od razu wstał i wpił się w moje usta.
-Kocham cie.-Powiedział Justin, trzymając mnie w tali.
-Ja ciebie też.-Powiedziałam uśmiechając się.
Wróciłam do domu, Justin chciał iść ze mną ale powiedziałam że idę spotkać się z dawną koleżanką, Sebastian siedział w kuchni i zajadał naleśniki, po chwili zauważył mnie i wstał.
-Gdzie byłaś.-Spytał Sebastian podchodząc  bliżej.
-U Justina.-Powiedziałam, wiem że krzywdzę go prawdą ale kłamstwem skrzywdziła bym go jeszcze mocniej.
-Zdradziłaś mnie?.-Spytał Sebastian, stając w osłupieniu, to nie powinno tak wyglądać Sebastian jest moim najlepszym przyjacielem.
-Sebastian usiądź i wysłuchaj mnie.-Powiedziałam, Sebastian spojrzał się na mnie po czym usiadł.
-A więc co chcesz mi powiedzieć.-Spytał spokojnie Sebastian.
-Sebastian kocham cie.-Powiedziałam siadając obok niego.
-Ale nie tak jak Justina.-Powiedział Sebastian.
-Sebastian jesteś moim przyjacielem ty i Meg pomogliście mi kiedy miewałam trudne chwilę i za to wam dziękuje, dziękuje tobie też za to że byłeś przez ostatnie miesiące ze mną i wiedz że ja też cie nie zostawię ale jako przyjaciółka nikt więcej.-Powiedziałam, Sebastian wstał i przytulił mnie, tego się nie spodziewałam.
-Rozumiem a więc przyjaciele?.-Spytał Sebastian, uśmiechnęłam się  w tej chwili była naprawdę  szczęśliwa.
Justin przyszedł o 15 opowiedziałam mu o tym z Sebastianem jak się zachował.
-Okłamałaś mnie mówiłaś że jesteś umówiona z koleżanką.-Powiedział Justin.
-Wiem i przepraszam ale  nie puściłbyś mnie samą.-Powiedziałam, Justin usiadł na moim łóżku.
-Masz racje nie puścił bym cie samej, ale który chłopak pozwolił by iść swojej dziewczynie spotkać się ze swoim byłym chłopakiem.-Spytał Justin, usiadłam mu na kolanach.
-Sebastian jest moim najlepszym przyjacielem.-Powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
-I w tym jest problem.-Powiedział cicho Justin, pocałowałam go.
-Przeprowadź się do mnie.-Powiedział po chwili Justin, pokręciłam przecząco głową.
-Dlaczego nie.-Spytał Justin.
-Dlatego że nie chcę na razie możemy się po prostu spotykać.-Powiedziałam uśmiechając się.
-Nie rozumiem.-Powiedział Justin.
-Chodzi mi o to że wole zobaczyć jak nam się będzie układać może później.-Opowiedziałam.
-A więc nie chcesz ze mną mieszkać dla tego że nie chcesz później znów się pakować.-Spytał Justin, kiwnęłam tylko głową.
-Selena obiecuje ci że nigdy się nie rozejdziemy.-Powiedział Justin.
-Mam nadzieje.-Powiedziałam przytulając go do siebie.
-Nawet gdy zerwiemy to i tak wrócimy do siebie, nasze serca należą do siebie już na zawsze.-Powiedział Justin, miał racje tak jakby jesteśmy skazani na siebie nasze serca stały się jednością.
-Chodź na dół po oglądamy tv.-Powiedziałam wstając mu z kolan, widać było że Justin ma ochotę na coś innego niż oglądanie tv ale za nie długo powinna być moja mama a Ryan może w każdej chwili się obudzić, zeszliśmy na dół do salonu i usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy tv.
-Zostaw byonce leci.-Powiedział Justin, próbując wyrwać mi pilota.
-Nie wyrywaj mi pilota.-Powiedziałam, wstawiając i siadając na pilocie.
-No weź, patrz jaka piękna.-Powiedział po cichu Justin.
-To ją przeleć a mnie zostaw.-Powiedziałam patrząc na Justina.
-Chciałbym.-Powiedział Justin, wstałam i wyszłam z salonu i weszłam do kuchni, wyjęłam z szafki szklankę i nalałam soku pomarańczowego, do kuchni wszedł Justin.
-Co jest.-Spytał Justin łapiąc mnie za ramie.
-Już skończyłeś podniecać się na widok byonce?.-Spytałam biorąc łyk soku.
-Nie nigdy nie skącze na twój widok kochanie.-Powiedział Justin uśmiechając się łobuzersko.
-Odejdź ode mnie.-Powiedziałam odstawiając szklankę z sokiem.
-Jesteś zazdrosna.-Powiedział Justin.
-Co nie ja zazdrosna chyba śnisz.-Powiedziałam, kładąc jedną dłoń na jego policzku.
-Jesteś zazdrosna.-Powiedział Justin uśmiechając się jeszcze szerzej.
-Dobra zmieńmy temat chodźmy oglądać tv.-Powiedziałam, miałam zamiar zrobić to samo co on, siedliśmy na kanapie w salonie tylko że teraz to Justin miał pilota.
-Zostaw nie przełączaj Austin Mahone leci.-Powiedziałam, Austin miał fajne piosenki ale nie jarałam się nim.
-Dobra rozumiem chcesz się odegrać tylko że nie mnie to nie rusza.-Odparł Justin przełączając na inny kanał muzyczny.
-Nie teraz proszę nie przełączaj naprawdę.-Powiedziałam widząc że teraz leci Justin Timberlke.
-Mhm rozumiem nie uważasz że to robi się nudne.-Spytał Justin patrząc się na mnie.
-Cicho.-Powiedziałam wyrywając mu pilota i pod głośniając, Justin wstał i wyszedł z salonu, powinnam iść za nim ale dopiero po piosence, po 2 minutach piosenka się skączyła ściszyłam tv i poszłam za Justinem do pokoju Ryana.
-Nie obrażaj się.-Powiedziałam do Justina stojącego koło okna z Ryanem na rękach.
-Nie obraziłem się po prostu byłaś zbyt zapatrzona w Timberlake żeby usłyszeć płac Ryana.-Powiedział Justin.
-Nie słyszałam.-Powiedziałam słysząc pukanie z dołu, zeszłam szybko i otworzyłam drzwi, w drzwiach stała Chanel z dosyć dużym brzuchem.
-O kurwa.-Powiedziałam widząc jej ciążowy brzuszek, ukrywała to że zostanę ciocią.
-Nie przyszłaś.-Powiedziała Chanel, kompletnie wyleciało mi to z głowy.
-Przepraszam zapomniałam wejdź.-Powiedziałam otwierając szerzej drzwi, Chanel weszła poprowadziłam ją do salonu.
-A więc już wiem z o czym chciałaś porozmawiać.-Powiedziałam.
-W pewnym sensie tak.-Powiedziała Chanel.
-A więc kto zostanie ojcem.-Spytałam.
-Nie chcesz wiedzieć.-Powiedziała Chanel, w tej samej chwili do salonu wszedł Justin z małym na rękach.
-Chanel nie widzieliśmy się z 4 miechy.-Powiedział Justin, uśmiech który miał na ustach od razu zniknął gdy zobaczył dosyć duży brzuch Chanel.


                                                                                                                                                                     Kochani przepraszam że tak długo nie dodawałam rozdziału ale w ogóle nie miałam czasu jest 4 nad ranem a jutro szkoła:( a dziś chciałam koniecznie napisać rozdział:3
Jeszcze raz przepraszam:D
Komentujcie i zachęcam do pytania Seleny i Justina na ich askach:D   http://ask.fm/JelenaForever12
http://ask.fm/ForeverJelena12

wtorek, 15 października 2013

Rozdział 19.

-Justin.

Od porodu minęły już 2 tygodnie, niestety nie widziałem małego Ryana, Scooter załatwił mi 7 koncertów musiałem je zagrać, dziś wracałem z Kurtem do NY, od razu chciałem zobaczyć Ryana i Selene o niczym innym nie marzyłem Selena nie odbierała ode mnie telefonów, wysiadłem przed domem Seleny, nie wiedziałem czy ktoś tam jest czy nie, zaczęło kropić czułem jak kropelki deszczu spływają po mnie, aż w końcu rozlało się na dobre, u Seleny w pokoju zapaliło się światło, wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Seleny niestety nie odbierała, znalazłem mały kamyczek i rzuciłem w jej okno, nie wyszła do niego wziąłem drugi kamyczek i ponownie rzuciłem kamyczkiem, Selena wyjrzała przez okno po czym otworzyła je.
-Co robisz.-Spytała Selena,
-Moknę polecam na ciepłe dni.-Odpowiedziałem uśmiechając się.
-Ryan śpi.-Odparła Selena.
-Chciałem zobaczyć się z tobą.-Powiedziałem.
-A więc zobaczyłeś to idź sobie Sebastian jest w domu.-Powiedziała Selena zamykając okno, wziąłem telefon wybrałem numer Kurta.
-Co jest.-Spytał Kurt.
-Potrzebna mi gitara.-Odpowiedziałem.
-Ok.-Powiedział mój przyjaciel i rozłączył się, po chwili podjechał srebrnym mercedesem zaparkował i wyszedł z gitarą.
-Trzymaj.-Powiedział Kurt uśmiechając się.
-Dzięki.-Podziękowałem po czym wziąłem gitarę od kumpla, Kurt schował się przed deszczem do auta ja natomiast kamyczkiem stuknąłem w szybę, Selena ponownie otworzyła okno i oparła się.
-Co robisz.-Spytała.
-Zobaczysz.-Powiedziałem i zacząłem grać.
Dziewczyno nie masz pojęcia,
Jak się czuje,
Odkąd odeszłaś,
Och kochanie,
Czy istnieje jakaś szansa, że odbierzesz ode mnie telefon,
Jeśli dzisiaj do ciebie zadzwonię,
Mówisz że nie chcesz o tym rozmawiać, rozumiem.
Myślałem o tobie całymi dniami, miałem nadzieje że podniesiesz w końcu słuchawkę.
I wiem że nie chcę stracić twojej miłości,
Och kochanie, och kochanie,
Dziewczyno, znam sekretne miejsce,
Gdzie możemy pójść,
Bo naprawdę chcę być tylko z tobą,
Nikt nie musi o tym wiedzieć,
Po prostu się ze mną spotkaj,
Nie mów mi że jesteś moją łamaczką serc,
Bo moje łamie się na pół,
Nie mów mi że jesteś moją łamaczką serc,
Bo moje łamie się na pół,
Hej, widzisz mnie jak stoję tutaj, stoję w deszczu,
Kochanie,
Czy istnieje jakaś szansa że do mnie wyjdziesz?,
I nigdy więcej mnie już nie zostawisz?,
Mówisz że nie chcesz o tym rozmawiać, rozumiem.
Myślałem o tobie całymi dniami, miałem nadzieje że podniesiesz w końcu słuchawkę.
I wiem że nie chcę stracić twojej miłości,
Och kochanie, och kochanie,
Dziewczyno, znam sekretne miejsce,
Gdzie możemy pójść,
Bo naprawdę chcę być tylko z tobą,
Nikt nie musi o tym wiedzieć,
Po prostu się ze mną spotkaj,
Nie mów mi że jesteś moją łamaczką serc,
Bo moje łamie się na pół,
To co naprawdę próbuję powiedzieć to, że mam nadzieję, że zrozumiesz,
Że pomimo wszystkich moich wad i tego jaki jestem, nadal chcę być twoim mężczyzną,
Wiem że nie było łatwo nam o tym rozmawiać, gdy wokół nas tylu ludzi,
Ale dla nas to coś osobistego, chodzi tylko o mnie i o ciebie,
Chcę tylko, żebyś wiedziała, że nadal cie kocham, wiem że pory roku się zmieniają,
Ale w miłości już tak jest że czasem świeci słońce, a czasem pada deszcz,
Jestem pod tym parasolem i wołam twoje imię,
Wiesz że nie chcę tego wszystkiego stracić,
Wciąż wierzę w miłość,
I wierzę że wierzysz w naszą miłość,
Tak mocno jak ja wierzę w nas,
Nie widzisz co nie chcesz zobaczyć i w tedy gdy nie mówimy,    
Ja nie śpię po nocach, chcę z tobą porozmawiać,
Uwierz, że gdybym miał cały świat w swoich rękach, oddałbym to wszystko tobie,
Chcę wiedzieć czy czujesz to co ja,
Chcę wiedzieć czy czujesz to co ja,
Powiedziałaś żebym nie igrał z twoim sercem, z twoim sercem,
Nie igrał z twoim sercem.
Łzy spływały po policzkach Seleny, zamknęła okno, Kurt po chwili wyszedł z auta.
-Mam to nagrane stary olała cie odpuść.-Powiedział Kurt.
-Zamknij się.-Powiedziałem, Kurt miał racje olała mnie, od 2 tygodni marzyłem żeby zobaczyć ją i Ryana żeby ich przytulić, pocałować Selene niczego więcej.
-Nie trać na nią czasu człowieku takich jak ona jest milion zaraz znajdziesz.-Powiedział Kurt.
-A więc powinienem dać sobie spokój.-Spytałem.
-Tak człowieku nie staraj się o nią nie widzisz tego, ona cie już nie kocha o ile w ogóle kochała.-Powiedział Kurt.
-Kochała.-Powiedziałem, odwróciłem się w stronę samochodu i zacząłem iść.
-Justin.-Usłyszałem głos Seleny, odwróciłem się w stronę jej domu i zobaczyłem ją biegnącą w moją stronę, po chwili gdy trzymałem ją w ramionach czułem że Selena należy tylko do mnie i do nikogo innego.
-Czemu dalej mnie kochasz.-Spytała Selena, przytulając się mocniej do mnie.
-Twe usta, twe oczy wszystko to co masz będę kochał cały czas.-Powiedziałem, w tedy nasze usta się połączyły.
-Może pójdziemy do nas.-Spytałem.
-Mhm chodźmy.-Powiedziała Selena.
-Będziesz tego żałował zobaczysz.-Powiedział Kurt.
-Selena to jest Kurt, Kurt to Selena.-Powiedziałem patrząc na swojego przyjaciela.
-Fajnie poznać dziewczynę o której przez całe miesiące słuchałem pozytywnie.-Powiedział Kurt.

                                                                                                                                                                     I jest 19 rozdział miłego czytania.
I zachęcam do pytania Justina i Selene:)
http://ask.fm/JelenaForever12
http://ask.fm/ForeverJelena12

sobota, 5 października 2013

Rozdział 18.

W szpitalu miałam po zostać jeszcze z 1 dzień na obserwacji, Justin nie wychodzi prawie nigdzie cały czas spędza ze mną i z małym Ryanem za to Sebastian ani razu nie przyszedł ani nie zadzwonił nie wysłał nawet jednego głupiego sms'a, wiem że był cholernie uparty ale nigdy nie odzywał się dłużej niż jeden dzień trochę się o niego martwiłam w końcu był moim przyjacielem stop nie przyjacielem tylko chłopakiem, wzięłam telefon który leżał na małym stoliczku i wybrałam numer Sebastiana, Seba odebrał dopiero za drugim razem.
-Coś się stało.-Spytał zaspanym głosem Sebastian.
-Przyjdziesz do mnie.-Spytałam.
-Ee no niech będzie, do godziny będę.-Powiedział Seba po czym się rozłączył.
Do sali weszła mama z tatą.
-Jak się czujesz.-Spytała mama i podeszła do mnie.
-Dobrze.-Odparłam i w tym samym czasie do sali wszedł Justin ze swoimi rodzicami Jazmy i Jaxonem.
-Selena to chłopczyk czy dziewczynka.-Spytała Jazmy przytulając się do mnie.
-Chłopczyk.-Odpowiedziałam.
-Czemu nie mogłaś po prosić bociana o dziewczynkę.-Spytała Jazmy a każdy wybuch śmiechem, dziewczynka patrzyła się na nas nie rozumieją o co chodzi.
-To moja wina zapomniałem po prosić o to bociana.-Powiedział Justin biorąc Jazmy na ręce.
-To dobrze że zapomniałeś dziewczyny są głupie.-Powiedział Jaxon.
-Nie bo chłopacy.-Powiedziała Jazmy.
-Mam pomysł zabiorę dzieci na lody.-Powiedział mój tato, Jaxon i Jazmy uśmiechnięci wyszli za moim ojcem, Justin wziął małego Ryana na ręce.
-Mogę go.-Spytała moja mama.
-Nie to ja powinnam go pierwsza na ręce w końcu to ja jestem matką Justina.-Powiedziała Patty.
-A ja Seleny.-Powiedziała Anne, w końcu Anne wzięła małego Ryana na ręce.
-Muszę powiedzieć że jest wykapany tatuś.-Odparła po chwili Patty.
-Z tym to się z tobą zgodzę.-Powiedziała mama..
Po 2 godzinach wszyscy wyszli Justin pojechał do domu trochę się ogarnąć.
jedyne o co się martwiłam to o Sebastiana powiedział że do godziny będzie a nie po ponad 2 godzinach wzięłam telefon do ręki i wybrałam jego numer.
-Gdzie jesteś.-Spytałam, gdy tylko Seba odebrał.
-Już wchodzę do szpitala będę za 2 minuty.-Powiedział Sebastian po czym się rozłączyłam, Seba nie kłamał po 2 minutach był już w sali.
-Wszystko ok.-Spytałam patrząc na Sebe.
-Mhm a co ma być.Powiedział.
-Sebastian przepraszam za to że w tedy kazałam ci wyjść.-Powiedziałam, a na twarzy Sebastiana zagościł wesoły uśmiech.
-Wiesz jak nie lubię się na ciebie obrażać.-Powiedział Seba po czym podszedł i pocałował mnie.
-Selena powiesz mi coś.-Spytał Seba.
-Tak pewnie.-Odpowiedziałam.
-Kochasz Biebera.-Spytał Sebastian, nie chciałam powiedzieć tak ale nie mogłam z siebie wydusić nie.
-Justin.

Wchodząc do domu modliłem się żeby nie spotkać w nim Demi, nie chciałem ze psuć sobie humoru, fakt Demi dobra była tylko w łóżku ale za dnia nie umieliśmy się dogadać, albo się kłóciliśmy albo w ogóle nie odzywaliśmy się do siebie, ale jak na złość Demi gadał w salonie z kimś przez telefon gdy mnie tylko zobaczyła rozłączyła się.

-Justin i jak tam u dziecka.-Spytała leniwie wstając z kanapy Demi.
-Dobrze.-Odpowiedziałem.
-Zamierzasz tam jeszcze dziś wracać.-Spytała Demi.
-Mhm.-Odpowiedziałem.
-To dobrze pojadę z tobą.-Powiedziała uśmiechając się Demi.
-Ee to nie jest najlepszy pomysł.-Odparłem, dziwiło mnie to trochę że Demi chciała odwiedzić moje i  Seleny dziecko.
-Czemu nie.-Spytała Demi.
-Nie wiem czy Selenie to sie spodoba.-Odparłem.
-I znów dla Selena, Selena to Selena tamto tylko że Selena cie zostawiła nie kocha cie a ty jak głupi pies którego właściciel wyrzucił latasz za nią, Justin do cholery jesteś ze mną czy z nią.-Krzyknęła Demi, zdziwiłem się w końcu Demi należała do osób miłych i spokojnych nie znałem jej z tej strony.
-Uspokój się.-Odparłem.
-Nie będę się uspokajać odpowiedz mi na pytanie kochasz ją.-Spytała Demi, nie chciałem mówić jej że kocham Selene ale nie mogłem wydusić z siebie słowa nie.
-Nie chcę cie skrzywdzić.-Powiedziałem po chwili oczekiwania.
-A więc kochasz ją, to powiedz mi dla czego jesteś że mną dlaczego chciałeś ze mną być.-Spytała Demi.
-Demi jesteś ładną i inteligentną kobietą nie chcę żebyś traciła na mnie czasu.-Powiedziałem szczerze.
-I nie będę, byłam zaślepiona tobą myślałam sobie że jesteś taki jak w telewizji ale się myliłam.-Powiedziała Demi weszła na przed pokój i ubrała buty po czym wyszła.

-Selena.

Sebastian po tym co mu powiedziałam wyszedł, wiem że nie powinnam mu tego mówić ale nie miałaś sił już go okłamywać, wstałam z łóżka i wzięłam małego na ręce przyszła pora karmienia.
Tego się nie spodziewałam do sali wpadła Megan z dużym niebieskim misiem i czerwonym balonikiem, trochę rozmawiałyśmy o tym co się wydarzyło i o porodzie.
-A powiedz mi co z Justinem.-Spytała Megan trzymając Ryana na rękach.
-A co ma być, wszystko po staremu.-Powiedziałam, miałam nadzieje że Megan przestanie o niego pytać ale tak też się nie stało.
-Selena, czemu się o niego nie starasz w końcu kochasz go.-Spytała moja przyjaciółka.
-Megan nie ma sensu on ma kogoś ja mam Sebastiana którego też kocham, z Justinem mamy wspólne tylko dziecko dzięki niemu będziemy się widywać.-Odpowiedziałam szczerze.
-Selena nie okłamuj samej siebie nie kochasz Sebastiana.-Powiedziała Megan patrząc na mnie.
-Wiem dla tego się obraził.-Odparłam uśmiechając się na widok śpiącego Ryana na rękach Megan.
-Co takiego opowiedz mi.-Poprosiła Meg z zaciekawieniem.
-Sebastian spytał się czy kocham Justina, niestety nie mogłam z siebie wydusić nie więc powiedziałam mu prawdę, a prawda jest taka że kocham Justina nie nienawidzę siebie za to że aż tak go kocham i powiedziałam to Sebastianowi ten się wkurzył powiedział tylko daj mi spokój i wyszedł.-Powiedziałam Megan popatrzyła się na mnie.
-Co ty gadasz ja na jego miejscu zerwała bym z tobą.-Powiedziała Meg.
-Nie jestem pewna czy nie zerwał, w tej chwili nie wiem nic.-Odparłam.
-Według mnie to powinnaś być z Justinem znam cie odkąd zaczęłyśmy chodzić razem do zerówki i nigdy żaden chłopak nie zawrócił ci w głowie a Justina znam jakiś prawie rok i mogę stwierdzić że on też cie kocha.-Powiedziała Meg.

-Justin.

Uchyliłem lekko drzwi żeby sprawdzić kto jest u Seleny, była u niej ta jej koleżanka Megan.
-Sebastian spytał się czy kocham Justina, niestety nie mogłam z siebie wydusić nie więc powiedziałam mu prawdę, a prawda jest taka że kocham Justina nie nienawidzę siebie za to że aż tak go kocham i powiedziałam to Sebastianowi ten się wkurzył powiedział tylko daj mi spokój i wyszedł.-Powiedziała Selena, zamknąłem cicho drzwi, cieszyłem się a więc Selena mnie kocha teraz wiem to już na pewno gdyby tak nie było nie powiedziała by tego swojej przyjaciółce co nie teraz jedynym celem była Selena musiałem ją odzyskać, co prawdziwe nigdy nie przemija a tym bardziej uczucia, otworzyłem cicho drzwi tak że dziewczyny tego nie zauważyły były zbyt zajęte rozmową.
-Nie wiem, moja miłość do Justina jest zbyt chaotyczna.-Powiedziała Selena.
-Prawdziwa miłość jest zawsze chaotyczna skarbie, gubisz się tracisz trzeźwy osąd, nie umiesz się bronić im większa miłość tym większy chaos.-Powiedziałem, Selena i Meg spojrzały się na mnie Megan zachichotała a Selena wstała z łóżka i wzięła małego Ryana na ręce.
-Megan możesz zostawić mnie i Selene na chwilę samych.-Spytałem, Meg uśmiechnęła się po czym wyszła z sali.
-Co chcesz.-Spytała Selena.
-Chce byś była moja.-Powiedziałem, a Selena zamknęła oczy.
-Ale ja nie chce, Justin zrozum nie będziemy razem już nigdy zrozum to za dużo się wydarzyło.-Powiedziała Selena, mały zaczął płakać po Seleny policzku też spłynęła łza bez żadnego słowa podszedłem i przytuliłem się do nich, a więc miałem racje prawdziwa miłość jest chyba samą tęsknotą i pragnieniem.

                                                                                                                                                      I Jest rozdział 18:D
Mam nadzieje że rozdział się podobał:)
Możecie pytać Selene i Justina tu:*
http://ask.fm/ForeverJelena12 Selena<3 Justin <3 http://ask.fm/JelenaForever12

wtorek, 1 października 2013

Rozdział 17.

Byłam totalnie załamana tym co powiedziała mi mama, moje życie w krótką chwilę popękało na tysiące kawałeczków, teraz nie żyje nie wiedziałam co mam robić był najważniejszą osobą w moim życiu, mówią że żadna osoba nie umie docenić ukochanej osoby, dopiero po śmierci wiedzą ile dla nich znaczyła, tak nie było w moim przypadku ja doceniałam go, dla czego śmierć nam to robi zabiera życie najważniejszym osobą w naszym życiu, on jedyny mnie rozumiał i mam wrażenie że jako jedyny mnie kochał, dała bym wszystko żeby przytulić go do siebie przynajmniej na 5 pieprzonych sekund.
-Selena muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego.-Powiedziała matka ze łzami spływającymi jej po policzkach.
-Nie strasz mnie co się stało.-Spytałam, bałam się co jeśli chodzi o Justina, jeśli coś mu się stało nie wybaczyła bym tego sobie.
-Chodzi o Johny'ego.-Odparła mama wybuchając płaczem.
-Co zgubił się na biwaku z kumplami.-Spytałam.
-Nie, on, Selena, Johny nie żyje.-Odpowiedziała mama.
Zawsze myślałam że mi nigdy nie przytrafi się coś aż tak strasznego, nie tylko mi ale mamie tacie Chanel a nawet Justinowi w końcu byli kumplami, w tej chwili chciałam nie żyć być tam gdzie jest Johny.
Zdziwiłam się gdy na pogrzebie podszedł do mnie Justin.
-Najszczersze kondolencje.-Powiedział Justin nakładając kaptur na głowę.
-Dzięki.-Odparłam, ocierając łzy z policzków.
-Był dobrym przyjacielem.-Powiedział Justin.
-I najlepszym bratem na całym świecie.-Powiedziałam, wiem że na pewno nie wyglądałam najlepiej oczy miałam pod puchnięte od płaczu, mimo iż dałam grubą warstwę makijażu nie mogłam zakryć worów pod oczami, nie dziwiłam się że nikt oprócz Justina nie podszedł do mnie nawet Megan i Sebastian trzymali się na poboczu.
-Jak się czujesz.-Spytał Justin.
-A jak mogę się czuć ty chyba z księżyca spadłeś czuję się cholernie źle.-Odpowiedziałam.
Stałam dobre 5 godzin nad grobem Johnego, na pogrzebie było ponad 700 osób, każdy mówił jaki to był super chłopak, na pogrzebie zabrakło tylko Chanel nie dziwiłam się jej w sumie w końcu straciła chłopaka.
-Dalej tu jesteś.-Spytał Justin podchodząc do mnie.
-Co tu robisz.-Spytałam.
-Nie mogłem wytrzymać w domu.-Odpowiedział Justin.
-Demi pozwoli ci przyjść.-Powiedziałam spoglądając na Justina, zmienił się, przypakował, widać było że już nie bierze.
-Demi nie znała Johnego a po za tym nie ma prawa mnie kontrolować tylko.-Powiedział Justin.
-Chciałeś powiedzieć tylko ty je masz, ale nie dokończyłeś.-Powiedziałam.
-Za to ty dokończyłaś.-Odparł Justin.
-Jak się czujesz, co u ciebie.-Spytałam.
-Może być, dzięki tobie przestałem brać.-Powiedział Justin, posyłając mi jeden ze swoich szczerych uśmiechów.
-Nie dzięki mnie tylko dzięki małemu Ryanowi.-Odparłam.
-A więc Ryan, ładne imię.-Powiedział Justin.
-Też mi się podoba.-Powiedziałam kładąc rękę na brzuch.

3 miesiące później.
Narrator.
Życie Seleny po woli się układało, po stracie John'ego pomagał jej Sebastian w którym się zakochała, Sebastian z Seleną czekali z nie cierpliwością na małego Ryana, po 1 miesiącu związku Sebastian zamieszkał z Seleną u jej matki, starała się z całych sił zapomnieć o Justinie niestety bez skutku.
Matka Seleny po woli dochodziła do siebie po stracie syna w tym pomagali jej Pattie Selena Sebastian.
Justin zaręczył się z Demi, kariera rozwijała się z każdym dniem coraz bardziej po 4 miesiącach miał już na facebooku ponad 69 milionów fanów, na pozór życie Justina wydawało się szczęśliwe ale takie niestety nie było z każdym dniem tęsknił za Seleną, widać było gołym okiem że był zazdrosny o Sebastiana nawet tego nie ukrywał.
 -Selena.

Szłam ze Sebastianem na spacer, Sebastian opowiadał mi o wizycie rodziców niestety mnie nie było w tedy, byłam u taty a jego rodzice u nas.
-A jak tam u Justina.-Spytał Sebastian, gdy tylko o niego spytał po czułam silny skurcz, złapałam się za brzuch i uklękłam Sebastian od razu klęknął obok mnie.
-Nie powinienem o niego pytać.-Powiedział po chwili, miałam już skurcze ale nie aż tak mocne.
-Chyba wody mi odeszły.-Powiedziałam, Sebastian bez jakiegokolwiek słowa wykonał telefon po taksówkę, ból ustąpił po jakiś 5 minutach taksówka przyjechała chwilę później w taksówce znów dostałam skurcz.
-Gdzie jedziemy.-Spytał taksówkarz.
-Na najbliższy szpital szybko.-Powiedział Sebastian. 
Podjechaliśmy przed szpital po jakiś 10 minutach, Sebastian podziękował i zapłacił taksówkarzowi, wyszliśmy z taksówki po czym Sebastian wziął mnie na ręce i zaniósł szybkim krokiem do szpitala, pielęgniarki szybko wzięły mnie na nosze i zawiozły do jakiejś sali, reszty nie pamiętałam musiałam zemdleć gdy się obudziłam zobaczyłam Justina trzymającego mnie za rękę.
-Nienawidzę cie.-Powiedziałam do Justina cicho.
-A ja wręcz przeciwnie kocham cie.-Powiedział Justin, czułam ból w brzuchu oraz pustkę, nagle na sali usłyszałam otwierające się drzwi i płacz dziecka.
-Co się stało.-Spytałam.
-Zemdlałaś, ciąża trochę się skomplikowała musieli zrobić ci cesarkę.-Odpowiedział Justin patrząc się w stronę drzwi.
-Co z dzieckiem.-Spytałam lekko się denerwując.
-Wszystko dobrze panno Bieber, dziecko jest całe i zdrowe.-Powiedziała jakaś kobieta zapewne pielęgniarka podając Justinowi dziecko w ślicznym niebieskim śpioszku.
-To jest.-Spytałam ale nie dokończyłam bo Justin zaraz mi przerwał.
-Mały Ryan Johny Bieber.-Odpowiedział Justin uśmiechając się do ślicznego chłopczyka który zaraz przestał płakać, w tej chwili to ja zaczęłam płakać ale to ze szczęścia teraz widziałam dwie najważniejsze osoby w moim życiu.
-Mogę go.-Spytałam, Justin spojrzał się na mnie a po chwili na małego podając mi go, mały Ryan był cudowny, swoim małym paluszkiem dotknął moich ust które automatycznie zmieniły się w uśmiech.
-Mogę stwierdzić że mały wdał się we mnie.-Powiedział Justin siadając na łóżku i głaszcząc małego po policzku.
-Kocham cie.-Powiedziałam do Justina na co on uśmiechnął się szeroko.
-Wiem.-Odparł  Justin patrząc na mnie.
-Ale tego małego przystojniaka bardziej.-D0 dałam po chwili.
-Robię się zazdrosny.-Odparł Justin, do sali wparował Sebastian patrząc z nienawiścią na Justina.
-Jak się czujesz.-Spytał Sebastian.
-Dobrze.-Odpowiedziałam nie odrywając wzroku od małego, Sebastian podszedł bliżej i spojrzał się na małego Ryana.
-Szkoda że bardziej przypomina Biebera.-Powiedział po chwili Sebastian, Seba miał racje usta i oczy miał po tacie.
-Nie podoba się coś.-Spytał Justin wstając z łóżka.
-Nic nie mówię, mam tylko nadzieje że gdy Selena zajdzie w ciąże i urodzi nasze dziecko będzie ono podobne do niej.-Odpowiedział Sebastian, Justin zaśmiał się.
-Chyba śnisz, pozwól że coś ci wyjaśnię Selena jest moja jeśli urodzi jeszcze jedno dziecko to będzie ono moje nie twoje gdyby tak było to Ryan był by twój a nie mój prawda jest taka że Selena cie nie kochała nie kocha i nie będzie kochać bo jej serce należy tylko do mnie.-Powiedział Justin, zdenerwował mnie mimo iż miał racje to nie powinienem tak mówić.
-Jak chcesz to możemy omówić to na zewnątrz.-Powiedział Sebastian.
-Proszę się uspokoić.-Powiedziała pielęgniarka która stała na końcu pokoju.
-Sebastian wyjdź z tond.-Powiedziałam jeszcze bardziej zdenerwowana, Sebastian spojrzał się na mnie zszokowanym wzrokiem, wiem że nie powinnam wypraszać go z tond w końcu to on mnie wspierał przez ostatnie miesiące nie Justin to on przywiózł mnie do szpitala nie Justin.
-Jak sobie chcesz.-Powiedział Sebastian wychodząc z sali, miałam wyrzuty sumienia że tak po prostu go wyprosiłam a nie Justina ale w końcu to on zaczął co nie.
Poczułam się senna Justin wziął ode mnie małego Ryana, a ja zasnęłam.
-Jesteś durna, myślałaś że się mnie pozbyłaś, że tak po prostu cie zostawię co to to nie kochanie, jestem lepszy od twoich najbliższych Justin cie zostawił bo miał cie dość Johny też nie mógł na ciebie patrzeć więc się zabił twój ojciec się ciebie pozbył a matka trzyma cie tylko dla twojego bachora.-Powiedział Zayn stojący koło mojego łóżka.
-Jak się tu dostałeś.-Spytałam patrząc na Zayna.
-Myślałaś że się mnie tak łatwo skarbie pozbędziesz przez parę miesięcy odpoczywałem od ciebie teraz postanowiłem wrócić.-Odparł Zayn.
-To nie prawda to tylko durny koszmar, zaraz się obudzę w zielonej sali obok mnie będzie stał Justin trzymając na rękach małego.-Powiedziałam znów się kładąc, po chwili nie mogłam oddychać poczułam coś miękkiego na twarzy co uniemożliwiało mi oddychanie.
-Justin Ryan kocham was.-Powiedziałam głośno, a co jeśli to nie był sen co jeśli ona naprawdę teraz próbuje mnie zabić.
-Selena wszystko okej.-Spytał Justin, otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina pochylającego się nade mną, odetchnęłam z ulgą to jednak był durny koszmar.
-Tak wszystko okej.-Odpowiedziałam.
-Na pewno.-Spytał się Justin.
-Mhm wszystko jest okej.-Odparłam.
-Mam nadzieje że przyśniło ci się coś dobrego ponieważ krzyczałaś Justin Ryan kocham was.-Powiedział Justin uśmiechając się.
-Yyy chyba coś ci się wydawało.-Odparłam po chwili lekko się rumieniąc.
-Raczej nie.-Powiedział Justin siadając na łóżku.
-Raczej tak.-Powiedziałam.
-Śpij jestem tu i nie wybieram się nigdzie.-Powiedział Justin, pierwszy raz od paru miesięcy czułam się bezpiecznie brakowało mi tego, po chwili zaczęłam odpływać aż w końcu zasnęłam.

                                                                                                                                                                                                      I po 16 dniach jest 17 rozdział:)
A więc rozdział nawet mi się podoba trochę taki nie ład ponieważ rozdział pisany na szybko;D
Mam nadzieję że się podoba:*
I chciałam podziękować za ponad 1600 coś wyświetleń, myślałam że bloga będą czytać z dwie osoby ale się pomyliłam dzięki wam za to kocham was:<3333333333

niedziela, 22 września 2013

Ważne!!!!!

Witam, wiem że powinnam dodać rozdział ale nie dodam na razie przystopuje z blogiem jak by co dam znać na Ask'u kiedy wrócę:)
Więc za jakiś miesiąc albo i krócej:)
Papa<333http://ask.fm/JelenaForever12
http://ask.fm/ForeverJelena12