Music

sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 1.

Dziś pierwszy raz o 4 lat spotkam się z mamą, tato uważa że powinnam zamieszkać na razie z mamą,trochę się bałam nie wiem dlaczego w końcu to moja matka czy dogadamy się?, rozmawiałyśmy ostatni raz gdy miałam 13 lat ona z Johnem wyjechali ja wolałam zostać z ojcem, nagle usłyszałam głos.
-Prosimy zapiąć pasy za 10 minut lądujemy.-Powiedział zapewne pilot,posłusznie zapięłam pas po 10 minutach wylądowaliśmy wyszłam z samolotu i wzięłam swoje bagaże rozglądałam się za mamą chciało mi się śmiać super nie wiem nawet jak wygląda teraz stałam tak na lotnisku gdzie prawie każdy już odchodził z bliską osobą a ja czekałam na swoją mamę której nawet za bardzo nie pamiętam wiem minęły 4 lata a ja nie pamiętałam prawie najbliższej mi osoby.
-Selena.-Spojrzałam się i zobaczyłam za sobą niską chudą kobietę po 40.
-Tak ty jesteś Anne.-Spytałam pewnie.
-Tak.-Odpowiedziała kobieta i przytuliła się do mnie nie wiedziałam czy odwzajemnić uścisk ale po chwili uściskałam ją.
-Nie wiesz nawet jak długo czekałam by móc się do ciebie przytulić.-Powiedziała Anne wypadało coś powiedzieć.
-Ja też.-Skłamałam wcale nie czekałam na to miałam lekki żal o to że odeszła od nas.
-Chodź do samochodu twój brat nic nie wie o twoim powrocie.-Powiedziała Anne puszczając mnie i odchodząc poszłam zaraz za nią wsadziłyśmy moje bagaże do bagażnika czarnego jepa i wsiadłyśmy bez słowa do samochodu Anne.
-Ale ty wyrosłaś.-Powiedziała Anne i spojrzała się na mnie.
-Aha dzięki.-Powiedziałam cicho.
-Masz chłopaka.-Spytała Anne a mi chciało się śmiać nie mamo nie mam chłopaka wole jedno dniowe znajomości.
-Nie mam.-Odparłam uśmiechając się.
-Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam.-Powiedziała Anne znów na mnie spoglądając nic nie odpowiedziałam Anne odpaliła auto i ruszyła jechałyśmy z pół godziny w końcu Anne zatrzymała się.
-To tu.-Powiedziała i powoli wyszła z auta ja zaraz za nią wzięłyśmy moje bagaże z bagażnika i weszłyśmy do dużego białego domku.
-Jon jesteś.-Zawołała Anne głośno.
-Tak mamo jesteśmy z Jusem w salonie.-Usłyszałam głos należący do Jona więc szybkim krokiem weszłam do salonu dwóch chłopaków siedziało na kanapie i grali na konsoli podeszłam bliżej i spojrzałam się na brata po czym bez słowa usiadłam mu na kolanach.
-O kurwa ja chyba duchy widzę.-Powiedział Jony i mrugnął parę razy.
-Nie przywitasz się ze mną.-Spytałam uśmiechając się chłopak od razu przytulił się do mnie wstał ze mną na rękach i parę razy zrobiliśmy kółka.
-Masz branie.-Powiedział drugi chłopak dopiero teraz na niego spojrzałam chłopak był cholernie przystojny spodobał mi się teraz wiem na pewno że nie będzie mi się nudzić razem z Jonem parsknęliśmy śmiechem a na twarzy chłopaka pojawiło się zdziwienie.
-To moja siostra pamiętasz mówiłem ci o Selenie.-Powiedział Jony przez śmiech.
-Justin.-Powiedział chłopak uśmiechając się chowając ręce do kieszeni Jony odstawił mnie na podłogę a do salonu wparowała mama.
-Jony zostaniesz z Seleną przez tydzień ja muszę wyjechać w delegacje.-Powiedziała szybko Anne.
-Spoko.-Odparł mój brat siadając na kanapę.
-Sel chodź ze mną.-Powiedziała Anne i wyszła z salonu wyszłam zaraz za nią Anne oprowadziła mnie po całym domu w końcu pokazała mi swój pokój mój pokój koloru fioletowego był ładny białe meble i inne bajery.
-Przepraszam miałam nadzieję że przez ten tydzień zbliżę się do ciebie a tu nagle ten telefon mam nadzieję że nie gniewasz się.-Powiedziała na jednym tchu Anne.
-Rozumiem jedź w końcu musisz pracować.-Powiedziałam uśmiechając się po 40 minutach gadania z Anne poszła zrobić obiad a ja poszłam do salonu gdzie byli chłopacy nie chciało mi się rozpakowywać rzeczy postanowiłam zrobić to wieczorem chłopacy gadali o czymś a ja po cichu usiadłam na fotelu naprzeciwko ich Justin spojrzał się na mnie.
-Nawet o tym nie myśl.-Powiedział po chwili Jony.
-Czemu.-Spytał Justin.
-To moja siostra co by było gdybym to ja chciał poderwać twoją.-Powiedział Jony.
-Droga wolna tylko pamiętaj moja siostra ma 3 latka.-Powiedział Justin śmiejąc się ja wstałam otworzyłam okno i wyciągnęłam z torebki paczkę papierosów i odpaliłam jednego.
-Co ty robisz.-Spytał Jony spojrzałam się na niego na jego twarzy malowało się zdziwienie.
-Stoję.-Powiedziałam uśmiechając się.
-Wyrzuć go.-Powiedział Jony a ja zaczęłam się śmiać na co ten wstał i chciał zabrać mi zapalonego papierosa ale ja byłam szybsza i schowałam rękę za plecy.
-Selena to nie jest zabawne nie niszcz sobie zdrowia.-Powiedział Jony.
-Za późno.-Powiedziałam a do salonu wparowała Anne.
-Co tutaj się dzieje.-Spytała wycierając rękę o ścierkę.
-Nie pozwala mi palić.-Powiedziałam szybko.
-Selena ojciec przysłał cie tu żebyś rzuciła złe nawyki.-Powiedziała Anne.
-Naprawdę bo mi się wydaję że tylko dla tego że nie polubiłam się z jego nową dziewczyną.-Powiedziałam śmiejąc się.
-Selena proszę cie nie pal.-Powiedziała Anne wzięłam bucha i wyrzuciłam papierosa.
-Ok teraz nie będę.-Powiedziałam zamykając okno.
-Wolałabym żebyś nie paliła.-Powiedziała Anne.
-A ja wolałabym być w Atlancie ale nie wszyscy dostajemy to co chcemy.-Powiedziałam a Anne wyszła z salonu.
-Odbiło ci przez te 4 lata.-Powiedział Jony a ja przytuliłam się do niego.
-Wiem.-Rzuciłam szybko chciałam wracać do Atlanty więc chciałam żeby mieli mnie dość ale gdy widzę minę Jona wymiękam.
-Ale i tak cie kocham.-Powiedział Jony.
-A może mnie też przytulisz co Selena.-Spytał Justin razem z Jonym zaśmieliśmy się.
-Justin powiedziałem coś.-Powiedział Jony po chwili Anne zawołała nas razem z chłopakami poszliśmy do jadalni gdzie czekał na nas obiad usiedliśmy szybko nie zamierzałam nic jeść ponieważ się odchudzałam nie jestem gruba ale też nie ważyłam 42 kilo tyle ile chciałam musiałam schudnąć jeszcze 8 kilo.
-Czemu nic nie jesz nie lubisz zapiekanki.-Spytała Anne.
-Nie jestem głodna.-Powiedziałam.
-Na pewno.-Spytała z troską w głosie Anne.
-Na pewno.-Powtórzyłam.
-Wsadzę ci do lodówki jak będziesz głodna to zjesz.-Powiedział Anne na co ja kiwnęłam głową, Anne wstała wzięła mój posiłek i poszła z nim do kuchni.
-Na pewno nie jesteś głodna.-Spytał Jony.
-Na pewno.-Powtórzyłam jeszcze raz, Wszyscy zjedli swój posiłek Anne posprzątała po obiedzie i poszła się pakować a ja razem z chłopakami poszłam do mojego pokoju wszyscy usiedliśmy na moim łóżku.
-A więc opowiadaj co robiłaś w Atlancie.-Spytał Jony, a więc imprezowała ćpałam piłam nic takiego.
-Nic takiego.-Powiedziałam.
-Masz chłopaka.-Spytał Justin a Jony od razu na niego spojrzał.
-Nie.-Odpowiedziałam krótko.
-Na prawdę nie.-Spytał Jony zdziwiony.
-Nie związki to nie dla mnie wolę zabawy.-Powiedziałam zaraz śmiejąc się, Johny spojrzał się na mnie z niedowierzaniem w to co usłyszał.
-Po co marnować czas na związki.-Dodałam po chwili.
-Czy ty właśnie mówisz swojemu starszemu bratu o tym że wolisz zabawiać się niż umawiać  chłopakiem.-Spytał Jony.
-Dokładnie a ty co święty.-Powiedziałam śmiejąc się.
-Chyba się zakochałem.-Powiedział Justin patrząc się na mnie, Jony położył się na moim łóżku.
-Co z ciebie będzie.-Powiedział Jony a ja zaśmiałam się.
-Mówisz jak nauczyciele w szkole.-Powiedziałam jeszcze raz śmiejąc się.
-Ty chyba żartujesz.-Powiedział Jony.
-Nie mam z czego.-Powiedziałam.
-To będzie trudny tydzień.-Powiedział Jony.
-Wyjdź za mnie.-Powiedział Justin, a ja parsknęłam śmiechem.
-Już mniej mi się podobasz.-Powiedziałam kładąc się obok Jonego.
-O kurde pierwszy raz słyszę żeby dziewczyna mi odmawiała.-Powiedział Justin.

-Justin-

Selena była seksowna do tego była bardzo podobna do mnie też nie traciłem czasu na związki wolałem krótkie przygody muszę powiedzieć że dziewczyna spodobała mi się, teraz moim celem będzie ona, była śliczna pewna siebie i rozrywkowa tu trudno znaleźć takie dziewczyny prawie wszystkie zgrywały cnotki a Selena nie grała i nie traciła czasu spodobała mi się.
-A więc co robimy.-Spytał Jony dalej leżąc obok Seleny.
-Mam pomysł idź do Chanel a ja zajmę się twoją siostrą obiecuję trzymać łapy przy sobie.-Powiedziałem uśmiechając się łobuzersko.
-Albo ja pójdę po Chanel i za pół godziny tu będziemy a jak nie dotrzymasz obietnicy i nie będziesz trzymał rąk przy sobie złamie ci je.-Powiedział Jony uśmiechając się.
-Ok ok.-Powiedziałem i udałem poważną minę Jony popatrzył się na mnie po czym wstał.
-Mam nadzieje wiesz to moja siostra.-Powiedział Jony.
-Wiem wiem mówiłeś to.-Powiedziałem Jony popatrzył się na mnie i na Selene po czym bez słowa wyszedł a Selena poklepała miejsce obok mnie żebym położył się obok i tak zrobiłem.
-Ile ty masz lat.-Spytała Selena uśmiechając się.
-22 a ty.-Spytałem Selena wyglądała na 19 Selena zaśmiała się.
-17 ale ty stary.-Powiedziała jeszcze raz śmiejąc się.
-Naprawdę.-Spytałem nigdy nie wpadł bym na to że dziewczyna jest ode mnie młodsza o 5 lat.
-Tak a myślałeś że ile.-Powiedziała po czym parsknęła śmiechem.
-Nie wiem może 19 20 coś takiego.-Powiedziałem uśmiechając się.
-Nie ty jedyny dla tego nie mam problemu z kupnem alkoholu czy papierosów.-Powiedziała uśmiechając się.
-A więc na razie z ślubu nici.-Powiedziałem i oboje parsknęliśmy śmiechem.
-Nie pamiętam żebym zgodziła się na coś takiego.-Powiedziała Selena śmiejąc się.
-A ja nie wiem co to odmowa.-Powiedziałem dalej się śmiejąc.
-Po czytaj sobie w internecie na pewno się dowiesz.-Powiedziała Selena wstając i wyjmując z czarnej torby laptop.
-Nie chce wiedzieć co to.-Powiedziałem Selena usiadła obok mnie i włączyła laptopa.
-Muszę pogadać z przyjaciółką.-Powiedziała Selena zadzwoniła do kogoś po chwili usłyszałem głos.
-Małpo czekałam od 1 w nocy na wiadomość od ciebie Seba to już chyba się pakuję martwiliśmy się o ciebie i jak tam.-Spytała blondyna.
-Oj przeżyjecie na razie fajnie ale zobaczysz długo tu nie pobędę.-Powiedziała Selena.
-Wiem i co teraz masz w planach.-Spytała koleżanka Seleny a ona wskazała na mnie.
-Widziałaś przyjechałam a już mam narzeczonego poznaj Justina.-Powiedziała Selena śmiejąc się.
-Megan jestem, Seba będzie zazdrosny kiedy się dowie pamiętasz już mu to obiecałaś 3 lata temu.-Powiedziała Meg i zaśmiała się.
-I dotrzymam obietnicy która nie marzy żeby mieć otwarty związek z mężem.-Powiedziała Selena.
-Oj Seleno nie wolno tak Seba naprawdę cie kocha.-Powiedziała Meg.
-On wie że nigdy się nie zakocham i nie odwzajemnię jego uczuć to nie ja mu kazałam się we mnie zakochać.-Powiedziała Selena wyciągnęła papierosa z paczki i zapaliła wyciągnęła paczkę do mnie z pytaniem czy też chce wziąłem od niej jednego i też zapaliłem.
-Mam nadzieje że szybko wrócisz imprezy bez ciebie to nie imprezy.-Powiedziała Meg.
-Też mam taką nadzieje będę się starać gdybym w tedy nie przegięła to by mnie tu nie było.-Powiedziała Selena.
-Sel twojemu tacie nie spodobało się to tak jak każdemu ojcu nie podobało się że jego córeczka wylądowała na odwyku po raz 3 w wieku 17 lat.-Powiedziała Meg.
-Wiesz gdyby się mną zajął a nie tą kurwą Kim może nie wylądowała bym tam.-Powiedziała Selena.
-Selena musisz się zmienić każdy już w szkole uważa cię za puszczalską szmatę a zwłaszcza ta kurwa Emilia zobaczyła konkurencje i teraz myśli że wyjechałaś bo się jej wystraszyłaś.-Powiedziała Megan śmiejąc się.
-Właśnie gada prawie każdemu że się jej boisz ale każdy wie że nie dorasta ci do pięt nawet Jake tak twierdzi.-Powiedziała Meg.
-Co ty gadasz Jake tak mówił kłamiesz chyba.-Powiedziała Selena i patrzyła się na przyjaciółkę.
-Mówił tak spytaj się Seby mówił że podobasz mu się.-Powiedziała Meg.
-I co niech wie co stracił już mnie nie interesuję ale z chęcią się na nim odegram.-Powiedziała Sel.
-O co chodzi z tym Jakem.-Spytałem cicho.
-Jake to była jedyna miłość Seleny ale on chciał się nią tylko zabawić przez niego jest taka a w końcu on zaczął się nią interesować a Sel zamierza zranić go.-Wyjaśniła Meg.
-Nie zamierzam go zranić po prostu trochę się zabawić no może trochę zamierzam go w sobie rozkochać i zostawić.-Powiedziała Selena.
-Olej go.-Powiedziała Meg.
-No właśnie na razie masz mnie.-Powiedziałem Selena jeszcze chwilę gadała z koleżanką po czym rozłączyła się i odłożyła laptop.
do pokoju wszedł bez pukania Jony z Chanel.

-Selena-

Justin na prawdę był pociągający podobał mi się nigdy nie spałam z zadnym chłopakiem jedyne co całowałam się ale i tak miałam opinie szmaty co nie przeszkadzało mi to.
Jony wyjął z reklamówki piwo dopiero teraz zauważyłam że ma reklamówkę i dziewczynę nawet chudą i niską Jony rzucił Justinowi piwo a mi cole zaśmiałam się dziewczyna razem z Jonym usiedli u mnie na łóżku a my dalej z Justinem leżeliśmy obok siebie,do pokoju weszła Anne.
-Dobra dzieciaki ja już jadę.-Powiedziała i spojrzała się na piwo które pili chłopacy.
-Jony pamiętaj pilnuj swojej siostry ma nie pić bo znów wyląduję na odwyku.-Powiedziała Anne a Jony popatrzył się na mnie.
-Nie wierze ja jestem starszy a ani razu nie wylądowałem na odwyku a moja młodsza siostra już wylądowała w wieku 17 lat.-Powiedział Jony.
-I to 3 razy więc mam nadzieję że będziesz ją pilnował.-Powiedziała Anne,Jony wstał i przytulili się z Anne krótko ja nie zamierzałam Anne popatrzyła się na mnie.
-A więc widzimy się za tydzień.-Powiedziała Anne i wyszła.
-Jestem Chanel.-Powiedziała dziewczyna siedząca obok Jonego.
-Selena.-Odparłam krótko, i wyciągnęłam paczkę papierosów jednego dałam Justinowi.
-Chce ktoś.-Spytałam a Jony popatrzał się na mnie.
-Nie świruj nikt oprócz ciebie i Jusa nie chce niszczyć sobie zdrowia.-Powiedział Jony a ja zaśmiałam się i odpaliłam papierosa.
-Kiedyś to rzucę.-Powiedziałam uśmiechając się.
-Ja też tak mówiłem wierz mi.-Powiedział Justin.
-Czemu palisz.-Spytała Chanel a ja parsknęłam głośnym śmiechem.
-Ponieważ wpędziłam się w nałóg.-Powiedziałam a mój IPhon zaczął dzwonić wyjęłam go z spodni i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Tak.-Powiedziałam do telefonu.
-Wow odebrałaś.-Powiedział Seba.
-Przepraszam ale nie słyszałam żeby dzwonił wcześniej.-Powiedziałam uśmiechając się.
-Dzwoniłem i co jak tam.-Spytał Seba.
-Nudy a tam jakieś plany na wieczór.-Spytałam.
-Tak zjaramy się dziś Mike kupił fajną faje wodną i zajaramy se dziś maryśkę.-Powiedział Seba.
-Nie ładnie no nie ładnie tak palić beze mnie za to ja nie powiem ci gdzie schowałam twoją faje wodną.-Powiedziałam uśmiechając się.
-To ty ją schowałaś myślałem że zostawiłem gdzieś u kolegi.-Powiedział poważnie Seba.
-Nie martw się jest w bezpiecznym miejscu jak wrócę to z niej skorzystamy.-Powiedziałam śmiejąc sie Jony nagle wyrwał mi telefon z ręki i się rozłączył.
-Czy ty właśnie powiedziałaś że po powrocie będziesz palić marychę.-Spytał Jony.
-Zachowujesz się jak stary facet i ty niby nigdy nie paliłeś.-Powiedziałam przez śmiech.
-Powiem wszystko rodzicom zrobią z tobą porządek.-Powiedział Jony.
-Tego się nie boje.-Powiedziałam i przytuliłam się do jego pleców.
-Selena masz nie palić.-Powiedział Jony a ja zaśmiałam się.                                                                                                                                                                      I o to pierwszy rozdział mam nadzieję że się podoba jak tak to komentujcie:*











1 komentarz: