Music

wtorek, 1 października 2013

Rozdział 17.

Byłam totalnie załamana tym co powiedziała mi mama, moje życie w krótką chwilę popękało na tysiące kawałeczków, teraz nie żyje nie wiedziałam co mam robić był najważniejszą osobą w moim życiu, mówią że żadna osoba nie umie docenić ukochanej osoby, dopiero po śmierci wiedzą ile dla nich znaczyła, tak nie było w moim przypadku ja doceniałam go, dla czego śmierć nam to robi zabiera życie najważniejszym osobą w naszym życiu, on jedyny mnie rozumiał i mam wrażenie że jako jedyny mnie kochał, dała bym wszystko żeby przytulić go do siebie przynajmniej na 5 pieprzonych sekund.
-Selena muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego.-Powiedziała matka ze łzami spływającymi jej po policzkach.
-Nie strasz mnie co się stało.-Spytałam, bałam się co jeśli chodzi o Justina, jeśli coś mu się stało nie wybaczyła bym tego sobie.
-Chodzi o Johny'ego.-Odparła mama wybuchając płaczem.
-Co zgubił się na biwaku z kumplami.-Spytałam.
-Nie, on, Selena, Johny nie żyje.-Odpowiedziała mama.
Zawsze myślałam że mi nigdy nie przytrafi się coś aż tak strasznego, nie tylko mi ale mamie tacie Chanel a nawet Justinowi w końcu byli kumplami, w tej chwili chciałam nie żyć być tam gdzie jest Johny.
Zdziwiłam się gdy na pogrzebie podszedł do mnie Justin.
-Najszczersze kondolencje.-Powiedział Justin nakładając kaptur na głowę.
-Dzięki.-Odparłam, ocierając łzy z policzków.
-Był dobrym przyjacielem.-Powiedział Justin.
-I najlepszym bratem na całym świecie.-Powiedziałam, wiem że na pewno nie wyglądałam najlepiej oczy miałam pod puchnięte od płaczu, mimo iż dałam grubą warstwę makijażu nie mogłam zakryć worów pod oczami, nie dziwiłam się że nikt oprócz Justina nie podszedł do mnie nawet Megan i Sebastian trzymali się na poboczu.
-Jak się czujesz.-Spytał Justin.
-A jak mogę się czuć ty chyba z księżyca spadłeś czuję się cholernie źle.-Odpowiedziałam.
Stałam dobre 5 godzin nad grobem Johnego, na pogrzebie było ponad 700 osób, każdy mówił jaki to był super chłopak, na pogrzebie zabrakło tylko Chanel nie dziwiłam się jej w sumie w końcu straciła chłopaka.
-Dalej tu jesteś.-Spytał Justin podchodząc do mnie.
-Co tu robisz.-Spytałam.
-Nie mogłem wytrzymać w domu.-Odpowiedział Justin.
-Demi pozwoli ci przyjść.-Powiedziałam spoglądając na Justina, zmienił się, przypakował, widać było że już nie bierze.
-Demi nie znała Johnego a po za tym nie ma prawa mnie kontrolować tylko.-Powiedział Justin.
-Chciałeś powiedzieć tylko ty je masz, ale nie dokończyłeś.-Powiedziałam.
-Za to ty dokończyłaś.-Odparł Justin.
-Jak się czujesz, co u ciebie.-Spytałam.
-Może być, dzięki tobie przestałem brać.-Powiedział Justin, posyłając mi jeden ze swoich szczerych uśmiechów.
-Nie dzięki mnie tylko dzięki małemu Ryanowi.-Odparłam.
-A więc Ryan, ładne imię.-Powiedział Justin.
-Też mi się podoba.-Powiedziałam kładąc rękę na brzuch.

3 miesiące później.
Narrator.
Życie Seleny po woli się układało, po stracie John'ego pomagał jej Sebastian w którym się zakochała, Sebastian z Seleną czekali z nie cierpliwością na małego Ryana, po 1 miesiącu związku Sebastian zamieszkał z Seleną u jej matki, starała się z całych sił zapomnieć o Justinie niestety bez skutku.
Matka Seleny po woli dochodziła do siebie po stracie syna w tym pomagali jej Pattie Selena Sebastian.
Justin zaręczył się z Demi, kariera rozwijała się z każdym dniem coraz bardziej po 4 miesiącach miał już na facebooku ponad 69 milionów fanów, na pozór życie Justina wydawało się szczęśliwe ale takie niestety nie było z każdym dniem tęsknił za Seleną, widać było gołym okiem że był zazdrosny o Sebastiana nawet tego nie ukrywał.
 -Selena.

Szłam ze Sebastianem na spacer, Sebastian opowiadał mi o wizycie rodziców niestety mnie nie było w tedy, byłam u taty a jego rodzice u nas.
-A jak tam u Justina.-Spytał Sebastian, gdy tylko o niego spytał po czułam silny skurcz, złapałam się za brzuch i uklękłam Sebastian od razu klęknął obok mnie.
-Nie powinienem o niego pytać.-Powiedział po chwili, miałam już skurcze ale nie aż tak mocne.
-Chyba wody mi odeszły.-Powiedziałam, Sebastian bez jakiegokolwiek słowa wykonał telefon po taksówkę, ból ustąpił po jakiś 5 minutach taksówka przyjechała chwilę później w taksówce znów dostałam skurcz.
-Gdzie jedziemy.-Spytał taksówkarz.
-Na najbliższy szpital szybko.-Powiedział Sebastian. 
Podjechaliśmy przed szpital po jakiś 10 minutach, Sebastian podziękował i zapłacił taksówkarzowi, wyszliśmy z taksówki po czym Sebastian wziął mnie na ręce i zaniósł szybkim krokiem do szpitala, pielęgniarki szybko wzięły mnie na nosze i zawiozły do jakiejś sali, reszty nie pamiętałam musiałam zemdleć gdy się obudziłam zobaczyłam Justina trzymającego mnie za rękę.
-Nienawidzę cie.-Powiedziałam do Justina cicho.
-A ja wręcz przeciwnie kocham cie.-Powiedział Justin, czułam ból w brzuchu oraz pustkę, nagle na sali usłyszałam otwierające się drzwi i płacz dziecka.
-Co się stało.-Spytałam.
-Zemdlałaś, ciąża trochę się skomplikowała musieli zrobić ci cesarkę.-Odpowiedział Justin patrząc się w stronę drzwi.
-Co z dzieckiem.-Spytałam lekko się denerwując.
-Wszystko dobrze panno Bieber, dziecko jest całe i zdrowe.-Powiedziała jakaś kobieta zapewne pielęgniarka podając Justinowi dziecko w ślicznym niebieskim śpioszku.
-To jest.-Spytałam ale nie dokończyłam bo Justin zaraz mi przerwał.
-Mały Ryan Johny Bieber.-Odpowiedział Justin uśmiechając się do ślicznego chłopczyka który zaraz przestał płakać, w tej chwili to ja zaczęłam płakać ale to ze szczęścia teraz widziałam dwie najważniejsze osoby w moim życiu.
-Mogę go.-Spytałam, Justin spojrzał się na mnie a po chwili na małego podając mi go, mały Ryan był cudowny, swoim małym paluszkiem dotknął moich ust które automatycznie zmieniły się w uśmiech.
-Mogę stwierdzić że mały wdał się we mnie.-Powiedział Justin siadając na łóżku i głaszcząc małego po policzku.
-Kocham cie.-Powiedziałam do Justina na co on uśmiechnął się szeroko.
-Wiem.-Odparł  Justin patrząc na mnie.
-Ale tego małego przystojniaka bardziej.-D0 dałam po chwili.
-Robię się zazdrosny.-Odparł Justin, do sali wparował Sebastian patrząc z nienawiścią na Justina.
-Jak się czujesz.-Spytał Sebastian.
-Dobrze.-Odpowiedziałam nie odrywając wzroku od małego, Sebastian podszedł bliżej i spojrzał się na małego Ryana.
-Szkoda że bardziej przypomina Biebera.-Powiedział po chwili Sebastian, Seba miał racje usta i oczy miał po tacie.
-Nie podoba się coś.-Spytał Justin wstając z łóżka.
-Nic nie mówię, mam tylko nadzieje że gdy Selena zajdzie w ciąże i urodzi nasze dziecko będzie ono podobne do niej.-Odpowiedział Sebastian, Justin zaśmiał się.
-Chyba śnisz, pozwól że coś ci wyjaśnię Selena jest moja jeśli urodzi jeszcze jedno dziecko to będzie ono moje nie twoje gdyby tak było to Ryan był by twój a nie mój prawda jest taka że Selena cie nie kochała nie kocha i nie będzie kochać bo jej serce należy tylko do mnie.-Powiedział Justin, zdenerwował mnie mimo iż miał racje to nie powinienem tak mówić.
-Jak chcesz to możemy omówić to na zewnątrz.-Powiedział Sebastian.
-Proszę się uspokoić.-Powiedziała pielęgniarka która stała na końcu pokoju.
-Sebastian wyjdź z tond.-Powiedziałam jeszcze bardziej zdenerwowana, Sebastian spojrzał się na mnie zszokowanym wzrokiem, wiem że nie powinnam wypraszać go z tond w końcu to on mnie wspierał przez ostatnie miesiące nie Justin to on przywiózł mnie do szpitala nie Justin.
-Jak sobie chcesz.-Powiedział Sebastian wychodząc z sali, miałam wyrzuty sumienia że tak po prostu go wyprosiłam a nie Justina ale w końcu to on zaczął co nie.
Poczułam się senna Justin wziął ode mnie małego Ryana, a ja zasnęłam.
-Jesteś durna, myślałaś że się mnie pozbyłaś, że tak po prostu cie zostawię co to to nie kochanie, jestem lepszy od twoich najbliższych Justin cie zostawił bo miał cie dość Johny też nie mógł na ciebie patrzeć więc się zabił twój ojciec się ciebie pozbył a matka trzyma cie tylko dla twojego bachora.-Powiedział Zayn stojący koło mojego łóżka.
-Jak się tu dostałeś.-Spytałam patrząc na Zayna.
-Myślałaś że się mnie tak łatwo skarbie pozbędziesz przez parę miesięcy odpoczywałem od ciebie teraz postanowiłem wrócić.-Odparł Zayn.
-To nie prawda to tylko durny koszmar, zaraz się obudzę w zielonej sali obok mnie będzie stał Justin trzymając na rękach małego.-Powiedziałam znów się kładąc, po chwili nie mogłam oddychać poczułam coś miękkiego na twarzy co uniemożliwiało mi oddychanie.
-Justin Ryan kocham was.-Powiedziałam głośno, a co jeśli to nie był sen co jeśli ona naprawdę teraz próbuje mnie zabić.
-Selena wszystko okej.-Spytał Justin, otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina pochylającego się nade mną, odetchnęłam z ulgą to jednak był durny koszmar.
-Tak wszystko okej.-Odpowiedziałam.
-Na pewno.-Spytał się Justin.
-Mhm wszystko jest okej.-Odparłam.
-Mam nadzieje że przyśniło ci się coś dobrego ponieważ krzyczałaś Justin Ryan kocham was.-Powiedział Justin uśmiechając się.
-Yyy chyba coś ci się wydawało.-Odparłam po chwili lekko się rumieniąc.
-Raczej nie.-Powiedział Justin siadając na łóżku.
-Raczej tak.-Powiedziałam.
-Śpij jestem tu i nie wybieram się nigdzie.-Powiedział Justin, pierwszy raz od paru miesięcy czułam się bezpiecznie brakowało mi tego, po chwili zaczęłam odpływać aż w końcu zasnęłam.

                                                                                                                                                                                                      I po 16 dniach jest 17 rozdział:)
A więc rozdział nawet mi się podoba trochę taki nie ład ponieważ rozdział pisany na szybko;D
Mam nadzieję że się podoba:*
I chciałam podziękować za ponad 1600 coś wyświetleń, myślałam że bloga będą czytać z dwie osoby ale się pomyliłam dzięki wam za to kocham was:<3333333333

1 komentarz: