-Justin-
Denerwowało mnie to że Selena milczała naj bardziej to że nie mogłem nic zrobić kiedy cierpiała kiedy ona cierpiała cierpiałem też ja.
-Proszę powiedz co się stało nienawidze się za to że nie moge ci pomuc a chce.-Powiedziałem.
-Nic się nie stało.-Odparła i popatrzyła się na mnie złapałem ją za nadgarstek.
-Ała puść.-Powiedziała a ja puściłem ją ta pomasowała się po nad garstku.
-Selena pokaż ręke.-Powiedziałem.
-Po co.-Spytała.
-Na chwile.-Powiedziałem ta podała mi ręke a ja obwróciłem ją Selena szybko zabrała ręke.
-Selena co to kurwa jest.-Spytałem Selena miała czerwone linie na nadgarstku.
-Nic.-Odparła.
-Pociełaś się Selena powiedz co się stało albo powiesz mi albo ja powiem Jonemu.-Krzyknąłem.
-Nie powiesz.-Powiedziała.
-Jesteś pewna.-Spytałem.
-Dobra powiem.-Powiedziała.
-Czekam.-Odparłem Selena rozpłakała się.
-No bo.-Powiedziała i otarła lecące łzy.
-Czekam.-Powiedziałem patrząc na nią łzy dalej spływały jej po policzku.
-Ok jak chcesz wiedzieć zostałam zgwałcona już wiesz więc ciesz się.-Powiedziała Selena i wybuchła głośnym płaczem, zamórowało mnie nie wiedziałem co powiedzieć gdy bym miał tego co jej to zrobił bez mrógnięcia okiem zabił bym go.
-Kto to zrobił.-Spytałem ostro wkurzony.
-Nie mogę powiedzieć.-Powiedziała Selena przybliżyłem się i przytuliłem ją do siebie nie odepchnęła mnie od siebie tylko objeła.
-Powiedz proszę.-Powiedziałem przytulając ją mocniej do siebie.
-Nie mogę nie wiem co zrobisz.-Powiedziała Selena miała racje zabije tego co śmielił się dotknąć Selene moją Selene.
-Selena postaw się na moim miejscu czy jakby ktoś skrzywdził by mnie co byś zrobiła.-Spytałem.
-Zabiła bym go.-Odpowiedziała Selena.
-No właśnie.-Powiedziałem.
-Zapomnijmy o tym.-Powiedziała Selena.
-Selena to przynajmiej zgłoś to na policje on nie może chodzić po wolnośći pomyśl może skrzywdzić jeszcze kogoś.-Powiedziałem a Selena zamyśliła się.
-Masz racje.-Powiedziała Selena i puśćiła mnie.
-Idziemy.-Spytałem.
-Teraz.-Spytała zdziwiona.
-Tak teraz.-Odpowiedziałem Selena wstała i poszła do łazienki, ja poszłem do swojego pokoju walnąłem pieńscią w ściane co za dupek mógł jej to zrobić zniszczyć jej życie, teraz nie pozwole żeby była nie szczęśliwa kto by pomyślał że kiedykolwiek się zakocham naprawdę zakocham, do mojego pokoju weszła Selena.
-Idziemy.-Spytała.
-Mhm.-Powiedziałem i wziąłem ją na ręce i wyszliśmy z mojego pokoju.
-Nie wiem czy wiesz ale sama też umiem chodzić.-Powiedziała Selena uśmiechając sie.
-Wiem ale wole cie sam nosić.-Odpowiedziałem jej.
-Selena-
Justin był wspaniały pare chwil z nim a ja już zapominałam o bożym świecie Justin zaniósł mnie do samochodu i posadził na siedzieniu obok kierowcy po czym sam wsiadł i odpalił auto już po minucie ruszyliśmy w domu tato i Meg nie ukrywali zdziwienia jeszcze ponad pół godziny temu byłam załamana a tu nagle zchodzę z Justinem uśmiechnięta ich miny były nie zapomniane, po 40 minutach byliśmy już przed komisariatem.
-Gotowa.-Spytał Justin łapiąc mnie za ręke.
-Wiesz co może to był zły pomysł wracajmy do domu.-Odparłam nie wiedziałam że będe się tak czuła będe musiała wejść i obcym osobą opowiedzieć o tym co się zdarzyło.
-Powinnaś to zrobić ten bydlak musi ponieść za to kare.
-Justin.-Powiedziałam.
-Tak.-Spytał.
-Masz może papierosa.-Spytałam.
-Selena nie pal niszczysz sobie tylko tym zdrowie.-Odparł Justin.
-Nic mi nie będzie.-Powiedziałam Justin wyjął ze schowka paczke papierosów dał mi jednego i sam wziął włożył do ust po czym odpalił mi papierosa zaciągnęłam się pierwszy raz od ponad 3 tygodni czułam jak stres wylatuje ze mnie razem z dymem, gdy już skonczyłam palić wyszłam z auta Justin razem ze mną złapał mnie za ręke i weszliśmy do środka na korytarzu zaczepił nas policjant.
-Jestem komisarz Alex coś się stało.-Spytał komisarz Alex, komisarz Alex był facetem po 30 gdzie nie gdzie widać było siwiznę, pan Alex zaprowadził nas do swojego pokoju weszliśmy i usiedliśmy na przeciw Komisarza który siedział na przeciw nas za biurkiem.
-A więc w czym mogę pomóc.-Spytał komisarz, Justin popatrzył się na mnie pytająco czy on ma powiedzieć kiwnęłam głową na znak zgody.
-Ech chcieliśmy.-Odpowiedział Justin teraz patrząc na mnie.
-Ok imię i nazwisko pokrzywdzonej.-Powiedział komisarz.
-Selena Gomez.-Odparłam.
-Wiek.-Spytał komisarz.
-17.-Odpowiedziałam, komisarz zrobił wielkie oczy.
-Mogę prośić o jakiś dokument.-Spytał komisarz.
-Oczywiście.-Odparłam i wyciągnęłam z torebki legitymacje szkolną i prawo jazdy.
-Dziękuje a więc panno Gomez proszę opowiedzieć szczegółowo co się wydarzyło i czy pani zna sprawce.-Powiedział przejętym głosem komisarz Alex, po moim policzku skapło pare łez, opowiedziałam wszystko i odpowiedziałam na jego pytania ostatnim pytaniem było czy znam gwałciciela odpowiedziałam że tak i podałam jego imię.
-Zabije go.-Powiedział Justin.
-Zna go pan,-Spytał się komisarz,
-Tak.-Odparł Justin ze złością nie zły to za mało powiedziane był wkurwiony na maksa.
-A może pan zna jego adres nazwisko.-Spytał komisarz, Justin powiedział jego nazwisko i podał adres komisarz powiedział żeby Justin się uspokoił Justin ze względu na mnie trochę się uspokoił wiedziałam że w środku jest dalej wkurzony, komisarz wykonał jeden telefon.
-Proszę chwile poczekać przyjdzie funkcjonariusz i z pisze wszystko dokładnie.-Powiedział Komisarz.
-Dobrze.-Odparłam.
-Panie Justinie możemy na chwile wyjść.-Spytał komisarz.
-Ok.-Zgodził się Justin pocałował mnie w policzek i wyszedł, zaraz miał przyjść funkcjonariusz miałam jeszcze raz wszystko opowiedzieć miałam wszystkiego dość w tej chwili z chęcią zabiła bym się od 4 dni o tym myślałam co teraz zrobi Zayn kazał mi nikomu nie mówić bo pożałuje już teraz żałuje musiałam powiedzieć to całkiem obcej mi osobie o tym co się wydarzyło o wszystkim czego dopuścił się ten dupek a na dodatek teraz martwił się też Justin, do pokoju wszedł jakiś mężczyzna po 40 był dość przystojny jak na swój wiek był wysokim blondynem o błękitnych oczach wydawał się miły.
-Witam mów mi Steve.-Przywitał się Steve i wziął do ręki moje papiery.
-Selena Gomez lat 17 uczyła się w liceum prywatnym, czekaj twoja matka to Anne.-Powiedział Steve.
-Skąd pan wie.-Spytałam.
-Powiedzmy że jestem przyjacielem twojej matki i mów mi po imieniu.-Odparł Steve uśmiechając się wyjął dwie czyste kartki i długopis.
-Dobra teraz opowiedz mi wszystko co się wydarzyło.-Poprosił Steve siadając.
-Wszystko czyli.-Spytałam.
-Od wszystkiego.-Odpowiedział Steve.
-A więc poszłam z rodzeństwem mojego narzeczonego do parku spotkałam tam swojego tate tato zaproponował że weżnie dzieci na plac zabaw zgodziłam się tato odszedł a ja usiadłam na ławkę podszedł do mnie w tedy kolega Zayn spytał się czy może mi coś pokazać oczywiście zgodziłam się zaprowadził mnie na opuszczoną łąkę i w tedy zaczął mnie całować próbowałam go odepchnąć ale był za silny no i w tedy.-Powiedziałam i łzy zaczęły lecieć mi po policzkach.
-Rozumiem.-Odparł Steve i do pokoju wszedł komisarz Alex z Justinem Jus podszedł i pocałował mnie w czubek głowy.
-Już wysłałem po niego radiowóz, odpowie za zgwałcenie nie letniej.-Odparł komisarz Alex.
-Taką miałem nadzieje.-Odparł Justin.
-Możemy już iść.-Spytałam.
-Myślę że tak tylko proszę nie opuszczać miasta i być pod telefonem.-Odparł Steve.
-Ok.-Powiedział Justin, pożegnaliśmy się i wyszliśmy z pokoju na korytarzu prowadziło dwóch funkcjonariuszy Zayna.
-Po pamiętasz mnie suko.-Krzyknął Zayn a mi na sam jego widok poleciały łzy po policzkach serce biło jak szalone przypomniałam sobie jego uśmiech to jak mnie dotykał, Justin nie zwracając uwagi na policjantów podszedł do niego i strzelił mu z pięści w twarz`oczywiście trzech policjantów złapało Justina który wyzywał Zayna i próbował wyrwać się policjantom.
-Panie Bieber proszę się uspokoić, a panu Blues za gwałt i groźby minimalnie dostanie pan z 10 lat.-Powiedział funkcjonariusz Steve i stanął obok Justina.
-A więc panie Bieber uspokoi się pan czy zostajemy tu.-Spytał jeden policjant w moim wzroście.
-Nie zostawcie go chłopaki.-Powiedział Steve jeszcze raz pożegnaliśmy się wyszliśmy i od razu wsiedliśmy do samochodu.
-Przepraszam.-Powiedział Justin kładąc rękę na moim kolanie przeszły mnie ciarki.
-Za co.-Spytałam trochę zdziwiona.
-Za to że musiałaś patrzeć na tego skurwysyna.-Wytłumaczył Justin uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
-To nic to ja powinnam ci podziękować.-Odparłam.
-Za co.-Spytał Justin.
-Za to że jesteś przy mnie.-Powiedziałam na twarzy Justina od razu pojawił się uśmiech.
-Zawsze będę obiecuję.-Powiedział Justin.
-Na zawsze.-Powiedziałam i jeszcze raz pocałowałam go tym razem w usta Justin odwzajemnił pocałunek a mnie przeszły ciarki zrobiło mi się źle szybko wyszłam z samochodu a łzy spływały po moim policzku, Justin też wyszedł i szybko podszedł do mnie.
-Co się stało.-Spytał a na jego twarzy widniał nie pokój.
-Justin ja nie mogę jak pocałujemy się mam w głowie jak on.-Powiedziałam ale nie mogłam znowu dokończyć przez tego dupka nie mogłam czułam zaraz strach panikę ciarki obrzydzenie.
-Rozumiem.-Odparł Justin.
-Justin-
Trzy dni minęły jak z bicza strzelił, dziś był nasz wielki dzień zarówno dla mnie i jak dla Seleny na początku chodziło o kasę a teraz chodzi wyłącznie o Selene kocham ją jak nikogo, wczoraj wieczór kawalerski spędziłem na wielkiej imprezie z przyjaciółmi ja oczywiście za dużo nie piłem nie chciałem mieć dziś kaca ale i tak dużo rzeczy nie pamiętam.
Selenie się trochę poprawiło nie siedzi już w pokoju tylko zaczyna z chodzić na dół udawała że wszystko jest po staremu nie powiedzieliśmy nic nikomu Selena nie chciała więc milczałem, w nocy budziła się z 4 razy z krzykiem prosiłem ją żeby iść do psychologa ale Selena uważa że to jest jej nie potrzebne.
-Justin wiem że lubisz modne wejścia ale chyba nie chcesz spóźnić się na własny ślub.-Zawołała mama z dołu, szybkim krokiem zszedłem mama stała na przed pokoju.
-Oj jak ja cie dawno nie widziałam w smokingu.-Powiedziała mama, a ja męczyłem się z krawatem, mama zaśmiała się podeszła bliżej i zawiązała go bez problemu po czym wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu.
-Kluczyków nie wziąłeś.-Powiadomiła mnie mama wyciągając za małej torebeczki moje kluczyki.
-Co ja bym bez ciebie zrobił.-Powiedziałem, dojechaliśmy w pół godziny do restauracji z wielkim pięknie ozdobionym ogrodem gdzie miała odbyć się ceremonia.
-Kto by pomyślał że w wieku 22 lat ożenisz się.-Powiedziała mama z uśmiechem na ustach.
-Na pewno nie ja.-Odparłem uśmiechnięty.
-Justin jesteś pewny co do tego ślubu.-Spytała mama.
-Tak Selena to ta jedyna.-Odpowiedziałem szczerze.
-Gdzie jedziecie w podróż poślubną.-Spytała mama.
-Zamierzam zabrać ją do Atlanty.-Powiedziałem, wyszedłem z samochodu i otworzyłem mamie drzwi ta też wysiadła zamknąłem je.
-Selena-
Byłam strasznie zestresowana usiadłam a moja mama na każdym kroku robiła zdjęcia jedno mi się nawet spodobało, miałam nadzieje że Jony przyjdzie odkąd powiedziałam że wyjdę za Justina nie odzywa się do mnie teraz w tej chwili potrzebuję żeby mnie przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze kto jak kto ale Justin i Jony umieli mi poprawić humor.
-Mam nadzieje że czekałaś na mnie.-Usłyszałam głos za sobą odwróciłam się i zobaczyłam.
I jest rozdział 9 mam nadzieje że się spodoba:D
Komentujcie bo to jest taki mocny zastrzyk weny <3333
http://ask.fm/JelenaForever12
http://ask.fm/ForeverJelena12
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz