Gdy się obudziłam Justina nie było obok,wstałam wzięłam ciuchy z torby i poszłam do łazienki umyłam zęby rozczesałam włosy zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się,gdy wyszłam z łazienki w moim pokoju na łóżku siedział Jony.
-Musimy porozmawiać.-Powiedział Jony i poklepał miejsce koło siebie usiadłam szybko.
-O czym.-Spytałam uśmiechając się.
-Musisz rzucić palenie.-Powiedział Jony a ja zaśmiałam się.
-Aha i coś jeszcze.-Spytałam.
-Sel ja nie żartuję nie będę ojcem ja nie będę się z tobą cackać.-Powiedział Jony całkiem poważnie,może i miał racje może powinnam to zrobić dla niego.
-Ok rzucam ale tylko dla ciebie.-Powiedziałam przytulając się do niego.
-Nie wiedziałem że tak szybko pójdzie.-Powiedział Jony śmiejąc się.
-Ciesz się.-Powiedziałam i lekko uśmiechnęłam się do niego.
-Cieszę się że przyjechałaś.-Powiedział Jony.
-Nie na długo.-Powiedziałam.
-Wiem że chcesz nas wszystkich po wkurwiać ale pamiętaj nigdy mnie aż tak nie wkurwisz żebym chciał żebyś się z tond wyniosła.-Powiedział Jony.
-Ale ja i tak będę tu tylko 2 tygodnie.-Powiedziałam.
-Nie masz być na całe wakacje a później zdecydujesz czy chcesz zamieszkać z nami czy z ojcem.-Powiedział Jony.
-Trudny wybór tu jesteś ty a tam tato z tą swoją nową.-Powiedziałam.
-Możesz mi coś obiecać.-Spytał Jony.
-Co takiego.-Spytałam siadając po turecku na łóżku.
-Chodzi o Justina nie chcę żeby cie z nim coś łączyło oprócz przyjaźni,jest moim przyjacielem ale to nie chłopak dla ciebie on nie wie co to związek i miłość dla niego liczą się tylko przygody a ja nie chcę żeby cie skrzywdził.-Powiedział Jony a ja zaśmiałam się.
-O mnie się nie martw może i jest przystojny ale nie dla mnie ja nigdy prze nigdy się nie zakocham ani nie będę tracić czasu na przelotne romanse.-Powiedziałam a do pokoju wszedł Justin.
-Ranisz moje uczucia.-Powiedział Justin siadając u mnie na łóżku.
-I co dzwoniła Patty.-Spytał Jony.
-Tak jest już w domu mam przed stawić im swoją narzeczoną bo inaczej nic mi się nie dostanie.-Powiedział Justin.
-I co chcesz zrobić.-Spytał Jony.
-Zadzwonię do tej laski z przed 2 dni zapłacę jej żeby udawała i po sprawię.-Powiedział Justin.
-Wątpię żeby twoim rodzicom spodobała się.-Powiedział Jony i obydwoje z Justinem spojrzeli się na mnie.
-Czemu się na mnie lampicie.-Spytałam spoglądając to na jednego to na drugiego.
-Pomożesz przyjacielowi swojego ukochanego brata.-Spytał Jony.
-Nie.-Powiedziałam.
-Proszę nawet nie wiesz w jak ważnej sprawię.-Powiedział Justin.
-No to wytłumacz a może się zgodzę.-Powiedziałam a Justin klęknął przed mną.
-Chodzi o to że babcia jest prawie na wykończeniu a ma ogromny spadek,mogę go dostać pod jednym warunkiem.-Powiedział Justin uśmiechając się.
-Jakim warunkiem.-Spytałam.
-Muszę się ustatkować nikomu nie podoba się to że nie mam dziewczyny na stałe dlatego ostatnio powiedziałem że mam narzeczoną a rodzice chcą ją poznać a ty będziesz idealna jesteś nie pełnoletnia dla tego na razie nie będzie nic o ślubie.-Powiedział Justin.
-Zrób to dla mnie proszę cie pozwolę ci na co chcesz.-Powiedział Jony.
-Bardzo kuszące ok zgadzam się.-Powiedziałam.
-Mówiłem że się zgodzi a ty nie wierzyłeś.-Powiedział Justin.
-Myślałem że nie jesteś w jej typie.-Powiedział Jony.
-Bo nie jest w moim typie.-Powiedziałam szybko.
-Widzisz miałem racje wisisz mi stówkę.-Powiedział Jony.
-Nie połowę ponieważ zgodziła się.-Powiedział Justin.
-Nie ładnie zakładać się o to czy w moim typie jest Justin.-Powiedziałam i udałam obrażoną.
-Mówiłem Justinowi ale on był tak pewny siebie.-Powiedział Jony i zaśmiał się.
-Dobra Selena jedziemy nie marnujmy czasu.-Powiedział Justin.
-Ale ci się spieszy.-Powiedział Jony i się zaśmiał.
-Dziwisz się.-Spytał Justin.
-Dobra idźcie.-Powiedział Jony.
-Ok.-Powiedziałam i wstałam wyszliśmy z mojego pokoju wzięłam torebkę z przed pokoju wyszliśmy szybko z domu i wsiedliśmy do samochodu Justina,jechaliśmy jakieś 20 minut po czym stanęliśmy przed pięknym dużym domem,wyszliśmy z Justinem z auta Justin złapał mnie za rękę.
-Aha bym zapomniał nałóż ten pierścionek.-Powiedział Justin i z kieszeni wyjął śliczny srebrny pierścień z diamencikiem podał mi go a ja posłusznie nałożyłam go na palec serdeczności,podeszliśmy bliżej a Justin otworzył mi drzwi weszłam szybko a Justin zamknął za nami drzwi.
-Justin myślałam że żartowałeś z tą narzeczoną.-Powiedziała jakaś kobieta wchodząca do przed pokoju.
-Na takie tematy nigdy nie żartuję.-Powiedział Justin,a do przed pokoju wszedł jakiś mężczyzna.
-Selena.-Powiedział a ja go dopiero teraz poznałam to był Jeremi.
-Znacie się.-Spytała zdziwiona kobieta.
-Tak to córka Toma.-Powiedział Jeremi.
-Naprawdę nie wiedziałam że Tom ma aż tak piękną córkę.-Powiedziała kobieta.
-Selena ojciec wie.-Spytał Jeremi.
-Nie wie my z Seleną jesteśmy kawał czasu ale od nie dawna jesteśmy zaręczeni jak już wiesz Selena jest nie pełnoletnia.-Powiedział Justin przytulając mnie od tyłu.
-Nie pełnoletnia.-Spytała zdziwiona kobieta.
-Tak mamo ale kochamy się naprawdę.-Powiedział Justin
-O boże Justin.-Powiedziała kobieta.
-Kochamy się słyszysz wiek to tylko liczby.-Powiedział Justin.
-Pobierzecie się jak Tom wyrazi zgodę.-Powiedziała kobieta,lekko się zdenerwowałam ojciec nie może się dowiedzieć.
-Dobra chodźcie do salonu babcia już się nie cierpliwi.-Powiedział Jeremi,Justin złapał mnie za rękę i weszliśmy za rodzicami Justina do salonu,w salonie siedziało dwoje starszych ludzi zapewne dziadkowie Justina i dwoje dzieci zapewne rodzeństwo Jussa.
-Justin jak my dawno się nie widzieli.-Powiedział starszy pan i spojrzał się na mnie.
-Gratuluję myślałem że żartujesz a tu przyprowadzasz piękność.-Powiedział starszy pan.
-Seleno to jest dziadek Justina Edword a to babcia Jasmine a to rodzeństwo Jaxon i Jazym nie wiem czy ja się przedstawiałam więc jestem Patty.-Powiedziała Patty przedstawiając każdego,przede mną stanął Jaxon.
-Chcesz się ze mną pobawić mam nowe samochodziki.-Powiedział Jaxon.
-Może później jak się zgodzi teraz chcemy na spokojnie wypić herbatę.-Powiedziała Patty całując Jaxona w policzek i pokazując mi żebym usiadła na kanapie i tak zrobiłam po chwili koło mnie usiadł Justin.
-A ty kim jesteś kolejnym dzieckiem Jeremiego.-Spytała babcia Justina.
-Nie babciu to jest moja narzeczona Selena.-Powiedział Justin i dał mi buziaka w policzek a moja serce biło 100 razy na sekundę.
-Naprawdę,jestem Jasmine nie wiesz nawet jak się cieszę że Justin ma w końcu narzeczoną.-Powiedziała Jasmine.
-Nie wie pani nawet jak ja się cieszę że spotkałam Justina.-Powiedziałam i powstrzymywałam się żeby nie parsknąć śmiechem Justin musiał to zauważyć bo lekko i nie zauważalnie szturchnął mnie łokciem.
-Cieszę się Justin to naprawdę miły chłopiec.-Powiedziała Jasmine.
-Mamo może chcesz herbaty.-Spytała Patty.
-Tak ale Selenie też nalej.-Powiedziała Jasmine.
-Oczywiście.-Powiedziała Patty i zaczęła nalewać każdemu herbaty do filiżanek które już stały na szklanym stoliku.
-Ty jesteś modelką.-Spytała Jazym podchodząc do mnie.
-Nie jestem.-Powiedziałam a dziewczynka zrobiła wielkie oczy.
-Dlaczego.-Spytała dziewczynka.
-Jazym ona będzie się ze mną bawić a nie z tobą.-Powiedział Jaxon podchodząc do nas.
-Ale ja nie pytałam się czy chce się ze mną pobawić.-Powiedziała dziewczynka.
-To dobrze bo ona jest moja.-Powiedział Jaxon.
-Wcale że nie bo Justina.-Powiedziała Jazym a ja uśmiechnęłam się.
-Nie bo moja Justin.-Powiedział Jaxon.
-Co mały.-Spytał Justin.
-Oddasz mi Selene.-Spytał Jaxon a my z Justinem zaśmieliśmy się.
-Oczywiście jest już twoja.-Powiedział Justin.
-Widzisz,teraz koledzy w przedszkolu będą mi zazdrościć.-Powiedział Jaxon siadając obok mnie.
-No i co ale Selena i tak woli Justina.-Powiedziała Jazym a ja zaśmiałam się.
-Mamo Justin dał mi Selene.-Powiedział Jaxon do Patty.
-Naprawdę widzisz jakiego masz dobrego brata.-Powiedziała Patty śmiejąc się usadziłam sobie Jaxona na kolanach a ten zaczął bawić się moimi palcami.
-A jeśli można wiedzieć to macie już uzgodnioną date ślubu.-Spytała Jasmine a ja popatrzyłam się na Justina ten dał mi znać że on powie.
-Nie jeszcze nie babciu Selena jest nie pełnoletnia jej ojciec musi pierw wyrazić zgodę.-Powiedział Justin.
-A więc na co czekacie pytajcie się rodziciela Seleny.-Powiedziała Jasmine.
-Wszystko załatwione ojciec Seleny przyjedzie tu za dwa dni.-Powiedział Jeremi wchodząc do salonu nawet nie zauważyłam kiedy z niego wychodził.
-Justin możemy porozmawiać na osobności.-Spytałam a Justin nie chętnie wstał ja zaraz za nim złapał mnie za rękę i poszliśmy do kuchni.
-Kurwa Justin słyszałeś to brnie za daleko.-Powiedziałam wściekła.
-Wiem.-Powiedział Justin.
-Musimy się z tego szybko wycofać.-Powiedziałam zdenerwowana.
-Nie nie możemy.-Powiedział Justin.
-Czy ty jesteś tępy jak teraz się z tego nie wyjdziemy to skończy na ślubie.-Powiedziała pod denerwowana.
-Co nam szkodzi najwyżej pobierzemy się.-Powiedział Justin a ja miałam ochotę zabić go.
-Oczywiście bo o niczym innym nie marzę jak wyjść za faceta w wieku 17 lat a na dodatek którego znam 2 dni.-Powiedziałam a Justin uśmiechnął się,miałam coraz większą ochotę udusić go.
-Wiesz nie jedna chciałaby mnie a ty masz mnie jak na tacy i chcesz się wycofać.-Powiedział Justin najwyraźniej zdziwiony.
-Ale ja nie jestem tą nie jedną nie rozumiesz chyba tej całej sytuacji,wracam do domu.-Powiedziałam zła.
-Teraz nie możesz się wycofać.-Powiedział Justin.
-Nie mogę a więc patrz.-Powiedziałam i wyszłam z kuchni i weszłam do salonu.
-Przepraszamy ale Selene boli głowa i musimy już wracać.-Powiedział Justin.
-Justin.-Powiedziałam i nie ukrywałam już złości Justin pociągnął mnie na przed pokój.
-Naprawdę chcesz zniszczyć marzenia tej staruszki której zostały tylko 2 miesiące życia.-Spytał Justin robiąc minę szczeniaczka.
-Zachowujesz się jak ułom.-Powiedziałam.
I jest rozdział 3 podoba się mam nadzieję że tak<33
Super Super Super <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń