Byłam już przygotowana do szkoły, ech nie cieszyło mnie wstawanie o 6:30 Justinowi nie podobało się że są tam chłopcy jak zaproponował mi szkołę tylko dla dziewcząt wyśmiałam go.
-Selena chodź zawiozę cie.-Powiedział Justin wchodząc do kuchni.
-Co ci się stało.-Spytałam Justin popatrzył się na mnie pytająco.
-Nigdy nie wstajesz o tej godzinie.-Dodałam a Justin uśmiechnął się.
-Pomyślałem że powinienem jako twój mąż zawieść cie do szkoły.-Powiedział Justin uśmiechając się słodko, dokończyłam śniadanie i wyszliśmy po 20 minutach byliśmy przed szkołą pocałowałam Justina w policzek i wyszłam z samochodu Justin zawołał mnie i wyszedł z auta.
-Co jest.-Spytałam.
-Ty na 7 godzin rozłąki dajesz mi tylko buziaka w policzek foch.-Powiedział Justin przybliżając się i całując mnie w usta.
-Może być.-Spytałam i pocałowałam go w usta.
-Yhm teraz tak.-Powiedział Justin z łobuzerskim uśmiechem.
-Muszę iść.-Powiedziałam odeszłam i weszłam do szkoły, szkoła była strasznie wielka nie wiedziałam w którą stronę iść więc zaczepiłam wysoką blondynkę.
-Przepraszam wiesz może gdzie jest klasa 109.-Spytałam.
-Tak chodź zaprowadzę cie.-Powiedziała blondynka.
-Dzięki.-Powiedziałam i zaczęłyśmy iść.
-Jestem Taylor.-Powiedziała blondynka.
-Selena.-Powiedziałam.
-A więc Seleno jesteś dziewczyną Justina tak.-Spytała Taylor.
-Skąd wiesz.-Spytałam patrząc na Taylor.
-Widziałam go z tobą przed szkołą jeśli mogę to uprzedzam że Justin nie jest grzecznym mężczyzną.-Powiedziała Taylor.
-Skąd wiesz.-Spytałam.
-Ee ktoś mi powiedział.-Odpowiedziała Taylor uśmiechając się, zaprowadziła mnie pod klasę okazało się że jesteśmy razem w klasie więc usiadłyśmy razem rozmawiałyśmy na każdej lekcji Taylor wydawała się bardzo miła, 3 lekcje minęły bardzo szybko z Taylor wyszłyśmy przed szkołę doszedł do nas jeden chłopak.
-Cześć to jest Selena Selena to jest Niall.-Powiedziała Taylor.
-Cześć.-Powiedział chłopak uśmiechając się Niall był przystojnym brunetem o niebieskich oczach.
-Hej.-Odparłam Niall poszedł za nas i objął mnie i Taylor.
-A więc śliczne panie gdzie idziemy na lunch.-Spytał Niall a Taylor zaśmiała się.
-Tam gdzie zawsze.-Odparła Taylor, szliśmy doszyć szybko doszliśmy do jakiejś przytulnej knajpki usiedliśmy przy stoliku i złożyliśmy zamówienia.
-A więc Seleno skąd jesteś.-Spytał uwodzicielskim głosem Niall.
-Z Atlanty.-Powiedziałam.
-Z Atlanty byłem tam 5 razy i nigdy nie widziałem tam tak ładnych dziewczyn.-Powiedział Niall a ja uśmiechnęłam się.
-No widzisz.-Powiedziałam.
-Masz może ochotę wybrać się gdzieś.-Spytał Niall.
-Mam męża.-Odparłam Taylor popatrzyła się na mnie wielkimi oczami.
-Co przecież masz dopiero 17 lat.-Powiedziała Taylor a ja uśmiechnęłam się.
-I co.-Powiedziała.
-Nic.-Powiedziała Taylor a Niall dalej patrzył się na mnie...
Przez cały dzień trzymałam się z Taylor i Niallem Nialla nie obchodził fakt że mam męża i tak zarywał do mnie wiedziałam że Taylor lubi bardziej Nialla więc cały czas odtrącałam go po lekcjach poszliśmy z innymi chłopakami zagrać w kosza chłopaki popisywali się grą która zainteresowała mnie pytałam się o wszystko Nialla.
-Selena chcesz może zagrać z nami.-Spytał James.
-Ee z chęcią ale nie umiem.-Odparłam.
-Nie szkodzi.-Powiedział James wyciągnął do mnie dłoń którą złapałam i wstałam z schodków na których przed chwilą siedziałam, drugi chłopak którego imię nie mogłam sobie przypomnieć podał mi piłkę którą złapałam szybko.
Graliśmy dobrą godzinę mniej więcej załapałam jak się gra graliśmy w szóstkę 3 na 3 o dziwo moja drużyna wygrała 5:3 cieszyłam się strasznie James podniósł mnie i zaczął biegać ze mną na rękach.
-Widzicie chłopaki mówiłem że ona ogra was nie wierzyliście.-Powiedział James odstawiając mnie na ziemie.
-Nie jaraj się tak jutro chcemy rewanż.-Powiedział jakiś chłopak.
-Jak chcecie.-Powiedziałam i uśmiechnęłam się do nich.
-Muszę już wracać.-Dodałam.
-Odprowadzę cie.-Powiedział James.
-Nie musisz.-Powiedziałam i podniosłam swoją torbę z ławki.
-Ale chcę.-Powiedział James.
-Jak chcesz.-Powiedziałam pożegnaliśmy się z resztą i odeszliśmy.
-Znam cie.-Powiedział James.
-Co.-Spytałam.
-Jesteś siostrą Jonego.-Powiedział James.
-Mhm.-Odparłam, James opowiadał mi trochę o sobie a ja o sobie James był słodki miły i romantyczny gadało mi się z nim świetnie nawet nie wiem kiedy doszliśmy już przed dom.
-Świetnie mi się z tobą gadało ale muszę już lecieć.-Powiedział James.
-Mi też cześć.-Powiedziałam, chłopak odszedł a ja weszłam do domu Justin stał już w przed pokoju.
-Czemu nie odbierasz telefonu martwiłem się o ciebie.-Powiedział Justin przytulając mnie do siebie.
-Przepraszam nie słyszałam telefonu.-Powiedziałam i pocałowałam go w usta.
-Mniam aż nie chce mi się wychodzić.-Powiedział Justin całując mnie w usta.
-Wychodzisz gdzieś.-Spytałam.
-Mhm umówiłem się z chłopakami.-Odpowiedział Justin.
-I zostawisz mnie samom żebym umierała z nudów.-Powiedziałam uśmiechając się.
-Nie umrzesz za nie długo będę.-Powiedział Justin odwzajemniając uśmiech.
-Może nie umrę z nudów ale z tęsknoty tak.-Powiedziałam.
-Ja nie umarłem dobra muszę już lecieć.-Powiedział Justin całując mnie w usta i wychodząc z domu zaraz po tym ktoś zadzwonił do drzwi otworzyłam je i zobaczyłam Jamesa.
-Hej.-Powiedziałam.
-Masz ochotę może gdzieś wyjść.-Spytał James.
-Mhm czemu nie.-Odpowiedziałam.
-Poczekam na ciebie.-Powiedział James.
-Wejdź zaraz zejdę.-Powiedziałam James wszedł a ja szybko poszłam na górę wzięłam szybką kąpiel po czym zrobiłam makijaż i ubrałam się.
Szliśmy z Jamesem do jakiejś knajpy James zaproponował piwo wiem nie powinnam podczas ciąży pić alkohol ale po jednym nic się nie stanie James że ma już skończone 18 lat zamówił dwa i usiedliśmy przy barze.
-Dlaczego przeprowadziłaś się z Atlanty.-Spytał James.
-Ech do mamy nie trawię nowej mojego taty tato miał dość moich wybryków i wysłał mnie tu na wakacje.-Powiedziałam.
-Wakacje się już skończyły.-Powiedział James.
-No tak poznałam tu chłopaka zakochałam się i zostałam.-Powiedziałam.
-Nie mówiłaś że masz chłopaka.-Odparł James.
-Nie pytałeś.-Powiedziałam.
-Dalej z nim jesteś.-Spytał James.
-Tak.-Odpowiedziałam.
-Szkoda.-Odparł James.
-Czy ja wiem.-Powiedziałam.
-I pozwolił ci ze mną wyjść.-Spytał James.
-Pozwolił a co ma do tego.-Spytałam.
-Nie wiem jest twoim chłopakiem i z tego ci widziałem mieszka z tobą.-Odparł James.
-Justin jest moim mężem.-Powiedziałam a James zakrztusił się piwem które pił.
-Masz męża w tym wieku.-Spytał James.
-Mhm.-Odparłam. Z Jamsem rozmawialiśmy ładne parę godzin chłopak był pijany powiedziałam że zamówię taksówkę ale powiedział że da radę iść nie chciałam się z nim kłócić szliśmy i śmieliśmy się przez całą drogę mimo iż znałam go dopiero parę godzin to strasznie go polubiłam nie wiem kiedy ale już byliśmy przed moim domem.
-Sel chciałem tylko spytać czy jest jakaś szansa że zakochasz się we mnie.-Spytał James, zszokowało mnie to trochę zna mnie tylko jeden dzień.
-Ee szansa zawszę jest.-Odpowiedziałam uśmiechając się, James pocałował mnie odwzajemniłam pocałunek jego wargi były takie ciepłe stop tego nie było mam Justina którego kocham naprawdę nie powinnam całować się z Jamesem jeszcze pod domem odsunęłam się od Jamesa.
-To nie powinno się wydarzyć.-Powiedziałam i szybko weszłam do domu zamknęłam za sobą drzwi i weszłam na górę do sypialni gdzie Justin leżał na łóżku.
-Gdzieś ty była tyle czasu.-Spytał Justin.
-Przepraszam.-Powiedziałam położyłam się i przytuliłam do Justina
-Piłaś.-Spytał Justin przytulając mnie mocniej do siebie.
-Tylko jedno piwo.-Powiedziałam.
-Wiesz że nie powinnaś.-Powiedział Justin.
-Nic mi się nie stanie po 1.-Odparłam.
-Nie pij więcej.-Powiedział Justin, nie wiem jak mogłam odwzajemnić pocałunek Jamesa kocham Justina i zawszę będę ale czy na pewno na zawsze nie ma żadnego ale Justin jest tym jedynym i zawszę James jest tylko kolegą i zawszę będzie nigdy nie odejdę od Justina na pewno.
-Justin-
Selena dziwnie się zachowywała obudził mnie jej cichy płacz siedziała na łóżku przytulała poduszkę i cicho płakała może znów miała koszmar przytuliłem ją ona popatrzyła się na mnie i od razu otarła łzy.
-Czemu nie śpisz.-Spytała Selena.
-A ty czemu.-Spytałem.
-Ee nie chce mi się nie jestem zmęczona.-Powiedziała Selena byłem pewny że miała koszmar ponownie położyliśmy się po chwili Selena zasnęła przyglądałem się jej po czym sam zasnąłem.
Obudziłem się o 10 Seleny nie było obok zapewne była już w szkolę wstałem nie chętnie z łóżka i zszedłem na dół w salonie siedziała Selena.
-Selena czemu nie jesteś w szkole.-Spytałem Selena wstała z kanapy i spojrzała na mnie.
-Justin muszę ci coś powiedzieć.-Powiedziała Selena.
-O czym.-Spytałem.
-Jestem najgorszą dziewczyną na świecie.-Powiedziała Selena.
-Nie jesteś najlepszą.-Odparłem podchodząc do niej i przytulając ją.
-Nie nic nie wiesz.-Powiedziała Selena.
-O czym.-Spytałem.
-Usiądź.-Powiedziała Selena usiadłem.
-O co chodzi.-Spytałem.
-Obiecasz mi coś.-Spytała Selena.
-Mhm zależy co.-Powiedziałem.
-Nie wkurzysz się.-Powiedziała Selena.
-Ok.-Powiedziałem już zacząłem się denerwować o co jej chodzi.
-No bo.-Powiedziała Selena.
I jest 12 rozdział nie podoba mi się ale to wy oceńcie:)
http://ask.fm/ForeverJelena12
http://ask.fm/JelenaForever12
Music
piątek, 30 sierpnia 2013
wtorek, 27 sierpnia 2013
Rozdział 11.
Czułam się okropnie przez cały tydzień unikałam Justina jak ognia, nie zamierzałam z nim gadać ani go widzieć, szczerze to tęskniłam za nim i to strasznie.
-Selena zejdź na dół.-Zawołała mama z dołu posłusznie zeszłam do salonu gdzie siedziała mama.
-Coś się stało.-Spytałam.
-Babcia Justina wylądowała w szpitalu.-Odpowiedziała mama wypytałam w którym gdy już wiedziałam wzięłam torbę i wyszłam z domu wsiadłam do samochodu i już 40 minut później byłam w kwiaciarni kupiłam żółte tulipany i chwilę później byłam już w szpitalu.
-W czymś mogę pomóc.-Spytała starsza pani zza biurka.
-Mhm szukam Jasmine Bieber.-Powiedziałam uśmiechając się do pielęgniarki.
-Należy pani do rodziny.-Spytała pielęgniarka.
-Tak.-Odparłam i podałam kobiecie dokument.
-Ach tak a więc pani Jasmine jest w pokoju 210 na pierwszym piętrze.-Powiedziała pielęgniarka podziękowałam kobiecie i odeszłam znalazłam windę i weszłam do niej nacisnęłam piętro pierwsze i już 2 minuty później szukałam pokoju 210 po chwili znalazłam go zapukałam i weszłam w pokoju leżała Jasmine obok niej siedział jej mąż a koło niego stał Jeremi Patty i Justin każdy patrzył się na mnie więc uśmiechnęłam się i podeszłam do łóżka na którym leżała Jasmine.
-Jak się pani czuję.-Spytałam Jasmine uśmiechnęła się blado.
-Dobrze czekałam na ciebie.-Odparła Jasmine.
-Na mnie.-Spytałam przed oczami zrobiło mi się ciemno poczułam jak upadam...
-Nic jej nie będzie to normalne.-Powiedział jakiś facet pochylając się na de mną.
-Co się stało.-Spytałam i próbowałam się podnieść ale zaraz tego pożałowałam ból przeszył mnie całą.
-Zemdlała pani przepraszam ale muszę wracać zaraz mam poważną operacje.-Powiedział lekarz i wyszedł, rozejrzałam się po sali obok mnie siedział Justin widać było że jest zamyślony.
-Justin.-Powiedziałam ale ten nawet nie zareagował, więc powiedziałam głośniej chłopak podskoczył i spojrzał się na mnie.
-Selena obudziłaś się już.-Powiedział Justin.
-Mhm co się stało.-Spytałam.
-Właśnie spełniło się jedno z moich marzeń.-Powiedział Justin.
-Czyli.-Spytałam Justin uśmiechnął się.
-Zostaniemy rodzicami.-Powiedział Justin a mnie zamurowało.
-Jak to.-Spytałam.
-Selena jest jakaś szansa ze mi wybaczysz.-Spytał Justin, w tej chwili byłam prze szczęśliwa zostanę matką będę miała śliczne maleństwo ale gdy Justin spytał się czy jest szansa że mu wybaczę przypomina mi się to zdjęcie to jedne małe zdjęcie zniszczyło mi życie.
-Nie Justin to już koniec naprawdę nie ma już szans.-Odparłam.
-Selena jedna jedyna szansa zastanów się później mi odpowiedz.-Powiedział Justin.
-Muszę wracać do domu.-Odparłam i wstałam z łóżka koło mojego łóżka było drugie na którym spała Jasmine pocałowałam ją w czoło i wyszłam...
Mama od razu gdy weszłam do domu wypytywała mnie o zdrowie Jasmine.
-Mamo nie wiem nic nie dowiedziałam się ponieważ.-Powiedziałam.
-Nie dotarłaś tam.-Spytała mama.
-Dotarłam ale mamo jestem w ciąży.-Powiedziałam.
-Co.-Spytała mama.
-Zostanę matką.-Odparłam.
-Zostanę babcią zostanę babcią będe miała wnuczka albo wnuczkę.-Powiedziała mama.
-Idę się przejść.-Powiedziałam i wyszłam z domu przed domem spotkałam Chanel rozmawiającą przez telefon dziewczyna jak mnie zobaczyła rozłączyła się.
-Słyszałam gratuluję.-Powiedziała Chanel przytulając mnie do siebie.
-Dzięki.-Odparłam.
-Idziemy na pizze.-Spytała Chanel.
-Mhm możemy iść.-Odpowiedziałam dziewczyna puściła mnie i zaczęła prowadzić do swojej ulubionej pizzeri...
-Zamierzasz iść tu do szkoły.-Spytała Chanel jedząc pizze.
-Yhm może nie wiem.-Odpowiedziałam.
-A jak tam z Justinem.-Spytała Chanel.
-Będę starać się o rozwód dopiero za 2 lata do tego czasu oprócz dziecka nie chcę mieć z nim nic wspólnego.-Powiedziałam.
-Kochasz go.-Spytała Chanel, czy go kocham odpowiedź jest prosta.
-Niestety tak.-Odparłam.
-Wiedziałam Selena kochasz go czemu nie dasz mu szansy powinnaś myśleć o swoich uczuciach, on też cie kocha nigdy go nie lubiłam ale odkąd jest z tobą zmienił się.-Powiedziała Chanel.
-Zdradził mnie co nie.-Powiedziałam.
-Bo był pijany a po za tym nie zdradził cie.-Powiedziała Chanel.
-Skąd możesz to wiedzieć.-Powiedziałam.
-Wiem bo dziś powiedział mi to Adam to była gra w butelkę a Ade wykorzystała to to był jej pomysł iść na wieczór kawalerski Justina wiedziała że będzie nie trzeźwy kazała zrobić zdjęcie i potem wysłała je tobie.-Powiedziała Chanel a mnie zatkało to wszystko przez Ade jej głupi plan, może naprawdę Justin mnie kocha.
-Naprawdę.-Spytałam.
-Tak jak chcesz to możemy się go zapytać.-Odpowiedziała Chanel.
-Czemu wcześniej mi tego nie powiedziałaś.-Spytałam.
-Chciałam dowiedzieć się czy dalej go kochasz.-Odparła Chanel.
-Co powinnam teraz zrobić.-Spytałam.
-Ja na twoim miejscu pobiegła bym do niego i wyjaśniła wszystko.-Powiedziała Chanel, Chanel miała racje powinnam iść teraz do Justina ale co ja mu powiem sorry Justin to wszystko był plan Ade żeby nas skłócić a ja dałam się i teraz chcę do ciebie wrócić, śmieszne zjadłyśmy z Ade pizze i wyszłyśmy z pizzeri odprowadziłam dziewczynę swojego brata pod dom i sama wolnym krokiem szłam do Justina, w 15 minut byłam już przed drzwiami Justina zadzwoniłam otworzyła mi Ade.
-Co ty tu robisz.-Spytałam.
-Wejdź.-Powiedziała Ade przepuszczając mnie weszłam szybko do salonu gdzie stał jak kołek Justin.
-Mamy dla ciebie wspaniałą wiadomość.-Powiedziała Ade siadając na kanapie.
-Jaką.-Spytałam.
-Jestem w ciąży Justin zostanie ojcem.-Powiedziała Ade a ja zaczęłam głośno się śmiać.
-Z czego tak się śmiejesz.-Spytała Ade.
-Nie jesteś w ciąży z Justinem wszystko wiem to była tylko gra w butelkę Justin nic oprócz pocałowania ciebie w wyznaczone miejsce.-Powiedziałam uspokajając się.
-Skąd ty to wiesz.-Spytała zdziwiona Ade.
-Nie miałam 100 procentowej pewności ale teraz już wiem.-Powiedziałam.
-Ade czy to prawda.-Spytał w końcu Justin.
-Justin ja cie kocham.-Powiedziała Ade, Justin głośno westchnął.
-To mi ulżyło.-Powiedział Justin uśmiechając się.
-Justin do cholery kocham cie ty mnie kiedyś też kochałeś nie pamiętasz.-Powiedziała Ade.
-Nie nigdy cie nie kochałem kocham będę kochał tylko Selene.-Powiedział Justin a ja uśmiechnęłam się do niego chłopak to zauważył i odwzajemnił uśmiech.
-Jak ja nie mogę cie mieć to ona też nie będzie zobaczysz.-Powiedziała Ade i wyszła z domu, chwile z Justinem staliśmy i patrzyliśmy się na siebie.
-Przepraszam.-Powiedziałam.
-Za co.-Spytał zdziwiony Justin.
-Za to że nie wierzyłam w ciebie.-Odpowiedziałam, Justin podszedł i pocałował mnie.
-Wybaczysz mi.-Spytałam.
-Nie wiem.-Powiedział Justin i jeszcze raz nasze usta złączyły się w pocałunku.
-Teraz tak.Powiedział Justin, czułam się szczęśliwa miałam przy sobie Justina i za nie długo dziecko piękną małą istotkę która będzie moja i Justina.
Rozdział krótki wiem mam nadzieję że podoba się.
Możecie pytać Justina i Selene tu.
http://ask.fm/JelenaForever12
http://ask.fm/ForeverJelena12
-Selena zejdź na dół.-Zawołała mama z dołu posłusznie zeszłam do salonu gdzie siedziała mama.
-Coś się stało.-Spytałam.
-Babcia Justina wylądowała w szpitalu.-Odpowiedziała mama wypytałam w którym gdy już wiedziałam wzięłam torbę i wyszłam z domu wsiadłam do samochodu i już 40 minut później byłam w kwiaciarni kupiłam żółte tulipany i chwilę później byłam już w szpitalu.
-W czymś mogę pomóc.-Spytała starsza pani zza biurka.
-Mhm szukam Jasmine Bieber.-Powiedziałam uśmiechając się do pielęgniarki.
-Należy pani do rodziny.-Spytała pielęgniarka.
-Tak.-Odparłam i podałam kobiecie dokument.
-Ach tak a więc pani Jasmine jest w pokoju 210 na pierwszym piętrze.-Powiedziała pielęgniarka podziękowałam kobiecie i odeszłam znalazłam windę i weszłam do niej nacisnęłam piętro pierwsze i już 2 minuty później szukałam pokoju 210 po chwili znalazłam go zapukałam i weszłam w pokoju leżała Jasmine obok niej siedział jej mąż a koło niego stał Jeremi Patty i Justin każdy patrzył się na mnie więc uśmiechnęłam się i podeszłam do łóżka na którym leżała Jasmine.
-Jak się pani czuję.-Spytałam Jasmine uśmiechnęła się blado.
-Dobrze czekałam na ciebie.-Odparła Jasmine.
-Na mnie.-Spytałam przed oczami zrobiło mi się ciemno poczułam jak upadam...
-Nic jej nie będzie to normalne.-Powiedział jakiś facet pochylając się na de mną.
-Co się stało.-Spytałam i próbowałam się podnieść ale zaraz tego pożałowałam ból przeszył mnie całą.
-Zemdlała pani przepraszam ale muszę wracać zaraz mam poważną operacje.-Powiedział lekarz i wyszedł, rozejrzałam się po sali obok mnie siedział Justin widać było że jest zamyślony.
-Justin.-Powiedziałam ale ten nawet nie zareagował, więc powiedziałam głośniej chłopak podskoczył i spojrzał się na mnie.
-Selena obudziłaś się już.-Powiedział Justin.
-Mhm co się stało.-Spytałam.
-Właśnie spełniło się jedno z moich marzeń.-Powiedział Justin.
-Czyli.-Spytałam Justin uśmiechnął się.
-Zostaniemy rodzicami.-Powiedział Justin a mnie zamurowało.
-Jak to.-Spytałam.
-Selena jest jakaś szansa ze mi wybaczysz.-Spytał Justin, w tej chwili byłam prze szczęśliwa zostanę matką będę miała śliczne maleństwo ale gdy Justin spytał się czy jest szansa że mu wybaczę przypomina mi się to zdjęcie to jedne małe zdjęcie zniszczyło mi życie.
-Nie Justin to już koniec naprawdę nie ma już szans.-Odparłam.
-Selena jedna jedyna szansa zastanów się później mi odpowiedz.-Powiedział Justin.
-Muszę wracać do domu.-Odparłam i wstałam z łóżka koło mojego łóżka było drugie na którym spała Jasmine pocałowałam ją w czoło i wyszłam...
Mama od razu gdy weszłam do domu wypytywała mnie o zdrowie Jasmine.
-Mamo nie wiem nic nie dowiedziałam się ponieważ.-Powiedziałam.
-Nie dotarłaś tam.-Spytała mama.
-Dotarłam ale mamo jestem w ciąży.-Powiedziałam.
-Co.-Spytała mama.
-Zostanę matką.-Odparłam.
-Zostanę babcią zostanę babcią będe miała wnuczka albo wnuczkę.-Powiedziała mama.
-Idę się przejść.-Powiedziałam i wyszłam z domu przed domem spotkałam Chanel rozmawiającą przez telefon dziewczyna jak mnie zobaczyła rozłączyła się.
-Słyszałam gratuluję.-Powiedziała Chanel przytulając mnie do siebie.
-Dzięki.-Odparłam.
-Idziemy na pizze.-Spytała Chanel.
-Mhm możemy iść.-Odpowiedziałam dziewczyna puściła mnie i zaczęła prowadzić do swojej ulubionej pizzeri...
-Zamierzasz iść tu do szkoły.-Spytała Chanel jedząc pizze.
-Yhm może nie wiem.-Odpowiedziałam.
-A jak tam z Justinem.-Spytała Chanel.
-Będę starać się o rozwód dopiero za 2 lata do tego czasu oprócz dziecka nie chcę mieć z nim nic wspólnego.-Powiedziałam.
-Kochasz go.-Spytała Chanel, czy go kocham odpowiedź jest prosta.
-Niestety tak.-Odparłam.
-Wiedziałam Selena kochasz go czemu nie dasz mu szansy powinnaś myśleć o swoich uczuciach, on też cie kocha nigdy go nie lubiłam ale odkąd jest z tobą zmienił się.-Powiedziała Chanel.
-Zdradził mnie co nie.-Powiedziałam.
-Bo był pijany a po za tym nie zdradził cie.-Powiedziała Chanel.
-Skąd możesz to wiedzieć.-Powiedziałam.
-Wiem bo dziś powiedział mi to Adam to była gra w butelkę a Ade wykorzystała to to był jej pomysł iść na wieczór kawalerski Justina wiedziała że będzie nie trzeźwy kazała zrobić zdjęcie i potem wysłała je tobie.-Powiedziała Chanel a mnie zatkało to wszystko przez Ade jej głupi plan, może naprawdę Justin mnie kocha.
-Naprawdę.-Spytałam.
-Tak jak chcesz to możemy się go zapytać.-Odpowiedziała Chanel.
-Czemu wcześniej mi tego nie powiedziałaś.-Spytałam.
-Chciałam dowiedzieć się czy dalej go kochasz.-Odparła Chanel.
-Co powinnam teraz zrobić.-Spytałam.
-Ja na twoim miejscu pobiegła bym do niego i wyjaśniła wszystko.-Powiedziała Chanel, Chanel miała racje powinnam iść teraz do Justina ale co ja mu powiem sorry Justin to wszystko był plan Ade żeby nas skłócić a ja dałam się i teraz chcę do ciebie wrócić, śmieszne zjadłyśmy z Ade pizze i wyszłyśmy z pizzeri odprowadziłam dziewczynę swojego brata pod dom i sama wolnym krokiem szłam do Justina, w 15 minut byłam już przed drzwiami Justina zadzwoniłam otworzyła mi Ade.
-Co ty tu robisz.-Spytałam.
-Wejdź.-Powiedziała Ade przepuszczając mnie weszłam szybko do salonu gdzie stał jak kołek Justin.
-Mamy dla ciebie wspaniałą wiadomość.-Powiedziała Ade siadając na kanapie.
-Jaką.-Spytałam.
-Jestem w ciąży Justin zostanie ojcem.-Powiedziała Ade a ja zaczęłam głośno się śmiać.
-Z czego tak się śmiejesz.-Spytała Ade.
-Nie jesteś w ciąży z Justinem wszystko wiem to była tylko gra w butelkę Justin nic oprócz pocałowania ciebie w wyznaczone miejsce.-Powiedziałam uspokajając się.
-Skąd ty to wiesz.-Spytała zdziwiona Ade.
-Nie miałam 100 procentowej pewności ale teraz już wiem.-Powiedziałam.
-Ade czy to prawda.-Spytał w końcu Justin.
-Justin ja cie kocham.-Powiedziała Ade, Justin głośno westchnął.
-To mi ulżyło.-Powiedział Justin uśmiechając się.
-Justin do cholery kocham cie ty mnie kiedyś też kochałeś nie pamiętasz.-Powiedziała Ade.
-Nie nigdy cie nie kochałem kocham będę kochał tylko Selene.-Powiedział Justin a ja uśmiechnęłam się do niego chłopak to zauważył i odwzajemnił uśmiech.
-Jak ja nie mogę cie mieć to ona też nie będzie zobaczysz.-Powiedziała Ade i wyszła z domu, chwile z Justinem staliśmy i patrzyliśmy się na siebie.
-Przepraszam.-Powiedziałam.
-Za co.-Spytał zdziwiony Justin.
-Za to że nie wierzyłam w ciebie.-Odpowiedziałam, Justin podszedł i pocałował mnie.
-Wybaczysz mi.-Spytałam.
-Nie wiem.-Powiedział Justin i jeszcze raz nasze usta złączyły się w pocałunku.
-Teraz tak.Powiedział Justin, czułam się szczęśliwa miałam przy sobie Justina i za nie długo dziecko piękną małą istotkę która będzie moja i Justina.
Rozdział krótki wiem mam nadzieję że podoba się.
Możecie pytać Justina i Selene tu.
http://ask.fm/JelenaForever12
http://ask.fm/ForeverJelena12
niedziela, 25 sierpnia 2013
Rozdział 10
Jony z szerokim uśmiechem na twarzy stał oparty o ścianę, byłam szczęśliwa że druga najważniejsza osoba w moim życiu jest przy mnie.
-Jony jesteś.-Powiedziałam wstając łza ze szczęścia spłynęła mi po policzku.
-Ej to twój wielki dzień nie powinnaś płakać.-Odparł Jony.
-Miałam nadzieje że przyjdziesz.-Powiedziałam ocierając łzy.
-Przez tydzień głowiłem się czy przyjść, i przyszedłem w końcu dziś moja siostra wychodzi za mąż i będę musiał oddać ją pod opiekę innego mężczyzny nawet takiego dupka jak Justin.-Odparł mój brat, oboje parsknęliśmy śmiechem, tego właśnie mi brakowało ostatnimi czasy brakowało mi mojego brata.
-Cieszę się.-Powiedziałam uśmiechając się.
-Selena chodź bo się spóźnisz.-Powiedziała mama wchodząc do pokoju razem z Patty.
-Pięknie wyglądasz nie to za mało powiedziane.-Powiedziała Patty wyciągając z małej torebeczki cyfrowy aparat i zrobiła mi zdjęcie.
-Dziękuję.-Odparłam idąc w ich stronę.
-Każdy już czeka.-Pośpieszyła nas mama, więc szybko wyszliśmy tato stał na zewnątrz wyciągnął rękę w moją stronę szybko podałam mu swoją.
-Nigdy nie myślałem że wyjdziesz za mąż w tak młodym wieku.-Powiedział tata.
-Ja też.-Odparłam i spojrzałam się przed siebie ogród był naprawdę piękny było dużo osób których nie znałam.
-Sel jesteś pewna co do tego ślubu.-Spytał się tata.
-Tak kocham Justina.-Odpowiedziałam bez wachania i spojrzałam się na niego.
-Kochać to mocne słowo.-Powiedział tato.
-Mhm.-Powiedziałam i zaczęliśmy iść wszyscy patrzyli się na mnie, serce biło mi 100 razy na sekundę, dobrze robiłam wychodząc za Justina co jeśli on dalej robi to dla spadku jeśli mnie nie kocha tak jak ja jego cały czas tylko o tym myślałam z rozmyśleń wyrwał mnie tato podający moją rękę Justinowi.
-Opiekuj się nią.-Powiedział tato.
-Wiem.-Odparł Justin i uśmiechnął się do mnie spojrzałam się na wszystkich. wszyscy z uśmiechami na twarzy stali i patrzyli się na nas, zauważyłam nawet Ade w czerwonej krótkiej sukience wyglądała naprawdę ładnie ja w porównaniu z nią byłam brzydkim kaczątkiem a ona pięknym łabędziem, razem z Justinem odwróciliśmy się w stronę księdza który tak jak wszyscy uśmiechał się, ksiądz zaczął swoją mowę.
-A więc Panie Justin Drew Bieber i panno Seleno Marie Gomez czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński? czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i chorobie aż do końca.Spytał ksiądz patrząc na nas.
Tak.-Powiedziałam równo z Justinem, ksiądz mówił już dalej to co miał w końcu przyszedł czas na przysięgę małżeńską denerwowałam się co jeśli zapomnę swoją na szczęście pierwszy mówił Justin.
-Ja Justin Drew Bieber biorę cie Seleno Marie Gomez za żonę i ślubuję ci miłość wierność i uczciwość małżeńską i że cie nie opuszczę aż do śmierci nawet i dłużej Seleno Marie Gomez przyjmij tą obrączkę na znak miłości i wierności.-Powiedział Justin nakładając mi obrączkę na palec samotna łza poleciała mi po policzku, powiedziałam swoją przysięgę i nie pomyliłam się z czego ucieszyłam się.
Po wszystkim zaczęliśmy świętować każdy podchodził do nas i gratulował nam mi oczywiście poleciały łzy, podszedł jako ostatni do nas Jony.
-Nie podlewaj rzęs bo i tak nie urosną.-Powiedział Jony z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Nawet w tym dniu musisz powiedzieć jakiegoś suchara.-Odparłam i odwzajemniłam uśmiech.
-Jak dobrze mnie znasz.-Odparł Jony.
-Jony.-Zaczął Justin ale nie skończył.
-Nawet się wzruszyłem gdy obiecałeś jej tą wierność zapamiętaj Justin jeśli ona choćby raz przez ciebie uroni łzę zabiję cie.-Powiedział mój brat.
-Niestety nie pomogę ci w tej przyjemności.-Odparł Justin i we trójkę parsknęliśmy śmiechem, przez dwie godziny każdy tańczył jadł tort weselny wznosiliśmy toasty i rozmawialiśmy, było naprawdę wspaniale cały stres uleciał ze mnie ten dzień zapamiętam na zawszę 24 sierpnia wyszłam za całe moje życie Justina, z Justinem nie odchodziliśmy od siebie na krok trzymaliśmy się razem nagle podeszła do nas Ade.
-Szczerze życzę wam szczęścia i przepraszam za tam to jesteście piękną parą.-Powiedziała Ade ze szczerym uśmiechem.
-Dziękujemy.-Odparł Justin i pocałował mnie w policzek.
-Zazdroszczę wam zawsze chciałam być naprawdę zakochana.-Powiedziała Ade patrząc mi w oczy.
-Ja też sobie zazdroszczę zaraz wracam idę podziękować rodzicom Seleny za ich jedyną córkę.-Powiedział Justin puszczając moją rękę i odchodząc.
-Dziękuję.-Powiedziałam.
-Możemy porozmawiać.-Spytała Ade uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową na znak żeby szła za mną i tak też zrobiła zatrzymałyśmy się przed fontanną i usiadłyśmy na ławce.
-O czym chciałaś rozmawiać.-Spytałam i spojrzałam się na Justina który pocałował moją mamę w rękę a mojego tatę w policzek ich miny były strasznie zabawne zaśmiałam się Ade podążyła wzrokiem za mną i sama zaśmiała się.
-On naprawdę jest zakochany.-Odparła dziewczyna.
-I pijany.-Powiedziałam dalej się śmiejąc.
-Jak to zrobiłaś.-Spytała dziewczyna.
-Ale co.-Spytałam nie wiedziałam o co jej chodzi.
-Wiesz każda dziewczyna lata za Justinem Jus raz był w związku i to ze mną ale nie był we mnie zakochany aż tu nagle przyjeżdżasz ty i po 2 dniach jesteście zaręczeni.-Wytłumaczyła dziewczyna.
-Długa historia.-Odpowiedziałam.
-Na prawdę ci zazdroszczę ale chcę żebyś wiedziała.-Powiedziała Ade.
-O czym.-Spytałam.
-Kocham Justina i nie odpuszczę będę o niego walczyć do puki starczy mi sił.-Powiedziała Ade.
-Pamiętaj kocham Justina mocno to za mało powiedziane i wiem że on też mnie kocha nigdy z niego nie zrezygnuję ani nie zostawię zrozumiałaś.-Powiedziałam szczerze wstałam i spojrzałam na nią sądząc po jej minie na pewno zamurowało ją, odeszłam po czym podeszłam do Justina i rodziców.
-Naprawdę nie mówię tego ponieważ wypiłem parę kieliszków wódki mówię to tylko dlatego że urodziliście Selene i za to was kocham.-Odparł Justin.
-Mam nadzieję że tylko wódkę i nie pij więcej bo jeszcze oświadczysz się Jonemu.-Powiedział mój tato, koło niego stał Jeremi który śmiał się ze swojego syna.
-Nie moją żoną jest czekaj kto jest moją żoną.-Spytał bełkocząc Justin.
-Justin chodź wracajmy już.-Powiedziałam widząc w jakim on jest stanie.
-A no właśnie Selena czy to nie jest piękne imię.-Odparł Justin a każdy parsknął śmiechem.
-Chodź.-Powiedziałam łapiąc chłopaka za rękę.
-Ale ja nie chcę wolę stać tu i patrzeć na ciebie.-Powiedział Justin.
-A może w domu popatrzysz sobie co.-Spytałam a chłopak bez słowa zaczął odchodzić nie pozwalając mi pożegnać się z nikim, po 10 minutach ledwo doszliśmy do samochodu Justin co chwile lądował na ziemi wsadzenie go do samochodu było łatwiejsze kazałam uważać Justinowi na głowę ale chłopak i tak walnął się głową o dach auta.
-Ej to auto mnie uderzyło.-Poskarżył się Justin gdy wsiadłam na miejsce kierowcy.
-Nie dobry samochód.-Powiedziałam śmiejąc się, 40 minut później byliśmy już w domu ja wzięłam kąpiel i przebrałam się w wygodniejsze ciuchy po czym wróciłam do naszej sypialni to słowo pięknie brzmiało w mojej głowie dziś pierwszy raz spędzę noc z Justinem w naszej sypialni, gdy weszłam do pokoju Justin słodko spał nie miałam serca go budzić więc sama poszłam spać.
Obudziły mnie delikatne pocałunki na szyi, odwróciłam się i zobaczyłam Justina.
-Przepraszam nie chciałem cie obudzić.-Odparł Justin z uśmiechem na twarzy, pocałowałam go w usta o dziwo nie poczułam wstrętu czy strachu, poczułam tylko jego słodkie usta w końcu nasze języki zaczęły tańczyć wspólny taniec, zaczęłam po woli rozpinać bluzkę Justina a ten oderwał się ode mnie.
-Na pewno chcesz tego.-Spytał Justin z poważną miną.
-Mhm.-Odparłam, a chwilę później nasze usta znów złączyły się w pocałunku szybko rozpięłam guziki od koszuli Justina chwilę później Justin był bez koszuli, koniuszkami palców gładziłam go po plechach chłopak zaczął rozpinać moją górę od piżamy ale nie dawał rady więc sama rozpięłam koszulę i zdjęłam ją po chwili byłam już w samej bieliźnie.
-Nigdy nawet nie śniłem o takim widoku.-Odparł Justin, a ja zaśmiałam się, i znów nasze języki zaczęły wspólny taniec, po chwili leżeliśmy całkiem nadzy Justin zaczął całować mnie po szyi, pośpieszyłam Justina na co ten tylko zaśmiał się i delikatnie wszedł we mnie, już po 20 minutach doszliśmy dwa razy Justin delikatnie wyszedł ze mnie i pocałował mnie w usta.
-Jesteś wspaniała kocham cię bardzo bardzo i to bardzo mocno wiesz.-Spytał Justin i pocałował mnie w policzek.
-Ja ciebie też.-Odpowiedziałam i pocałowałam go w usta, byłam naprawdę zmęczona bez słowa zasnęłam, śnił mi się Justin kochaliśmy się tak jak przed chwilą było wspaniale otworzyłam oczy i zobaczyłam Zayna na de mną.
-Ciii nie krzycz.-Powiedział Zayn rozpinając mi koszulę.
-Nie proszę nie proszę proszę na prawdę proszę.-Powiedziałam przez płacz...
Nagle otworzyłam oczy i zauważyłam zmartwionego Justina siedzącego koło mnie rękę miał na mojej.
-To był tylko sen.-Odparł Justin a ja przytuliłam się do niego.
-Byłeś pierw ty a później on.-Powiedziałam przez płacz.
-Nie dał bym mu się do ciebie zbliżyć.-Powiedział Justin mocno przytulając mnie do siebie poczułam się strasznie bezpieczna, usłyszałam huk na dole, razem z Justinem wstaliśmy i ubraliśmy na siebie piżamy po czym zeszliśmy szybko na dół w kuchni stał Jony nakładając pizze na talerze.
-Och Justin ochhh.-Powiedział Jony uśmiechając się łobuzersko.
-Nie ładnie podsłuchiwać w nocy.-Powiedział Justin łapiąc mnie za rękę.
-Co tu robisz i od kiedy.-Spytałam zdziwiona.
-Wiedziałem że po OBUDZENIU się będziecie głodni i o to jestem od 4 nad ranem.-Powiedział Jony podkreślając obudzeniu się ze śmiechem.
-Zazdrościsz bo Chanel ci nie daję.-Odparł Justin śmiejąc się a ja ścisnęłam mu rękę.
-Zobaczymy czy ty też będziesz taki mądry gdy Selenie się znudzisz.-Powiedział Jony z obrażoną miną.
-Tego się nie doczekasz.-Odparł Justin.
-Dobra jedzcie puki gorące.-Powiedział Jony kładąc trzy talerze w każdym po 2 kawałki pizzy, usiedliśmy przy stole gdzie już siedział pałaszując swoją pizze Jony, my z Justinem karmiliśmy się nawzajem.
-Możecie nie przy ludziach zaraz zwymiotuję.-Powiedział Jony.
-Nie możemy.-Powiedział Justin i pocałował mnie w policzek.
-Nie wiem jak Tom wytrzymał z wami.-Powiedział Jony.
-Masz takie całuśne policzki nic tylko całować.-Powiedział Justin i jeszcze raz pocałował mnie w policzek, a Jony się zaśmiał.
-Z czego się śmiejesz.-Spytał Justin.
-Dziękuję wam bardzo za to że urodziliście taką piękną osobę jak Selena gdybym mógł ożenił bym się z państwem.-Powiedział Jony i razem z nim parsknęliśmy śmiechem.
-O co chodzi.-Spytał zdziwiony Justin.
-Nie pamiętasz jak dziękowałeś moim rodzicom za urodzenie Seleny już nigdy nie zapomnę jak pocałowałeś mojego tatę.-Odparł że śmiechem Justin.
-Pocałowałem twojego tatę!!! ale gdzie.-Spytał Justin wstając.
-W usta.-Powiedział nabijając się z Justina Jony.
-Nie on kłamie w policzek.-Wytłumaczyłam szybko.
-Jony zabije cie zaraz nie no wolę opowiedzieć Selenie jak zakochałeś się w nauczycielce albo nie jak założyliśmy się przegrałeś i musiałeś biegać na golasa po szkole co wolisz.-Powiedział Justin a ja zaśmiałam się.
-Nie ładnie śmiać się z brata.-Powiedział Jony z udawaną obrażoną miną.
-Z przyjaciela i męża podkreślam męża twojej siostry też.-Powiedział Justin z uśmiechem na twarzy, Jony wyciągnął swój telefon i spojrzał na wyświetlacz.
-Za dwie góra godziny będę z Chanel nie stęsknijcie się za bardzo.-Powiedział Jony wstając i wychodząc usłyszeliśmy tylko zamykające drzwi.
-I znów sami masz może jakiś pomysł.-Spytał Justin.
-Idę się wykąpać.-Powiedziałam wstając.
-To świetny pomysł.-Powiedział Justin.
-Sama.-Odparłam, umyłam porządnie zęby i nalałam ciepłej wody po czy rozebrałam się i weszłam do wanny od razu się odprężyłam, po 5 minutach usłyszałam pukanie do drzwi od łazienki.
-Mogę wejść.-Spytał Justin.
-Tak.-Odpowiedziałam i w tej samej chwili do łazienki wszedł z uśmiechem na twarzy Justin.
-Wyglądasz na samotną może się przyłącze.-Spytał Justin.
-Przy tobie nie da się być samotnym.-Powiedziałam, Justin rozebrał się i wszedł do wanny.
-Kocham cie.-Powiedział Justin pocałował mnie w usta nasze języki tańczyły ze sobą.
-Ja ciebie też.-Odpowiedziałam całując go w usta, ten pocałunek był długi i namiętny.
-Muszę iść.-Powiedział Justin wstając a ja złapałam go za rękę.
-Chyba nie chcesz mnie samej zostawić.-Spytałam.
-Nigdy.-Powiedział znów siadając.
-Masz może ochotę,-Spytałam z uśmiechem.
-Na ciebie zawsze.-Odpowiedział Justin całując mnie po szyi po chwili wszedł we mnie delikatnie kochałam w nim tą delikatność i czułość, po 15 minutach oboje doszliśmy Justin pocałował mnie namiętnie w usta.
-Dziękuję.-Powiedział i jeszcze raz mnie pocałował.
-Kocham cie.-Powiedziałam.
-Justin-
Selena była wspaniała, mimo iż ten skurwiel Zayn zgwałcił ją ona i tak kochała się ze mną teraz już wiem że na pewno mnie kocha, wyszliśmy z wanny ogarnąłem się i zszedłem na dół i włączyłem tv, po jakiejś godzinę na dół zeszła Selena.
-Zdradziłeś mnie.-Spytała wściekła, zamurowało mnie skąd to jej przyszło do głowy.
-Co nie skąd ci to przyszło do głowy.-Spytałem zdenerwowany.
-Myślałam że mnie naprawdę kochasz.-Powiedziała Selena.
-No bo naprawdę kocham cię.-Powiedziałem.
-Kłamiesz gdybyś mnie kochał nie spał byś z pierwszą która rozłoży przed tobą nogi.-Powiedziała Selena a po jej policzku spłynęła samotna łza.
-Selena Kurwa nigdy cie nie zdradziłem i nie zdradzę.-Odparłem wstając chciałem ją przytulić do siebie ale wyrwała mi się.
-Myślałam że ty jesteś inny byłam zajebiście naiwna co nie.-Powiedziała Selena.
-Nie zdradziłem cie przyrzekam.-Powiedziałem i położyłem rękę na jej policzku.
-Mówisz że nie zdradziłeś mnie tak.-Spytała Selena.
-Tak.-Odpowiedziałem Selena wyjęła swojego IPhona grzebała w nim po chwili podała mi telefon z włączonym zdjęciem, stałem jak słup nie pamiętam tego ale na zdjęciu na pewno byłem ja i Ade kurwa kurwa kurwa mać chyba nie piłem aż tyle na wieczorze kawalerskim żeby nie pamiętać co się wydarzyło.
-Przepraszam nie pamiętam.-Powiedziałem Selena rozpłakała się na dobre chciałem ją przytulić ale uciekła na górę, w sumie nie dziwie się sam miałem ochotę się zabić zniknąć z tond skrzywdziłem Selene jedyną osobę którą kocham przyrzekałem że zrobię wszystko aby była szczęśliwa a sam ją skrzywdziłem z całej siły pieprznąłem pięścią w ścianę i usiadłem na podłodze, Selena po ponad godzinie zeszła na dół z dwoma walizkami.
-Po resztę rzeczy przyjdę kiedy indziej.-Powiedziała przez łzy.
-Nie wyprowadzisz się z tond.-Powiedziałem i zagrodziłem jej drzwi wyjściowe.
-Nie możesz mi zabronić.-Powiedziała i zaśmiała się.
-Mogę.-Powiedziałem, nie chciałem jej stracić była dla mnie jak tlen bez którego nie mogłem żyć.
-Daj mi odejść zanim do końca cie znienawidzę.-Powiedziała Selena.
-Selena kocham cie przepraszam byłem pijany nie pamiętam nic.-Powiedziałem przytuliłem ją do siebie nie odepchnęła mnie tym razem tylko objęła.
-Zamknij się nienawidzę cie jak ja mogłam być taka głupia żeby przespać się z tobą.-Odparła Selena i znów wybuchła płaczem.
-Selena daj mi drugą szanse proszę.-Powiedziałem.
-Nie Justin brzydzę się ciebie jak myślę o tym że te usta które tak kocham całowały inną jak byliśmy razem wymiotować mi się chcę.-Powiedziała Selena puściłem ją wiedziałem że jest wściekła ja gdybym się dowiedział że moja dziewczyna zdradziła mnie zabił bym a ona była spokojna doświadczyła tyle jeszcze ja chuj pojebany skrzywdziłem ją.
-Selena proszę.-Powiedziałem błagalnym głosem.
-Justin kurwa nie proś mnie nienawidzę cie rozumiesz nie chcę być już z tobą, jedno mnie zastanawia ile ich było hm.-Krzyknęła Selena po jej policzkach znowu poleciały łzy.
-Jedna.-Odpowiedziałem a Selena strzeliła mi tak zwanego liścia w policzek.
-Selena-
Czułam się koszmarnie pierw zdradziła mnie mama zostawiając później tato znajdując swoją dziewczynę a teraz Justin to najbardziej bolało nie mogłam na niego patrzeć, pchnęłam go wzięłam walizki i wyszłam z domu Justin oczywiście za mną cały czas mówił jak mnie kocha i żebym została, otworzyłam bagażnik i włożyłam tam moje walizki i zamknęłam go.
-Selena proszę cie nie zostawiaj mnie jesteś dla mnie tlenem bez ciebie będę się dusił.-Odparł Justin.
-Ilu już wciskałeś ten kit.-Spytałam, nagle koło Justina stał Jony z Chanel.
-Co się dzieje.-Spytał Jony patrząc na niego.
-Wyprowadzam się.-Odpowiedziałam spokojnie.
-Dlaczego.-Spytał Jony.
-Spytaj się tego dupka.-Odpowiedziałam.
-Justin o co chodzi.-Spytał pod denerwowany już Jony.
-Nie wiem jak i kiedy naprawdę.-Powiedział Justin.
-Jak nie wiesz jak i kiedy zdradziłeś mnie.-Powiedziałam ze sarkazmem.
-Co zdradziłeś ją.-Spytał Jony, nie czekał na odpowiedź od razu rzucił się na Justina Juss nawet się nie bronił dał się tak po prostu okładać.
-Jony chodź już.-Powiedziałam a mój brat posłusznie zostawił go.
I jest 10 rozdział!.
Kochani pod 9 rozdziałem nie ma ani jednego komentarza
myślę nad usunięciem bloga ponieważ szkoła się zbliża nie będę miała tyle czasu po za tym nie wiem czy ktoś teraz to czyta nie ma komentarzy nie ma ani weny ani chęci o rozdziale nie podoba mi się i to strasznie nie wiem co wy o nim sądzicie?:(
2 komy=nn:)
-Jony jesteś.-Powiedziałam wstając łza ze szczęścia spłynęła mi po policzku.
-Ej to twój wielki dzień nie powinnaś płakać.-Odparł Jony.
-Miałam nadzieje że przyjdziesz.-Powiedziałam ocierając łzy.
-Przez tydzień głowiłem się czy przyjść, i przyszedłem w końcu dziś moja siostra wychodzi za mąż i będę musiał oddać ją pod opiekę innego mężczyzny nawet takiego dupka jak Justin.-Odparł mój brat, oboje parsknęliśmy śmiechem, tego właśnie mi brakowało ostatnimi czasy brakowało mi mojego brata.
-Cieszę się.-Powiedziałam uśmiechając się.
-Selena chodź bo się spóźnisz.-Powiedziała mama wchodząc do pokoju razem z Patty.
-Pięknie wyglądasz nie to za mało powiedziane.-Powiedziała Patty wyciągając z małej torebeczki cyfrowy aparat i zrobiła mi zdjęcie.
-Dziękuję.-Odparłam idąc w ich stronę.
-Każdy już czeka.-Pośpieszyła nas mama, więc szybko wyszliśmy tato stał na zewnątrz wyciągnął rękę w moją stronę szybko podałam mu swoją.
-Nigdy nie myślałem że wyjdziesz za mąż w tak młodym wieku.-Powiedział tata.
-Ja też.-Odparłam i spojrzałam się przed siebie ogród był naprawdę piękny było dużo osób których nie znałam.
-Sel jesteś pewna co do tego ślubu.-Spytał się tata.
-Tak kocham Justina.-Odpowiedziałam bez wachania i spojrzałam się na niego.
-Kochać to mocne słowo.-Powiedział tato.
-Mhm.-Powiedziałam i zaczęliśmy iść wszyscy patrzyli się na mnie, serce biło mi 100 razy na sekundę, dobrze robiłam wychodząc za Justina co jeśli on dalej robi to dla spadku jeśli mnie nie kocha tak jak ja jego cały czas tylko o tym myślałam z rozmyśleń wyrwał mnie tato podający moją rękę Justinowi.
-Opiekuj się nią.-Powiedział tato.
-Wiem.-Odparł Justin i uśmiechnął się do mnie spojrzałam się na wszystkich. wszyscy z uśmiechami na twarzy stali i patrzyli się na nas, zauważyłam nawet Ade w czerwonej krótkiej sukience wyglądała naprawdę ładnie ja w porównaniu z nią byłam brzydkim kaczątkiem a ona pięknym łabędziem, razem z Justinem odwróciliśmy się w stronę księdza który tak jak wszyscy uśmiechał się, ksiądz zaczął swoją mowę.
-A więc Panie Justin Drew Bieber i panno Seleno Marie Gomez czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński? czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i chorobie aż do końca.Spytał ksiądz patrząc na nas.
Tak.-Powiedziałam równo z Justinem, ksiądz mówił już dalej to co miał w końcu przyszedł czas na przysięgę małżeńską denerwowałam się co jeśli zapomnę swoją na szczęście pierwszy mówił Justin.
-Ja Justin Drew Bieber biorę cie Seleno Marie Gomez za żonę i ślubuję ci miłość wierność i uczciwość małżeńską i że cie nie opuszczę aż do śmierci nawet i dłużej Seleno Marie Gomez przyjmij tą obrączkę na znak miłości i wierności.-Powiedział Justin nakładając mi obrączkę na palec samotna łza poleciała mi po policzku, powiedziałam swoją przysięgę i nie pomyliłam się z czego ucieszyłam się.
Po wszystkim zaczęliśmy świętować każdy podchodził do nas i gratulował nam mi oczywiście poleciały łzy, podszedł jako ostatni do nas Jony.
-Nie podlewaj rzęs bo i tak nie urosną.-Powiedział Jony z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Nawet w tym dniu musisz powiedzieć jakiegoś suchara.-Odparłam i odwzajemniłam uśmiech.
-Jak dobrze mnie znasz.-Odparł Jony.
-Jony.-Zaczął Justin ale nie skończył.
-Nawet się wzruszyłem gdy obiecałeś jej tą wierność zapamiętaj Justin jeśli ona choćby raz przez ciebie uroni łzę zabiję cie.-Powiedział mój brat.
-Niestety nie pomogę ci w tej przyjemności.-Odparł Justin i we trójkę parsknęliśmy śmiechem, przez dwie godziny każdy tańczył jadł tort weselny wznosiliśmy toasty i rozmawialiśmy, było naprawdę wspaniale cały stres uleciał ze mnie ten dzień zapamiętam na zawszę 24 sierpnia wyszłam za całe moje życie Justina, z Justinem nie odchodziliśmy od siebie na krok trzymaliśmy się razem nagle podeszła do nas Ade.
-Szczerze życzę wam szczęścia i przepraszam za tam to jesteście piękną parą.-Powiedziała Ade ze szczerym uśmiechem.
-Dziękujemy.-Odparł Justin i pocałował mnie w policzek.
-Zazdroszczę wam zawsze chciałam być naprawdę zakochana.-Powiedziała Ade patrząc mi w oczy.
-Ja też sobie zazdroszczę zaraz wracam idę podziękować rodzicom Seleny za ich jedyną córkę.-Powiedział Justin puszczając moją rękę i odchodząc.
-Dziękuję.-Powiedziałam.
-Możemy porozmawiać.-Spytała Ade uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową na znak żeby szła za mną i tak też zrobiła zatrzymałyśmy się przed fontanną i usiadłyśmy na ławce.
-O czym chciałaś rozmawiać.-Spytałam i spojrzałam się na Justina który pocałował moją mamę w rękę a mojego tatę w policzek ich miny były strasznie zabawne zaśmiałam się Ade podążyła wzrokiem za mną i sama zaśmiała się.
-On naprawdę jest zakochany.-Odparła dziewczyna.
-I pijany.-Powiedziałam dalej się śmiejąc.
-Jak to zrobiłaś.-Spytała dziewczyna.
-Ale co.-Spytałam nie wiedziałam o co jej chodzi.
-Wiesz każda dziewczyna lata za Justinem Jus raz był w związku i to ze mną ale nie był we mnie zakochany aż tu nagle przyjeżdżasz ty i po 2 dniach jesteście zaręczeni.-Wytłumaczyła dziewczyna.
-Długa historia.-Odpowiedziałam.
-Na prawdę ci zazdroszczę ale chcę żebyś wiedziała.-Powiedziała Ade.
-O czym.-Spytałam.
-Kocham Justina i nie odpuszczę będę o niego walczyć do puki starczy mi sił.-Powiedziała Ade.
-Pamiętaj kocham Justina mocno to za mało powiedziane i wiem że on też mnie kocha nigdy z niego nie zrezygnuję ani nie zostawię zrozumiałaś.-Powiedziałam szczerze wstałam i spojrzałam na nią sądząc po jej minie na pewno zamurowało ją, odeszłam po czym podeszłam do Justina i rodziców.
-Naprawdę nie mówię tego ponieważ wypiłem parę kieliszków wódki mówię to tylko dlatego że urodziliście Selene i za to was kocham.-Odparł Justin.
-Mam nadzieję że tylko wódkę i nie pij więcej bo jeszcze oświadczysz się Jonemu.-Powiedział mój tato, koło niego stał Jeremi który śmiał się ze swojego syna.
-Nie moją żoną jest czekaj kto jest moją żoną.-Spytał bełkocząc Justin.
-Justin chodź wracajmy już.-Powiedziałam widząc w jakim on jest stanie.
-A no właśnie Selena czy to nie jest piękne imię.-Odparł Justin a każdy parsknął śmiechem.
-Chodź.-Powiedziałam łapiąc chłopaka za rękę.
-Ale ja nie chcę wolę stać tu i patrzeć na ciebie.-Powiedział Justin.
-A może w domu popatrzysz sobie co.-Spytałam a chłopak bez słowa zaczął odchodzić nie pozwalając mi pożegnać się z nikim, po 10 minutach ledwo doszliśmy do samochodu Justin co chwile lądował na ziemi wsadzenie go do samochodu było łatwiejsze kazałam uważać Justinowi na głowę ale chłopak i tak walnął się głową o dach auta.
-Ej to auto mnie uderzyło.-Poskarżył się Justin gdy wsiadłam na miejsce kierowcy.
-Nie dobry samochód.-Powiedziałam śmiejąc się, 40 minut później byliśmy już w domu ja wzięłam kąpiel i przebrałam się w wygodniejsze ciuchy po czym wróciłam do naszej sypialni to słowo pięknie brzmiało w mojej głowie dziś pierwszy raz spędzę noc z Justinem w naszej sypialni, gdy weszłam do pokoju Justin słodko spał nie miałam serca go budzić więc sama poszłam spać.
Obudziły mnie delikatne pocałunki na szyi, odwróciłam się i zobaczyłam Justina.
-Przepraszam nie chciałem cie obudzić.-Odparł Justin z uśmiechem na twarzy, pocałowałam go w usta o dziwo nie poczułam wstrętu czy strachu, poczułam tylko jego słodkie usta w końcu nasze języki zaczęły tańczyć wspólny taniec, zaczęłam po woli rozpinać bluzkę Justina a ten oderwał się ode mnie.
-Na pewno chcesz tego.-Spytał Justin z poważną miną.
-Mhm.-Odparłam, a chwilę później nasze usta znów złączyły się w pocałunku szybko rozpięłam guziki od koszuli Justina chwilę później Justin był bez koszuli, koniuszkami palców gładziłam go po plechach chłopak zaczął rozpinać moją górę od piżamy ale nie dawał rady więc sama rozpięłam koszulę i zdjęłam ją po chwili byłam już w samej bieliźnie.
-Nigdy nawet nie śniłem o takim widoku.-Odparł Justin, a ja zaśmiałam się, i znów nasze języki zaczęły wspólny taniec, po chwili leżeliśmy całkiem nadzy Justin zaczął całować mnie po szyi, pośpieszyłam Justina na co ten tylko zaśmiał się i delikatnie wszedł we mnie, już po 20 minutach doszliśmy dwa razy Justin delikatnie wyszedł ze mnie i pocałował mnie w usta.
-Jesteś wspaniała kocham cię bardzo bardzo i to bardzo mocno wiesz.-Spytał Justin i pocałował mnie w policzek.
-Ja ciebie też.-Odpowiedziałam i pocałowałam go w usta, byłam naprawdę zmęczona bez słowa zasnęłam, śnił mi się Justin kochaliśmy się tak jak przed chwilą było wspaniale otworzyłam oczy i zobaczyłam Zayna na de mną.
-Ciii nie krzycz.-Powiedział Zayn rozpinając mi koszulę.
-Nie proszę nie proszę proszę na prawdę proszę.-Powiedziałam przez płacz...
Nagle otworzyłam oczy i zauważyłam zmartwionego Justina siedzącego koło mnie rękę miał na mojej.
-To był tylko sen.-Odparł Justin a ja przytuliłam się do niego.
-Byłeś pierw ty a później on.-Powiedziałam przez płacz.
-Nie dał bym mu się do ciebie zbliżyć.-Powiedział Justin mocno przytulając mnie do siebie poczułam się strasznie bezpieczna, usłyszałam huk na dole, razem z Justinem wstaliśmy i ubraliśmy na siebie piżamy po czym zeszliśmy szybko na dół w kuchni stał Jony nakładając pizze na talerze.
-Och Justin ochhh.-Powiedział Jony uśmiechając się łobuzersko.
-Nie ładnie podsłuchiwać w nocy.-Powiedział Justin łapiąc mnie za rękę.
-Co tu robisz i od kiedy.-Spytałam zdziwiona.
-Wiedziałem że po OBUDZENIU się będziecie głodni i o to jestem od 4 nad ranem.-Powiedział Jony podkreślając obudzeniu się ze śmiechem.
-Zazdrościsz bo Chanel ci nie daję.-Odparł Justin śmiejąc się a ja ścisnęłam mu rękę.
-Zobaczymy czy ty też będziesz taki mądry gdy Selenie się znudzisz.-Powiedział Jony z obrażoną miną.
-Tego się nie doczekasz.-Odparł Justin.
-Dobra jedzcie puki gorące.-Powiedział Jony kładąc trzy talerze w każdym po 2 kawałki pizzy, usiedliśmy przy stole gdzie już siedział pałaszując swoją pizze Jony, my z Justinem karmiliśmy się nawzajem.
-Możecie nie przy ludziach zaraz zwymiotuję.-Powiedział Jony.
-Nie możemy.-Powiedział Justin i pocałował mnie w policzek.
-Nie wiem jak Tom wytrzymał z wami.-Powiedział Jony.
-Masz takie całuśne policzki nic tylko całować.-Powiedział Justin i jeszcze raz pocałował mnie w policzek, a Jony się zaśmiał.
-Z czego się śmiejesz.-Spytał Justin.
-Dziękuję wam bardzo za to że urodziliście taką piękną osobę jak Selena gdybym mógł ożenił bym się z państwem.-Powiedział Jony i razem z nim parsknęliśmy śmiechem.
-O co chodzi.-Spytał zdziwiony Justin.
-Nie pamiętasz jak dziękowałeś moim rodzicom za urodzenie Seleny już nigdy nie zapomnę jak pocałowałeś mojego tatę.-Odparł że śmiechem Justin.
-Pocałowałem twojego tatę!!! ale gdzie.-Spytał Justin wstając.
-W usta.-Powiedział nabijając się z Justina Jony.
-Nie on kłamie w policzek.-Wytłumaczyłam szybko.
-Jony zabije cie zaraz nie no wolę opowiedzieć Selenie jak zakochałeś się w nauczycielce albo nie jak założyliśmy się przegrałeś i musiałeś biegać na golasa po szkole co wolisz.-Powiedział Justin a ja zaśmiałam się.
-Nie ładnie śmiać się z brata.-Powiedział Jony z udawaną obrażoną miną.
-Z przyjaciela i męża podkreślam męża twojej siostry też.-Powiedział Justin z uśmiechem na twarzy, Jony wyciągnął swój telefon i spojrzał na wyświetlacz.
-Za dwie góra godziny będę z Chanel nie stęsknijcie się za bardzo.-Powiedział Jony wstając i wychodząc usłyszeliśmy tylko zamykające drzwi.
-I znów sami masz może jakiś pomysł.-Spytał Justin.
-Idę się wykąpać.-Powiedziałam wstając.
-To świetny pomysł.-Powiedział Justin.
-Sama.-Odparłam, umyłam porządnie zęby i nalałam ciepłej wody po czy rozebrałam się i weszłam do wanny od razu się odprężyłam, po 5 minutach usłyszałam pukanie do drzwi od łazienki.
-Mogę wejść.-Spytał Justin.
-Tak.-Odpowiedziałam i w tej samej chwili do łazienki wszedł z uśmiechem na twarzy Justin.
-Wyglądasz na samotną może się przyłącze.-Spytał Justin.
-Przy tobie nie da się być samotnym.-Powiedziałam, Justin rozebrał się i wszedł do wanny.
-Kocham cie.-Powiedział Justin pocałował mnie w usta nasze języki tańczyły ze sobą.
-Ja ciebie też.-Odpowiedziałam całując go w usta, ten pocałunek był długi i namiętny.
-Muszę iść.-Powiedział Justin wstając a ja złapałam go za rękę.
-Chyba nie chcesz mnie samej zostawić.-Spytałam.
-Nigdy.-Powiedział znów siadając.
-Masz może ochotę,-Spytałam z uśmiechem.
-Na ciebie zawsze.-Odpowiedział Justin całując mnie po szyi po chwili wszedł we mnie delikatnie kochałam w nim tą delikatność i czułość, po 15 minutach oboje doszliśmy Justin pocałował mnie namiętnie w usta.
-Dziękuję.-Powiedział i jeszcze raz mnie pocałował.
-Kocham cie.-Powiedziałam.
-Justin-
Selena była wspaniała, mimo iż ten skurwiel Zayn zgwałcił ją ona i tak kochała się ze mną teraz już wiem że na pewno mnie kocha, wyszliśmy z wanny ogarnąłem się i zszedłem na dół i włączyłem tv, po jakiejś godzinę na dół zeszła Selena.
-Zdradziłeś mnie.-Spytała wściekła, zamurowało mnie skąd to jej przyszło do głowy.
-Co nie skąd ci to przyszło do głowy.-Spytałem zdenerwowany.
-Myślałam że mnie naprawdę kochasz.-Powiedziała Selena.
-No bo naprawdę kocham cię.-Powiedziałem.
-Kłamiesz gdybyś mnie kochał nie spał byś z pierwszą która rozłoży przed tobą nogi.-Powiedziała Selena a po jej policzku spłynęła samotna łza.
-Selena Kurwa nigdy cie nie zdradziłem i nie zdradzę.-Odparłem wstając chciałem ją przytulić do siebie ale wyrwała mi się.
-Myślałam że ty jesteś inny byłam zajebiście naiwna co nie.-Powiedziała Selena.
-Nie zdradziłem cie przyrzekam.-Powiedziałem i położyłem rękę na jej policzku.
-Mówisz że nie zdradziłeś mnie tak.-Spytała Selena.
-Tak.-Odpowiedziałem Selena wyjęła swojego IPhona grzebała w nim po chwili podała mi telefon z włączonym zdjęciem, stałem jak słup nie pamiętam tego ale na zdjęciu na pewno byłem ja i Ade kurwa kurwa kurwa mać chyba nie piłem aż tyle na wieczorze kawalerskim żeby nie pamiętać co się wydarzyło.
-Przepraszam nie pamiętam.-Powiedziałem Selena rozpłakała się na dobre chciałem ją przytulić ale uciekła na górę, w sumie nie dziwie się sam miałem ochotę się zabić zniknąć z tond skrzywdziłem Selene jedyną osobę którą kocham przyrzekałem że zrobię wszystko aby była szczęśliwa a sam ją skrzywdziłem z całej siły pieprznąłem pięścią w ścianę i usiadłem na podłodze, Selena po ponad godzinie zeszła na dół z dwoma walizkami.
-Po resztę rzeczy przyjdę kiedy indziej.-Powiedziała przez łzy.
-Nie wyprowadzisz się z tond.-Powiedziałem i zagrodziłem jej drzwi wyjściowe.
-Nie możesz mi zabronić.-Powiedziała i zaśmiała się.
-Mogę.-Powiedziałem, nie chciałem jej stracić była dla mnie jak tlen bez którego nie mogłem żyć.
-Daj mi odejść zanim do końca cie znienawidzę.-Powiedziała Selena.
-Selena kocham cie przepraszam byłem pijany nie pamiętam nic.-Powiedziałem przytuliłem ją do siebie nie odepchnęła mnie tym razem tylko objęła.
-Zamknij się nienawidzę cie jak ja mogłam być taka głupia żeby przespać się z tobą.-Odparła Selena i znów wybuchła płaczem.
-Selena daj mi drugą szanse proszę.-Powiedziałem.
-Nie Justin brzydzę się ciebie jak myślę o tym że te usta które tak kocham całowały inną jak byliśmy razem wymiotować mi się chcę.-Powiedziała Selena puściłem ją wiedziałem że jest wściekła ja gdybym się dowiedział że moja dziewczyna zdradziła mnie zabił bym a ona była spokojna doświadczyła tyle jeszcze ja chuj pojebany skrzywdziłem ją.
-Selena proszę.-Powiedziałem błagalnym głosem.
-Justin kurwa nie proś mnie nienawidzę cie rozumiesz nie chcę być już z tobą, jedno mnie zastanawia ile ich było hm.-Krzyknęła Selena po jej policzkach znowu poleciały łzy.
-Jedna.-Odpowiedziałem a Selena strzeliła mi tak zwanego liścia w policzek.
-Selena-
Czułam się koszmarnie pierw zdradziła mnie mama zostawiając później tato znajdując swoją dziewczynę a teraz Justin to najbardziej bolało nie mogłam na niego patrzeć, pchnęłam go wzięłam walizki i wyszłam z domu Justin oczywiście za mną cały czas mówił jak mnie kocha i żebym została, otworzyłam bagażnik i włożyłam tam moje walizki i zamknęłam go.
-Selena proszę cie nie zostawiaj mnie jesteś dla mnie tlenem bez ciebie będę się dusił.-Odparł Justin.
-Ilu już wciskałeś ten kit.-Spytałam, nagle koło Justina stał Jony z Chanel.
-Co się dzieje.-Spytał Jony patrząc na niego.
-Wyprowadzam się.-Odpowiedziałam spokojnie.
-Dlaczego.-Spytał Jony.
-Spytaj się tego dupka.-Odpowiedziałam.
-Justin o co chodzi.-Spytał pod denerwowany już Jony.
-Nie wiem jak i kiedy naprawdę.-Powiedział Justin.
-Jak nie wiesz jak i kiedy zdradziłeś mnie.-Powiedziałam ze sarkazmem.
-Co zdradziłeś ją.-Spytał Jony, nie czekał na odpowiedź od razu rzucił się na Justina Juss nawet się nie bronił dał się tak po prostu okładać.
-Jony chodź już.-Powiedziałam a mój brat posłusznie zostawił go.
I jest 10 rozdział!.
Kochani pod 9 rozdziałem nie ma ani jednego komentarza
myślę nad usunięciem bloga ponieważ szkoła się zbliża nie będę miała tyle czasu po za tym nie wiem czy ktoś teraz to czyta nie ma komentarzy nie ma ani weny ani chęci o rozdziale nie podoba mi się i to strasznie nie wiem co wy o nim sądzicie?:(
2 komy=nn:)
czwartek, 22 sierpnia 2013
Rozdział 9.
-Justin-
Denerwowało mnie to że Selena milczała naj bardziej to że nie mogłem nic zrobić kiedy cierpiała kiedy ona cierpiała cierpiałem też ja.
-Proszę powiedz co się stało nienawidze się za to że nie moge ci pomuc a chce.-Powiedziałem.
-Nic się nie stało.-Odparła i popatrzyła się na mnie złapałem ją za nadgarstek.
-Ała puść.-Powiedziała a ja puściłem ją ta pomasowała się po nad garstku.
-Selena pokaż ręke.-Powiedziałem.
-Po co.-Spytała.
-Na chwile.-Powiedziałem ta podała mi ręke a ja obwróciłem ją Selena szybko zabrała ręke.
-Selena co to kurwa jest.-Spytałem Selena miała czerwone linie na nadgarstku.
-Nic.-Odparła.
-Pociełaś się Selena powiedz co się stało albo powiesz mi albo ja powiem Jonemu.-Krzyknąłem.
-Nie powiesz.-Powiedziała.
-Jesteś pewna.-Spytałem.
-Dobra powiem.-Powiedziała.
-Czekam.-Odparłem Selena rozpłakała się.
-No bo.-Powiedziała i otarła lecące łzy.
-Czekam.-Powiedziałem patrząc na nią łzy dalej spływały jej po policzku.
-Ok jak chcesz wiedzieć zostałam zgwałcona już wiesz więc ciesz się.-Powiedziała Selena i wybuchła głośnym płaczem, zamórowało mnie nie wiedziałem co powiedzieć gdy bym miał tego co jej to zrobił bez mrógnięcia okiem zabił bym go.
-Kto to zrobił.-Spytałem ostro wkurzony.
-Nie mogę powiedzieć.-Powiedziała Selena przybliżyłem się i przytuliłem ją do siebie nie odepchnęła mnie od siebie tylko objeła.
-Powiedz proszę.-Powiedziałem przytulając ją mocniej do siebie.
-Nie mogę nie wiem co zrobisz.-Powiedziała Selena miała racje zabije tego co śmielił się dotknąć Selene moją Selene.
-Selena postaw się na moim miejscu czy jakby ktoś skrzywdził by mnie co byś zrobiła.-Spytałem.
-Zabiła bym go.-Odpowiedziała Selena.
-No właśnie.-Powiedziałem.
-Zapomnijmy o tym.-Powiedziała Selena.
-Selena to przynajmiej zgłoś to na policje on nie może chodzić po wolnośći pomyśl może skrzywdzić jeszcze kogoś.-Powiedziałem a Selena zamyśliła się.
-Masz racje.-Powiedziała Selena i puśćiła mnie.
-Idziemy.-Spytałem.
-Teraz.-Spytała zdziwiona.
-Tak teraz.-Odpowiedziałem Selena wstała i poszła do łazienki, ja poszłem do swojego pokoju walnąłem pieńscią w ściane co za dupek mógł jej to zrobić zniszczyć jej życie, teraz nie pozwole żeby była nie szczęśliwa kto by pomyślał że kiedykolwiek się zakocham naprawdę zakocham, do mojego pokoju weszła Selena.
-Idziemy.-Spytała.
-Mhm.-Powiedziałem i wziąłem ją na ręce i wyszliśmy z mojego pokoju.
-Nie wiem czy wiesz ale sama też umiem chodzić.-Powiedziała Selena uśmiechając sie.
-Wiem ale wole cie sam nosić.-Odpowiedziałem jej.
-Selena-
Justin był wspaniały pare chwil z nim a ja już zapominałam o bożym świecie Justin zaniósł mnie do samochodu i posadził na siedzieniu obok kierowcy po czym sam wsiadł i odpalił auto już po minucie ruszyliśmy w domu tato i Meg nie ukrywali zdziwienia jeszcze ponad pół godziny temu byłam załamana a tu nagle zchodzę z Justinem uśmiechnięta ich miny były nie zapomniane, po 40 minutach byliśmy już przed komisariatem.
-Gotowa.-Spytał Justin łapiąc mnie za ręke.
-Wiesz co może to był zły pomysł wracajmy do domu.-Odparłam nie wiedziałam że będe się tak czuła będe musiała wejść i obcym osobą opowiedzieć o tym co się zdarzyło.
-Powinnaś to zrobić ten bydlak musi ponieść za to kare.
-Justin.-Powiedziałam.
-Tak.-Spytał.
-Masz może papierosa.-Spytałam.
-Selena nie pal niszczysz sobie tylko tym zdrowie.-Odparł Justin.
-Nic mi nie będzie.-Powiedziałam Justin wyjął ze schowka paczke papierosów dał mi jednego i sam wziął włożył do ust po czym odpalił mi papierosa zaciągnęłam się pierwszy raz od ponad 3 tygodni czułam jak stres wylatuje ze mnie razem z dymem, gdy już skonczyłam palić wyszłam z auta Justin razem ze mną złapał mnie za ręke i weszliśmy do środka na korytarzu zaczepił nas policjant.
-Jestem komisarz Alex coś się stało.-Spytał komisarz Alex, komisarz Alex był facetem po 30 gdzie nie gdzie widać było siwiznę, pan Alex zaprowadził nas do swojego pokoju weszliśmy i usiedliśmy na przeciw Komisarza który siedział na przeciw nas za biurkiem.
-A więc w czym mogę pomóc.-Spytał komisarz, Justin popatrzył się na mnie pytająco czy on ma powiedzieć kiwnęłam głową na znak zgody.
-Ech chcieliśmy.-Odpowiedział Justin teraz patrząc na mnie.
-Ok imię i nazwisko pokrzywdzonej.-Powiedział komisarz.
-Selena Gomez.-Odparłam.
-Wiek.-Spytał komisarz.
-17.-Odpowiedziałam, komisarz zrobił wielkie oczy.
-Mogę prośić o jakiś dokument.-Spytał komisarz.
-Oczywiście.-Odparłam i wyciągnęłam z torebki legitymacje szkolną i prawo jazdy.
-Dziękuje a więc panno Gomez proszę opowiedzieć szczegółowo co się wydarzyło i czy pani zna sprawce.-Powiedział przejętym głosem komisarz Alex, po moim policzku skapło pare łez, opowiedziałam wszystko i odpowiedziałam na jego pytania ostatnim pytaniem było czy znam gwałciciela odpowiedziałam że tak i podałam jego imię.
-Zabije go.-Powiedział Justin.
-Zna go pan,-Spytał się komisarz,
-Tak.-Odparł Justin ze złością nie zły to za mało powiedziane był wkurwiony na maksa.
-A może pan zna jego adres nazwisko.-Spytał komisarz, Justin powiedział jego nazwisko i podał adres komisarz powiedział żeby Justin się uspokoił Justin ze względu na mnie trochę się uspokoił wiedziałam że w środku jest dalej wkurzony, komisarz wykonał jeden telefon.
-Proszę chwile poczekać przyjdzie funkcjonariusz i z pisze wszystko dokładnie.-Powiedział Komisarz.
-Dobrze.-Odparłam.
-Panie Justinie możemy na chwile wyjść.-Spytał komisarz.
-Ok.-Zgodził się Justin pocałował mnie w policzek i wyszedł, zaraz miał przyjść funkcjonariusz miałam jeszcze raz wszystko opowiedzieć miałam wszystkiego dość w tej chwili z chęcią zabiła bym się od 4 dni o tym myślałam co teraz zrobi Zayn kazał mi nikomu nie mówić bo pożałuje już teraz żałuje musiałam powiedzieć to całkiem obcej mi osobie o tym co się wydarzyło o wszystkim czego dopuścił się ten dupek a na dodatek teraz martwił się też Justin, do pokoju wszedł jakiś mężczyzna po 40 był dość przystojny jak na swój wiek był wysokim blondynem o błękitnych oczach wydawał się miły.
-Witam mów mi Steve.-Przywitał się Steve i wziął do ręki moje papiery.
-Selena Gomez lat 17 uczyła się w liceum prywatnym, czekaj twoja matka to Anne.-Powiedział Steve.
-Skąd pan wie.-Spytałam.
-Powiedzmy że jestem przyjacielem twojej matki i mów mi po imieniu.-Odparł Steve uśmiechając się wyjął dwie czyste kartki i długopis.
-Dobra teraz opowiedz mi wszystko co się wydarzyło.-Poprosił Steve siadając.
-Wszystko czyli.-Spytałam.
-Od wszystkiego.-Odpowiedział Steve.
-A więc poszłam z rodzeństwem mojego narzeczonego do parku spotkałam tam swojego tate tato zaproponował że weżnie dzieci na plac zabaw zgodziłam się tato odszedł a ja usiadłam na ławkę podszedł do mnie w tedy kolega Zayn spytał się czy może mi coś pokazać oczywiście zgodziłam się zaprowadził mnie na opuszczoną łąkę i w tedy zaczął mnie całować próbowałam go odepchnąć ale był za silny no i w tedy.-Powiedziałam i łzy zaczęły lecieć mi po policzkach.
-Rozumiem.-Odparł Steve i do pokoju wszedł komisarz Alex z Justinem Jus podszedł i pocałował mnie w czubek głowy.
-Już wysłałem po niego radiowóz, odpowie za zgwałcenie nie letniej.-Odparł komisarz Alex.
-Taką miałem nadzieje.-Odparł Justin.
-Możemy już iść.-Spytałam.
-Myślę że tak tylko proszę nie opuszczać miasta i być pod telefonem.-Odparł Steve.
-Ok.-Powiedział Justin, pożegnaliśmy się i wyszliśmy z pokoju na korytarzu prowadziło dwóch funkcjonariuszy Zayna.
-Po pamiętasz mnie suko.-Krzyknął Zayn a mi na sam jego widok poleciały łzy po policzkach serce biło jak szalone przypomniałam sobie jego uśmiech to jak mnie dotykał, Justin nie zwracając uwagi na policjantów podszedł do niego i strzelił mu z pięści w twarz`oczywiście trzech policjantów złapało Justina który wyzywał Zayna i próbował wyrwać się policjantom.
-Panie Bieber proszę się uspokoić, a panu Blues za gwałt i groźby minimalnie dostanie pan z 10 lat.-Powiedział funkcjonariusz Steve i stanął obok Justina.
-A więc panie Bieber uspokoi się pan czy zostajemy tu.-Spytał jeden policjant w moim wzroście.
-Nie zostawcie go chłopaki.-Powiedział Steve jeszcze raz pożegnaliśmy się wyszliśmy i od razu wsiedliśmy do samochodu.
-Przepraszam.-Powiedział Justin kładąc rękę na moim kolanie przeszły mnie ciarki.
-Za co.-Spytałam trochę zdziwiona.
-Za to że musiałaś patrzeć na tego skurwysyna.-Wytłumaczył Justin uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
-To nic to ja powinnam ci podziękować.-Odparłam.
-Za co.-Spytał Justin.
-Za to że jesteś przy mnie.-Powiedziałam na twarzy Justina od razu pojawił się uśmiech.
-Zawsze będę obiecuję.-Powiedział Justin.
-Na zawsze.-Powiedziałam i jeszcze raz pocałowałam go tym razem w usta Justin odwzajemnił pocałunek a mnie przeszły ciarki zrobiło mi się źle szybko wyszłam z samochodu a łzy spływały po moim policzku, Justin też wyszedł i szybko podszedł do mnie.
-Co się stało.-Spytał a na jego twarzy widniał nie pokój.
-Justin ja nie mogę jak pocałujemy się mam w głowie jak on.-Powiedziałam ale nie mogłam znowu dokończyć przez tego dupka nie mogłam czułam zaraz strach panikę ciarki obrzydzenie.
-Rozumiem.-Odparł Justin.
-Justin-
Trzy dni minęły jak z bicza strzelił, dziś był nasz wielki dzień zarówno dla mnie i jak dla Seleny na początku chodziło o kasę a teraz chodzi wyłącznie o Selene kocham ją jak nikogo, wczoraj wieczór kawalerski spędziłem na wielkiej imprezie z przyjaciółmi ja oczywiście za dużo nie piłem nie chciałem mieć dziś kaca ale i tak dużo rzeczy nie pamiętam.
Selenie się trochę poprawiło nie siedzi już w pokoju tylko zaczyna z chodzić na dół udawała że wszystko jest po staremu nie powiedzieliśmy nic nikomu Selena nie chciała więc milczałem, w nocy budziła się z 4 razy z krzykiem prosiłem ją żeby iść do psychologa ale Selena uważa że to jest jej nie potrzebne.
-Justin wiem że lubisz modne wejścia ale chyba nie chcesz spóźnić się na własny ślub.-Zawołała mama z dołu, szybkim krokiem zszedłem mama stała na przed pokoju.
-Oj jak ja cie dawno nie widziałam w smokingu.-Powiedziała mama, a ja męczyłem się z krawatem, mama zaśmiała się podeszła bliżej i zawiązała go bez problemu po czym wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu.
-Kluczyków nie wziąłeś.-Powiadomiła mnie mama wyciągając za małej torebeczki moje kluczyki.
-Co ja bym bez ciebie zrobił.-Powiedziałem, dojechaliśmy w pół godziny do restauracji z wielkim pięknie ozdobionym ogrodem gdzie miała odbyć się ceremonia.
-Kto by pomyślał że w wieku 22 lat ożenisz się.-Powiedziała mama z uśmiechem na ustach.
-Na pewno nie ja.-Odparłem uśmiechnięty.
-Justin jesteś pewny co do tego ślubu.-Spytała mama.
-Tak Selena to ta jedyna.-Odpowiedziałem szczerze.
-Gdzie jedziecie w podróż poślubną.-Spytała mama.
-Zamierzam zabrać ją do Atlanty.-Powiedziałem, wyszedłem z samochodu i otworzyłem mamie drzwi ta też wysiadła zamknąłem je.
-Selena-
Byłam strasznie zestresowana usiadłam a moja mama na każdym kroku robiła zdjęcia jedno mi się nawet spodobało, miałam nadzieje że Jony przyjdzie odkąd powiedziałam że wyjdę za Justina nie odzywa się do mnie teraz w tej chwili potrzebuję żeby mnie przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze kto jak kto ale Justin i Jony umieli mi poprawić humor.
-Mam nadzieje że czekałaś na mnie.-Usłyszałam głos za sobą odwróciłam się i zobaczyłam.
I jest rozdział 9 mam nadzieje że się spodoba:D
Komentujcie bo to jest taki mocny zastrzyk weny <3333
http://ask.fm/JelenaForever12
http://ask.fm/ForeverJelena12
Denerwowało mnie to że Selena milczała naj bardziej to że nie mogłem nic zrobić kiedy cierpiała kiedy ona cierpiała cierpiałem też ja.
-Proszę powiedz co się stało nienawidze się za to że nie moge ci pomuc a chce.-Powiedziałem.
-Nic się nie stało.-Odparła i popatrzyła się na mnie złapałem ją za nadgarstek.
-Ała puść.-Powiedziała a ja puściłem ją ta pomasowała się po nad garstku.
-Selena pokaż ręke.-Powiedziałem.
-Po co.-Spytała.
-Na chwile.-Powiedziałem ta podała mi ręke a ja obwróciłem ją Selena szybko zabrała ręke.
-Selena co to kurwa jest.-Spytałem Selena miała czerwone linie na nadgarstku.
-Nic.-Odparła.
-Pociełaś się Selena powiedz co się stało albo powiesz mi albo ja powiem Jonemu.-Krzyknąłem.
-Nie powiesz.-Powiedziała.
-Jesteś pewna.-Spytałem.
-Dobra powiem.-Powiedziała.
-Czekam.-Odparłem Selena rozpłakała się.
-No bo.-Powiedziała i otarła lecące łzy.
-Czekam.-Powiedziałem patrząc na nią łzy dalej spływały jej po policzku.
-Ok jak chcesz wiedzieć zostałam zgwałcona już wiesz więc ciesz się.-Powiedziała Selena i wybuchła głośnym płaczem, zamórowało mnie nie wiedziałem co powiedzieć gdy bym miał tego co jej to zrobił bez mrógnięcia okiem zabił bym go.
-Kto to zrobił.-Spytałem ostro wkurzony.
-Nie mogę powiedzieć.-Powiedziała Selena przybliżyłem się i przytuliłem ją do siebie nie odepchnęła mnie od siebie tylko objeła.
-Powiedz proszę.-Powiedziałem przytulając ją mocniej do siebie.
-Nie mogę nie wiem co zrobisz.-Powiedziała Selena miała racje zabije tego co śmielił się dotknąć Selene moją Selene.
-Selena postaw się na moim miejscu czy jakby ktoś skrzywdził by mnie co byś zrobiła.-Spytałem.
-Zabiła bym go.-Odpowiedziała Selena.
-No właśnie.-Powiedziałem.
-Zapomnijmy o tym.-Powiedziała Selena.
-Selena to przynajmiej zgłoś to na policje on nie może chodzić po wolnośći pomyśl może skrzywdzić jeszcze kogoś.-Powiedziałem a Selena zamyśliła się.
-Masz racje.-Powiedziała Selena i puśćiła mnie.
-Idziemy.-Spytałem.
-Teraz.-Spytała zdziwiona.
-Tak teraz.-Odpowiedziałem Selena wstała i poszła do łazienki, ja poszłem do swojego pokoju walnąłem pieńscią w ściane co za dupek mógł jej to zrobić zniszczyć jej życie, teraz nie pozwole żeby była nie szczęśliwa kto by pomyślał że kiedykolwiek się zakocham naprawdę zakocham, do mojego pokoju weszła Selena.
-Idziemy.-Spytała.
-Mhm.-Powiedziałem i wziąłem ją na ręce i wyszliśmy z mojego pokoju.
-Nie wiem czy wiesz ale sama też umiem chodzić.-Powiedziała Selena uśmiechając sie.
-Wiem ale wole cie sam nosić.-Odpowiedziałem jej.
-Selena-
Justin był wspaniały pare chwil z nim a ja już zapominałam o bożym świecie Justin zaniósł mnie do samochodu i posadził na siedzieniu obok kierowcy po czym sam wsiadł i odpalił auto już po minucie ruszyliśmy w domu tato i Meg nie ukrywali zdziwienia jeszcze ponad pół godziny temu byłam załamana a tu nagle zchodzę z Justinem uśmiechnięta ich miny były nie zapomniane, po 40 minutach byliśmy już przed komisariatem.
-Gotowa.-Spytał Justin łapiąc mnie za ręke.
-Wiesz co może to był zły pomysł wracajmy do domu.-Odparłam nie wiedziałam że będe się tak czuła będe musiała wejść i obcym osobą opowiedzieć o tym co się zdarzyło.
-Powinnaś to zrobić ten bydlak musi ponieść za to kare.
-Justin.-Powiedziałam.
-Tak.-Spytał.
-Masz może papierosa.-Spytałam.
-Selena nie pal niszczysz sobie tylko tym zdrowie.-Odparł Justin.
-Nic mi nie będzie.-Powiedziałam Justin wyjął ze schowka paczke papierosów dał mi jednego i sam wziął włożył do ust po czym odpalił mi papierosa zaciągnęłam się pierwszy raz od ponad 3 tygodni czułam jak stres wylatuje ze mnie razem z dymem, gdy już skonczyłam palić wyszłam z auta Justin razem ze mną złapał mnie za ręke i weszliśmy do środka na korytarzu zaczepił nas policjant.
-Jestem komisarz Alex coś się stało.-Spytał komisarz Alex, komisarz Alex był facetem po 30 gdzie nie gdzie widać było siwiznę, pan Alex zaprowadził nas do swojego pokoju weszliśmy i usiedliśmy na przeciw Komisarza który siedział na przeciw nas za biurkiem.
-A więc w czym mogę pomóc.-Spytał komisarz, Justin popatrzył się na mnie pytająco czy on ma powiedzieć kiwnęłam głową na znak zgody.
-Ech chcieliśmy.-Odpowiedział Justin teraz patrząc na mnie.
-Ok imię i nazwisko pokrzywdzonej.-Powiedział komisarz.
-Selena Gomez.-Odparłam.
-Wiek.-Spytał komisarz.
-17.-Odpowiedziałam, komisarz zrobił wielkie oczy.
-Mogę prośić o jakiś dokument.-Spytał komisarz.
-Oczywiście.-Odparłam i wyciągnęłam z torebki legitymacje szkolną i prawo jazdy.
-Dziękuje a więc panno Gomez proszę opowiedzieć szczegółowo co się wydarzyło i czy pani zna sprawce.-Powiedział przejętym głosem komisarz Alex, po moim policzku skapło pare łez, opowiedziałam wszystko i odpowiedziałam na jego pytania ostatnim pytaniem było czy znam gwałciciela odpowiedziałam że tak i podałam jego imię.
-Zabije go.-Powiedział Justin.
-Zna go pan,-Spytał się komisarz,
-Tak.-Odparł Justin ze złością nie zły to za mało powiedziane był wkurwiony na maksa.
-A może pan zna jego adres nazwisko.-Spytał komisarz, Justin powiedział jego nazwisko i podał adres komisarz powiedział żeby Justin się uspokoił Justin ze względu na mnie trochę się uspokoił wiedziałam że w środku jest dalej wkurzony, komisarz wykonał jeden telefon.
-Proszę chwile poczekać przyjdzie funkcjonariusz i z pisze wszystko dokładnie.-Powiedział Komisarz.
-Dobrze.-Odparłam.
-Panie Justinie możemy na chwile wyjść.-Spytał komisarz.
-Ok.-Zgodził się Justin pocałował mnie w policzek i wyszedł, zaraz miał przyjść funkcjonariusz miałam jeszcze raz wszystko opowiedzieć miałam wszystkiego dość w tej chwili z chęcią zabiła bym się od 4 dni o tym myślałam co teraz zrobi Zayn kazał mi nikomu nie mówić bo pożałuje już teraz żałuje musiałam powiedzieć to całkiem obcej mi osobie o tym co się wydarzyło o wszystkim czego dopuścił się ten dupek a na dodatek teraz martwił się też Justin, do pokoju wszedł jakiś mężczyzna po 40 był dość przystojny jak na swój wiek był wysokim blondynem o błękitnych oczach wydawał się miły.
-Witam mów mi Steve.-Przywitał się Steve i wziął do ręki moje papiery.
-Selena Gomez lat 17 uczyła się w liceum prywatnym, czekaj twoja matka to Anne.-Powiedział Steve.
-Skąd pan wie.-Spytałam.
-Powiedzmy że jestem przyjacielem twojej matki i mów mi po imieniu.-Odparł Steve uśmiechając się wyjął dwie czyste kartki i długopis.
-Dobra teraz opowiedz mi wszystko co się wydarzyło.-Poprosił Steve siadając.
-Wszystko czyli.-Spytałam.
-Od wszystkiego.-Odpowiedział Steve.
-A więc poszłam z rodzeństwem mojego narzeczonego do parku spotkałam tam swojego tate tato zaproponował że weżnie dzieci na plac zabaw zgodziłam się tato odszedł a ja usiadłam na ławkę podszedł do mnie w tedy kolega Zayn spytał się czy może mi coś pokazać oczywiście zgodziłam się zaprowadził mnie na opuszczoną łąkę i w tedy zaczął mnie całować próbowałam go odepchnąć ale był za silny no i w tedy.-Powiedziałam i łzy zaczęły lecieć mi po policzkach.
-Rozumiem.-Odparł Steve i do pokoju wszedł komisarz Alex z Justinem Jus podszedł i pocałował mnie w czubek głowy.
-Już wysłałem po niego radiowóz, odpowie za zgwałcenie nie letniej.-Odparł komisarz Alex.
-Taką miałem nadzieje.-Odparł Justin.
-Możemy już iść.-Spytałam.
-Myślę że tak tylko proszę nie opuszczać miasta i być pod telefonem.-Odparł Steve.
-Ok.-Powiedział Justin, pożegnaliśmy się i wyszliśmy z pokoju na korytarzu prowadziło dwóch funkcjonariuszy Zayna.
-Po pamiętasz mnie suko.-Krzyknął Zayn a mi na sam jego widok poleciały łzy po policzkach serce biło jak szalone przypomniałam sobie jego uśmiech to jak mnie dotykał, Justin nie zwracając uwagi na policjantów podszedł do niego i strzelił mu z pięści w twarz`oczywiście trzech policjantów złapało Justina który wyzywał Zayna i próbował wyrwać się policjantom.
-Panie Bieber proszę się uspokoić, a panu Blues za gwałt i groźby minimalnie dostanie pan z 10 lat.-Powiedział funkcjonariusz Steve i stanął obok Justina.
-A więc panie Bieber uspokoi się pan czy zostajemy tu.-Spytał jeden policjant w moim wzroście.
-Nie zostawcie go chłopaki.-Powiedział Steve jeszcze raz pożegnaliśmy się wyszliśmy i od razu wsiedliśmy do samochodu.
-Przepraszam.-Powiedział Justin kładąc rękę na moim kolanie przeszły mnie ciarki.
-Za co.-Spytałam trochę zdziwiona.
-Za to że musiałaś patrzeć na tego skurwysyna.-Wytłumaczył Justin uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
-To nic to ja powinnam ci podziękować.-Odparłam.
-Za co.-Spytał Justin.
-Za to że jesteś przy mnie.-Powiedziałam na twarzy Justina od razu pojawił się uśmiech.
-Zawsze będę obiecuję.-Powiedział Justin.
-Na zawsze.-Powiedziałam i jeszcze raz pocałowałam go tym razem w usta Justin odwzajemnił pocałunek a mnie przeszły ciarki zrobiło mi się źle szybko wyszłam z samochodu a łzy spływały po moim policzku, Justin też wyszedł i szybko podszedł do mnie.
-Co się stało.-Spytał a na jego twarzy widniał nie pokój.
-Justin ja nie mogę jak pocałujemy się mam w głowie jak on.-Powiedziałam ale nie mogłam znowu dokończyć przez tego dupka nie mogłam czułam zaraz strach panikę ciarki obrzydzenie.
-Rozumiem.-Odparł Justin.
-Justin-
Trzy dni minęły jak z bicza strzelił, dziś był nasz wielki dzień zarówno dla mnie i jak dla Seleny na początku chodziło o kasę a teraz chodzi wyłącznie o Selene kocham ją jak nikogo, wczoraj wieczór kawalerski spędziłem na wielkiej imprezie z przyjaciółmi ja oczywiście za dużo nie piłem nie chciałem mieć dziś kaca ale i tak dużo rzeczy nie pamiętam.
Selenie się trochę poprawiło nie siedzi już w pokoju tylko zaczyna z chodzić na dół udawała że wszystko jest po staremu nie powiedzieliśmy nic nikomu Selena nie chciała więc milczałem, w nocy budziła się z 4 razy z krzykiem prosiłem ją żeby iść do psychologa ale Selena uważa że to jest jej nie potrzebne.
-Justin wiem że lubisz modne wejścia ale chyba nie chcesz spóźnić się na własny ślub.-Zawołała mama z dołu, szybkim krokiem zszedłem mama stała na przed pokoju.
-Oj jak ja cie dawno nie widziałam w smokingu.-Powiedziała mama, a ja męczyłem się z krawatem, mama zaśmiała się podeszła bliżej i zawiązała go bez problemu po czym wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu.
-Kluczyków nie wziąłeś.-Powiadomiła mnie mama wyciągając za małej torebeczki moje kluczyki.
-Co ja bym bez ciebie zrobił.-Powiedziałem, dojechaliśmy w pół godziny do restauracji z wielkim pięknie ozdobionym ogrodem gdzie miała odbyć się ceremonia.
-Kto by pomyślał że w wieku 22 lat ożenisz się.-Powiedziała mama z uśmiechem na ustach.
-Na pewno nie ja.-Odparłem uśmiechnięty.
-Justin jesteś pewny co do tego ślubu.-Spytała mama.
-Tak Selena to ta jedyna.-Odpowiedziałem szczerze.
-Gdzie jedziecie w podróż poślubną.-Spytała mama.
-Zamierzam zabrać ją do Atlanty.-Powiedziałem, wyszedłem z samochodu i otworzyłem mamie drzwi ta też wysiadła zamknąłem je.
-Selena-
Byłam strasznie zestresowana usiadłam a moja mama na każdym kroku robiła zdjęcia jedno mi się nawet spodobało, miałam nadzieje że Jony przyjdzie odkąd powiedziałam że wyjdę za Justina nie odzywa się do mnie teraz w tej chwili potrzebuję żeby mnie przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze kto jak kto ale Justin i Jony umieli mi poprawić humor.
-Mam nadzieje że czekałaś na mnie.-Usłyszałam głos za sobą odwróciłam się i zobaczyłam.
I jest rozdział 9 mam nadzieje że się spodoba:D
Komentujcie bo to jest taki mocny zastrzyk weny <3333
http://ask.fm/JelenaForever12
http://ask.fm/ForeverJelena12
wtorek, 20 sierpnia 2013
Rozdział 8.
Justin nie chciał o niej mówić jedyne co powiedział to że Ade jest dla niego skończonym tematem więc odpuściłam. Leżałam w swoim pokoju i nie mogłam zasnąć przekręcałam się z boku na bok było po 2 w nocy wstałam i przebrałam się postanowiłam się przejść Justin pewnie śpi i nie zauważy że mnie nie ma wzięłam telefon i wyszłam z domu, szwędałam się po parku nie zwracając uwagi gdzie idę cały czas myślałam o Sebastianie i o tym co powiedział Zayn wiesz historia lubi się powtarzać, wcześniej nie zwracałam na to uwagi teraz coś mnie wzięło Seba wyjechał przeze mnie nie mogłam się powstrzymać zadzwoniłam do Seby.
-Selena wiesz która godzina.-Spytał zaspanym głosem Seba.
-Wiem a ty zapewne grasz w lola.-Odparłam.
-Czego chcesz.-Spytał Seba.
-Chciałam cie przeprosić gdybyś wiedział jakie to wszystko skomplikowane.-Powiedziałam uśmiechając się sama do siebie.
-Selena.-Usłyszałam głos Justin rozglądnęłam się i zobaczyłam go stał z kimś koło fontanny.
-Muszę kończyć.-Powiedziałam do Seby rozłączyłam się i podeszłam do Justina z Justinem była Ade.
-Co ty tu robisz.-Spytał Justin przygryzając wargę.
-Mogła bym spytać cie o to samo.-Powiedziałam patrząc na Ade.
-Ade chciała porozmawiać.-Od powiedział Justin.
-Z Justinem wróciliśmy do siebie.-Odparła Ade z uśmiechem na twarzy, poczułam lekkie ukłucie w sercu.
-Co.-Spytał teraz patrząc na Justina który patrzył na Ade.
-Ja i Justin znów jesteśmy parą.-Odparła Ade, bez słowa odeszłam szybkim krokiem nie chciałam znać już Justina nie wiedziałam że jest aż takim dupkiem, po 10 minutach byłam już w przed domem po cichu weszłam do domu, nie mogłam zasnąć całą noc płakałam dochodziła już 10 nad ranem do mojego pokoju wpadł Jaxon.
-Selena.-Powiedział Jaxon.
-Tak już wstaje.-Powiedziałam wstałam i wymusiłam uśmiech.
-Plakalas.-Spytał Jaxon.
-Nie płakałam chodź coś zjemy.-Powiedziałam i wzięłam chłopca na ręce ten się tylko uśmiechnął zeszliśmy na dół gdzie nikogo nie było.
-Gdzie wszyscy.-Spytałam Jaxona.
-Każdy jeszcze śpi.-Powiedział Jaxon a ja postawiłam go na podłogę.
-Jazmy też.-Spytałam.
-Tak Jazmy to stlasny śpioch.-Odparł Jaxon.
Zrobiłam na śniadanie naleśniki mały chciał z czekoladom więc i takie mu zrobiłam ja zjadłam jednego z truskawkami i bitą śmietaną, po 5 minutach na dół zeszła Jazmy i zjadła razem z nami, później poszliśmy z Jaxonem i Jazmy oglądać tv oczywiście oglądaliśmy kreskówki z których nawet ja się śmiałam.
-Selena możemy porozmawiać.-Powiedział Justin wchodząc do salonu.
-Oglądam.-Powiedziałam nie zwracając na niego uwagi.
-Prosze daj mi minute.-Powiedział Justin, wstałam i poszłam do kuchni za mną Justin.
-Co chcesz.-Spytałam nie patrząc na niego.
-Przepraszam.-Powiedział Justin czym mnie rozśmieszył.
-Nie ma za co przecież to tylko zabawa fajnie pobawić się uczuciami głupiej 17-latki co nie.-Powiedziałam.
-To nie tak.-Odparł Justin podchodząc do mnie i splątał nasze ręce.
-A jak nie jesteś z Ade nie zabawiłeś się moimi uczuciami.-Spytałam.
-Nie jestem z Ade wczoraj zadzwoniła do mnie że chce się spotkać więc poszedłem ona chciała do mnie wrócić ale ja kocham ciebie a gdy powiedziała że jesteśmy razem zamurowało mnie.-Wytłumaczył Justin.
-Nie kłam gdy by to była prawda nie stał byś tam jak słup tylko od razu zareagował byś.-Powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Selena.-Powiedział Justin.
-Minuta już minęła.-Powiedziałam i wyszłam z kuchni wróciłam do salonu i usiadłam na kanapie Jaxon i Jazmy przytulili mnie i znów oglądaliśmy kreskówki.
Może Justin nie kłamał z tym może naprawdę się we mnie zakochał, przez godzinę rozmyślałam nad wszystkim w końcu zasnęłam.
Obudziłam się jak Justin położył mnie na łóżko chciał odejść ale zatrzymałam go.
-Spij.-Powiedział cicho Justin, nie odzywając się przyciągnęłam go do siebie Justin ustąpił i położył się koło mnie.
-kocham cie.-Wymam rotowałam zaspana.
-Też cie kocham.-Powiedział Justin przytulając mnie do siebie zasnęłam.
-Justin-
Selena tak słodko spała, wiem że była wykończona i jak się obudzi znów będzie obrażona, gdy bym wiedział że Selena tam będzie nie spotkał bym się z Ade, kocham Selene jeszcze żadnej dziewczyny tak nie kochałem, a było ich naprawdę dużo Selena jest wyjątkowa dla mnie jest ideałem kobiety, nie wiem ile leżałem w końcu zasnąłem.
-Selena-
Obudziłam się obok Justina który słodko spał pocałowałam go w policzek i wstałam wykąpałam się ubrałam i pomalowałam, zeszłam na dół zrobiłam obiad po czym razem z Jaxonem i Jazmy zjedliśmy i wyszliśmy na spacer po 20 minutach spotkaliśmy mojego tate ten wziął dzieci i poszedł z nimi na plac zabaw a ja usiadłam na ławce nagle przede mną stanął Zayn.
-Co za miłe spotkanie.-Powiedział Zayn.
-Cześć.-Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Zajęta czy wolna.-Spytał Zayn.
-W tej chwili wolna.-Odparłam.
-Moge ci coś pokazać.-Spytał Zayn.
-Jasne.-Od powiedziałam i wstałam.
-To 20 minut drogi z tond.-Powiedział i złapał mnie za rękę. Zayn zaprowadził mnie na jakąś zupełnie pustą łąkę.
-To tu.-Spytałam patrząc się na chłopaka który uśmiechał się łobuzersko i przybliżył się do mnie.
-Tak.-Powiedział.
-Nic tu nie ma.-Odparłam.
-O to chodzi.-Powiedział łapiąc i całując nachalnie próbowałam mu się wyrwać ale był za silny.
-Justin-
Obudziłem się Seleny nie było już obok wstałem i zszedłem do salonu gdzie siedział tato z Tomem.
-Gdzie Selena.-Spytał Tom.
-Nie wiem a co nie ma jej.-Spytałem zdziwiony.
-Od wczoraj.-Powiedział Tom trochę się wystraszyłem.
-Jak od wczoraj.-Spytałem patrząc się na Toma.
-Wczoraj spotkałem ją wziąłem dzieciaki i poszedłem z nimi na plac zabaw a ona została i od wczoraj jej nie ma.-Powiedział Tom, nagle usłyszałem trzask drzwiami wyszedłem z salonu w przed pokoju stała zapłakana Selena.
-Co się stało.-Spytałem chciałem ją przytulić ale jak porażona cofnęła sie i wbiegła po schodach na góre.
-Co jej jest.-Spytał tato stojący razem z Tomem na przed pokoju.
-Nie wiem spróbuje się dowiedzieć.-Powiedziałem i poszedłem na górę bez pukania wszedłem do pokoju Seleny, Selena siedziała na ziemi i płakała podszedłem do niej i usiadłem obok.
-Co jest.-Spytałem a Selena popatrzyła się na mnie oczy miała spuchnięte od płaczu.
-Co sie stało to przez Ade.-Spytałem Selena nie odpowiadała.
-Selena co się stało zaczynam się martwić.-Powiedziałem.
-Możesz wyjść chce zostać sama.-Powiedziała cicho Selena.
-Nie pierw powiedz mi o co chodzi.-Nie dawałem za wygraną musiałem dowiedzieć się o co chodzi.
-Selena-
Nie chciałam nic mówić Justinowi nie wiedziałam jak zareaguję na wieść że jego dziewczyna została zgwałcona przez jego kolegę.
-Selena proszę powiedz o co chodzi.-Powiedział Justin.
-O nic proszę zostaw mnie samą.-Poprosiłam starałam się mieć naturalny ton głosu łzy ani na chwilę nie przestały lecieć.
-Przecież widzę.-Odparł chłopak, wstałam z podłogi i wyszłam z pokoju Justin za mną przytulił mnie do siebie ale ja próbowałam się wyrwać.
-Justin proszę proszę puść mnie proszę.-Powiedziałam błagalnie wybuchając jeszcze większym płaczem.
-O co chodzi.-Spytał puszczając mnie.
-O nic naprawdę.-Powiedziałam.
-Justin-
Ślub był już za 3 dni a Selena wo gule nie wychodziła z pokoju cały czas płakała cały czas pytałem co się stało ale ta milczała gdy chciałem ją przytulić wybuchała płaczem i błagała żebym tego nie robił nie wiedziałem o co chodzi i to mnie dobijało każdy próbował z nią porozmawiać ale zawsze kończyło się na błaganiu o zostawienie jej, chciałem ją zaprowadzić do psychologa ale ona nie chciała, ktoś zadzwonił na dzwonek więc zszdłem na dół żeby otworzyć w drzwiach stał Zayn jeszcze tego mi brakowało.
-Czego chcesz.-Spytałem.
-Co u Seleny.-Spytał Zayn.
-Co cie to.-Powiedziałem.
-Pytam się tylko jak się czuje.-Odparł.
-Źle cały czas płacze nie chce powiedzieć co się stało.-Powiedziałem.
-To dobrze pozdrów ją.-Powiedział i odszedł skand on wie może Selena mu powiedziała, zamknąłem drzwi i poszedłem do pokoju Seleny Selena siedziała na łóżku nie płakała już patrzyła się w ścianę.
-Selena jak się czujesz.-Spytałem siadając na łóżku Selena wstała.
-Dobrze.-Odparła dalej patrząc w ścianę.
-Zayn był kazał cie pozdrowić.-Powiedziałem a Selena popatrzyła się na mnie a po jej policzku poleciała samotna łza.
-Poszedł sobie prawda.-Spytała siadając na łóżku.
-Tak Selena powiedz co ci się stało.-Powiedziałem patrząc na nią.
-Justin naprawdę nic.-Od powiedziała.
-Gdy by nic się nie stało nie płakała byś cały czas.
I jest rozdział 8.
Za nie długo szkoła:( cieszycie się ja nie.
Moim zdaniem rozdział trochę dziwny ale to nie mi oceniać to zostawię wam<333
-Selena wiesz która godzina.-Spytał zaspanym głosem Seba.
-Wiem a ty zapewne grasz w lola.-Odparłam.
-Czego chcesz.-Spytał Seba.
-Chciałam cie przeprosić gdybyś wiedział jakie to wszystko skomplikowane.-Powiedziałam uśmiechając się sama do siebie.
-Selena.-Usłyszałam głos Justin rozglądnęłam się i zobaczyłam go stał z kimś koło fontanny.
-Muszę kończyć.-Powiedziałam do Seby rozłączyłam się i podeszłam do Justina z Justinem była Ade.
-Co ty tu robisz.-Spytał Justin przygryzając wargę.
-Mogła bym spytać cie o to samo.-Powiedziałam patrząc na Ade.
-Ade chciała porozmawiać.-Od powiedział Justin.
-Z Justinem wróciliśmy do siebie.-Odparła Ade z uśmiechem na twarzy, poczułam lekkie ukłucie w sercu.
-Co.-Spytał teraz patrząc na Justina który patrzył na Ade.
-Ja i Justin znów jesteśmy parą.-Odparła Ade, bez słowa odeszłam szybkim krokiem nie chciałam znać już Justina nie wiedziałam że jest aż takim dupkiem, po 10 minutach byłam już w przed domem po cichu weszłam do domu, nie mogłam zasnąć całą noc płakałam dochodziła już 10 nad ranem do mojego pokoju wpadł Jaxon.
-Selena.-Powiedział Jaxon.
-Tak już wstaje.-Powiedziałam wstałam i wymusiłam uśmiech.
-Plakalas.-Spytał Jaxon.
-Nie płakałam chodź coś zjemy.-Powiedziałam i wzięłam chłopca na ręce ten się tylko uśmiechnął zeszliśmy na dół gdzie nikogo nie było.
-Gdzie wszyscy.-Spytałam Jaxona.
-Każdy jeszcze śpi.-Powiedział Jaxon a ja postawiłam go na podłogę.
-Jazmy też.-Spytałam.
-Tak Jazmy to stlasny śpioch.-Odparł Jaxon.
Zrobiłam na śniadanie naleśniki mały chciał z czekoladom więc i takie mu zrobiłam ja zjadłam jednego z truskawkami i bitą śmietaną, po 5 minutach na dół zeszła Jazmy i zjadła razem z nami, później poszliśmy z Jaxonem i Jazmy oglądać tv oczywiście oglądaliśmy kreskówki z których nawet ja się śmiałam.
-Selena możemy porozmawiać.-Powiedział Justin wchodząc do salonu.
-Oglądam.-Powiedziałam nie zwracając na niego uwagi.
-Prosze daj mi minute.-Powiedział Justin, wstałam i poszłam do kuchni za mną Justin.
-Co chcesz.-Spytałam nie patrząc na niego.
-Przepraszam.-Powiedział Justin czym mnie rozśmieszył.
-Nie ma za co przecież to tylko zabawa fajnie pobawić się uczuciami głupiej 17-latki co nie.-Powiedziałam.
-To nie tak.-Odparł Justin podchodząc do mnie i splątał nasze ręce.
-A jak nie jesteś z Ade nie zabawiłeś się moimi uczuciami.-Spytałam.
-Nie jestem z Ade wczoraj zadzwoniła do mnie że chce się spotkać więc poszedłem ona chciała do mnie wrócić ale ja kocham ciebie a gdy powiedziała że jesteśmy razem zamurowało mnie.-Wytłumaczył Justin.
-Nie kłam gdy by to była prawda nie stał byś tam jak słup tylko od razu zareagował byś.-Powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Selena.-Powiedział Justin.
-Minuta już minęła.-Powiedziałam i wyszłam z kuchni wróciłam do salonu i usiadłam na kanapie Jaxon i Jazmy przytulili mnie i znów oglądaliśmy kreskówki.
Może Justin nie kłamał z tym może naprawdę się we mnie zakochał, przez godzinę rozmyślałam nad wszystkim w końcu zasnęłam.
Obudziłam się jak Justin położył mnie na łóżko chciał odejść ale zatrzymałam go.
-Spij.-Powiedział cicho Justin, nie odzywając się przyciągnęłam go do siebie Justin ustąpił i położył się koło mnie.
-kocham cie.-Wymam rotowałam zaspana.
-Też cie kocham.-Powiedział Justin przytulając mnie do siebie zasnęłam.
-Justin-
Selena tak słodko spała, wiem że była wykończona i jak się obudzi znów będzie obrażona, gdy bym wiedział że Selena tam będzie nie spotkał bym się z Ade, kocham Selene jeszcze żadnej dziewczyny tak nie kochałem, a było ich naprawdę dużo Selena jest wyjątkowa dla mnie jest ideałem kobiety, nie wiem ile leżałem w końcu zasnąłem.
-Selena-
Obudziłam się obok Justina który słodko spał pocałowałam go w policzek i wstałam wykąpałam się ubrałam i pomalowałam, zeszłam na dół zrobiłam obiad po czym razem z Jaxonem i Jazmy zjedliśmy i wyszliśmy na spacer po 20 minutach spotkaliśmy mojego tate ten wziął dzieci i poszedł z nimi na plac zabaw a ja usiadłam na ławce nagle przede mną stanął Zayn.
-Co za miłe spotkanie.-Powiedział Zayn.
-Cześć.-Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Zajęta czy wolna.-Spytał Zayn.
-W tej chwili wolna.-Odparłam.
-Moge ci coś pokazać.-Spytał Zayn.
-Jasne.-Od powiedziałam i wstałam.
-To 20 minut drogi z tond.-Powiedział i złapał mnie za rękę. Zayn zaprowadził mnie na jakąś zupełnie pustą łąkę.
-To tu.-Spytałam patrząc się na chłopaka który uśmiechał się łobuzersko i przybliżył się do mnie.
-Tak.-Powiedział.
-Nic tu nie ma.-Odparłam.
-O to chodzi.-Powiedział łapiąc i całując nachalnie próbowałam mu się wyrwać ale był za silny.
-Justin-
Obudziłem się Seleny nie było już obok wstałem i zszedłem do salonu gdzie siedział tato z Tomem.
-Gdzie Selena.-Spytał Tom.
-Nie wiem a co nie ma jej.-Spytałem zdziwiony.
-Od wczoraj.-Powiedział Tom trochę się wystraszyłem.
-Jak od wczoraj.-Spytałem patrząc się na Toma.
-Wczoraj spotkałem ją wziąłem dzieciaki i poszedłem z nimi na plac zabaw a ona została i od wczoraj jej nie ma.-Powiedział Tom, nagle usłyszałem trzask drzwiami wyszedłem z salonu w przed pokoju stała zapłakana Selena.
-Co się stało.-Spytałem chciałem ją przytulić ale jak porażona cofnęła sie i wbiegła po schodach na góre.
-Co jej jest.-Spytał tato stojący razem z Tomem na przed pokoju.
-Nie wiem spróbuje się dowiedzieć.-Powiedziałem i poszedłem na górę bez pukania wszedłem do pokoju Seleny, Selena siedziała na ziemi i płakała podszedłem do niej i usiadłem obok.
-Co jest.-Spytałem a Selena popatrzyła się na mnie oczy miała spuchnięte od płaczu.
-Co sie stało to przez Ade.-Spytałem Selena nie odpowiadała.
-Selena co się stało zaczynam się martwić.-Powiedziałem.
-Możesz wyjść chce zostać sama.-Powiedziała cicho Selena.
-Nie pierw powiedz mi o co chodzi.-Nie dawałem za wygraną musiałem dowiedzieć się o co chodzi.
-Selena-
Nie chciałam nic mówić Justinowi nie wiedziałam jak zareaguję na wieść że jego dziewczyna została zgwałcona przez jego kolegę.
-Selena proszę powiedz o co chodzi.-Powiedział Justin.
-O nic proszę zostaw mnie samą.-Poprosiłam starałam się mieć naturalny ton głosu łzy ani na chwilę nie przestały lecieć.
-Przecież widzę.-Odparł chłopak, wstałam z podłogi i wyszłam z pokoju Justin za mną przytulił mnie do siebie ale ja próbowałam się wyrwać.
-Justin proszę proszę puść mnie proszę.-Powiedziałam błagalnie wybuchając jeszcze większym płaczem.
-O co chodzi.-Spytał puszczając mnie.
-O nic naprawdę.-Powiedziałam.
-Justin-
Ślub był już za 3 dni a Selena wo gule nie wychodziła z pokoju cały czas płakała cały czas pytałem co się stało ale ta milczała gdy chciałem ją przytulić wybuchała płaczem i błagała żebym tego nie robił nie wiedziałem o co chodzi i to mnie dobijało każdy próbował z nią porozmawiać ale zawsze kończyło się na błaganiu o zostawienie jej, chciałem ją zaprowadzić do psychologa ale ona nie chciała, ktoś zadzwonił na dzwonek więc zszdłem na dół żeby otworzyć w drzwiach stał Zayn jeszcze tego mi brakowało.
-Czego chcesz.-Spytałem.
-Co u Seleny.-Spytał Zayn.
-Co cie to.-Powiedziałem.
-Pytam się tylko jak się czuje.-Odparł.
-Źle cały czas płacze nie chce powiedzieć co się stało.-Powiedziałem.
-To dobrze pozdrów ją.-Powiedział i odszedł skand on wie może Selena mu powiedziała, zamknąłem drzwi i poszedłem do pokoju Seleny Selena siedziała na łóżku nie płakała już patrzyła się w ścianę.
-Selena jak się czujesz.-Spytałem siadając na łóżku Selena wstała.
-Dobrze.-Odparła dalej patrząc w ścianę.
-Zayn był kazał cie pozdrowić.-Powiedziałem a Selena popatrzyła się na mnie a po jej policzku poleciała samotna łza.
-Poszedł sobie prawda.-Spytała siadając na łóżku.
-Tak Selena powiedz co ci się stało.-Powiedziałem patrząc na nią.
-Justin naprawdę nic.-Od powiedziała.
-Gdy by nic się nie stało nie płakała byś cały czas.
I jest rozdział 8.
Za nie długo szkoła:( cieszycie się ja nie.
Moim zdaniem rozdział trochę dziwny ale to nie mi oceniać to zostawię wam<333
Subskrybuj:
Posty (Atom)